Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Rokowania po martwiczo-krwotocznym OZT


Gość Aga z Łodzi

Rekomendowane odpowiedzi

Mija 2,5 roku jak zmarł mój mąż na tą straszną chorobę,często wchodzę na to forum i wszystko mi się przypomina....chociaż tak naprawdę to niczego nie zapomniałam.Do dzisiaj nie doszłam jeszcze do siebie po jego smierci i.....wiem ,ze już tak zostanie.Mówia,że czas leczy rany, nieprawda!my po prostu przyzwyczajamy się do bolu.U mojego męza nie znaleziono przyczyny choroby,ani kamica żółciowa,ani alkohol.Był 44 letnim zdrowym męzczyzną,szykował się do pracy,kiedy dostał ataku.Lekarze mówili,że poradzi sobie z tą chorobą,gdyz jest silny i młody.Niestety po 2 tygodniach zmarł.lekarze robili wszystko,jednak jest to tak straszna i podstępna choroba,że niewiadomo co moze przynieśc jutro.Życzę wszystkim chorym powrotu do zdrowia,a ich bliskim nadziei,wiary i duzo sił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Małgorzata

Moja mama od wielu lat leczyła się na cukrzycę.Nie pamiętam nazw leków -nie była to insulina ale tabletki.Niedługo przed atakiem OZT lekarz zmienił mamie leki. Po tej zmianie bardzo skarżyła się na bóle *brzucha*. Myślę że to były bóle trzustki. Oczywiście lekarz diabetolog nie zlecił żadnych dodatkowych badań - zbagatelizował te bóle przepisując jeszcze inne leki. Dlaczego lekarze mają gdzieś takie sygnały?? Sama bardzo boję się tej choroby bo widziałam jak moja ukochana mama niknie jak bardzo cierpi. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość AGNIESZKA

Witam wszystkich. Czytam i aż zaczęłam się troszkę obawiać.Prawie rok temu przeszłam OZT-postać łagodna,choć dla mnie to i tak była męka. Fakt,na początku według zaleceń lekarza gastrologa dieta jaką musiałam przestrzegać była restrykcyjna,potem mogłam sobie powoli odpuszczać,zresztą przy wypisie ze szpitala lekarz powiedział że będę mogla wrócić do diety sprzed choroby.A tu czytam,że źle to się może skończyć i to mnie trochę przestraszyło,bo co prawda nie jadam jak kiedyś ale i tak pofolgować czasami mi się zdarza.Współczuje tym którzy na to chorowali i tym którym bliscy odeszli. To wredne choróbsko a trzustka to wredny narząd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jacek B. Łódź

Witam dawno mnie tu nie było moje wpisy podpisywane są Jacek B.Jestem już ponad 3 lata po ostrym-martwiczym-zapaleniu trzustki nie będę się rozpisywał jak mocno mnie to uderzyło,bo można przeczytać we wcześniejszych wpisach moich tu na forum.Chciałem powiedzieć że jak na razie jest ok.ostatnie badania wykryły cały czas ten sam zbiornik co powstał po operacji ,nie rośnie ani nie maleje jak na razie nie ma potrzeby czyszczenia bo nic się nie dzieje i nie ma żadnych bóli.Oczywiście dietę trzymam w miarę ale nie restrykcyjną,na pewno nie piję alkoholu w żadnej postaci.Nie palę,staram się dość aktywnie ćwiczyć co pomaga mi w cukrzycy która powstała po OZT.Jestem na insulinie tak jak pisałem we wcześniejszych postach.Piszę dla wszystkich po to aby się nie załamywać i być dobrej myśli.Można z tego wyjść i normalnie żyć,pracować bardzo aktywnie.Początki są ciężkie do dziś pamiętam swój stan w trakcie ataku trzustki jak i po wybudzeniu po operacji.Przypomnę tylko że byłem 13 dni nie przytomny nie mogłem ruszyć ręką,uczyłem się jeść,pić oraz myć przy pomocy sióstr z oddziału.Dopiero po 30 dniach wstałem z łóżka przy balkoniku,uczyłem się chodzić ehhhh ciężkie chwile,trzeba walczyć o swoje zdrowie i myśleć tylko o tym że za parę miesięcy będziemy robić wszystko jak z przed choroby.Pozdrawiam wszystkich czytających to forum,a zwłaszcza rodzinny chorych i w was musi być wiara do końca wy musicie podtrzymywać swoich bliskich na duchu wiem łatwo się mówi,ale ja sam osobiście wszystko przechodziłem w najgorszym wyobrażeniu i wiem że jest ciężko i czasami człowiek siłą rzeczy przestaje wierzyć że mu się uda,ale można ....Pozdrawiam i życzę zdrowia Jacek B.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój tata zmarł na OZT 6 maja 2013. chorował 3 dni. lekarze przez pierwsze 2 dni podawali mu jedynie kroplówki. drugiego dnia stan się poprawił, tata wygladał zdrowo i cieszył się, że objawy minęły. trzeciego dnia nagle bardzo pogorszył się stan, zmarł po kilku godzinach. mam pretensję do lekarzy, że nie zadziałali sprawniej, że nie zrobili nawet tomografu, aby ocenić stan zaawansowania martwicy. tata miał 55 lat, wielkie plany i był zawsze wesoło nastawiony do życia. wszystko stało się tak nagle, że nadal w to nie wierzymy. to będą pierwsze święta bez niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panie Jacku:-) Mam 36 lat i w tym roku przeszłam martwiczo-krwotoczne ostre zapalenie trzustki. Co ciekawe słyszałam Pana historię jak leżałam w szpitalu na Mokrej w Łodzi od jednej Pani, ktora tam pracowała. Czy jest to możliwe? Tak mi się jakoś wszystko poukładało. Mam do Pana pytanie - jak często robi Pan tomografię, gastroskopię? I czy może Pan polecić lekarza z Łodzi zajmującego się takimi przypadkami jak my?:-) Pozdrawiam gorąco :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ukochana mama 11. dobę leży na oiomie i bardzo się martwię... niby wyniki nie pogarszają się, jest wydolna oddechowo, choć bardzo ciężko jej oddychać, woda w opłucnej... ja czekam żeby było lepiej, a wkoło wszyscy mówią, że może być gorzej... nie mam sił. Dziś założyli jej cewnik wewnątrzoponowy czy jakos tak - miała nie cierpieć, a to jakby nic nie dało... Czy któś słyszał o ciężkiej postaci martwiczego OZT bez tych strasznych komplikacji? STRASZNA CHOROBA ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aśka. Ja chorowałam na cieżkie OZT, też miała cewnik zewnątrz oponowy i pierwsze leki przez niego podawane tylko troche mi ulżyły, ale jak dostałam fentanyl to uśnieżył mi ból, bez niego chyba bym umarła z bólu. Miałam wode w płucach, gorączke 41 st. zapalenie otrzewnej ... dużo by pisac, a wyniki koszmarne. Leżałam na oiomie miesiąc i przez miesiąc miałam ten cewnik. Nie miałam operacji- to cud. Mineło 5 lat jest ok, tzn, miewam ataki jak pofolguje sobie z dietą, ale po tym co przesłam to na prwade jest super, cho troche to trwało ... to mój przykład pozwala wierzyc, że wszsytko bedzie dobrze. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boże dziękuję... przez chwilę było lepiej, a od wczoraj pogorszenie od nowa... trzustki już praktycznie nie ma, duże zbiorniki płynów w TK, zastanawiają się czy jutro nie operować,,, mama nie ma siły kaszleć, ma kłopoty z oddychaniem, 4 dni była pod respiratorem... chwila nadziei i znowu tragicznie... dzisiaj 21 dni. Dziękuję za dodanie otuchy. Aśka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałam kilka razy na tym forum jak moja mama leżała jeszcze w szpitalu. Trafiła bezpośrednio na OIOM w październiku 2012r. i leżała tam ponad 6 miesięcy. Była praktycznie cały czas niewydolna oddechowo, krążeniowo, miała niewydolne nerki (podłączona pod sztuczną nerkę), karmiona pozajelitowo i dojelitowo przez sondę, zupełnie niesamodzielna. Po tych 6 miesiącach trafiła na oddział chirurgiczny. Tam spędziła około 2 tygodni i znów OIOM. Sytuacja potarzała się jeszcze chyba 2 czy 3 razy. OIOM i chirurgia na zmianę. 22 czerwca mama zmarła na oddziale chirurgicznym. Dzień wcześniej zaczęła jeść, wszystko wskazywało na to, że powoli wchodzimy na właściwe tory. Dodam tylko, że sepsę mama przechodziła 13 razy. Była silna, lekarze robili wszystko co tylko mogli, ale choroba jest straszna i tylko nielicznym udaje się z niej wyjść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kama,mam pytanie czy męczą cie biegunki i czy przyplątała ci się cukrzyca. Ja przeszłam ozt rok temu ale miałam operacje. Jest mi tak ciężko nie moge o tym zapomnieć, wszystkie myśli są wokół jednego tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję. Ja mam biegunki na zmianę z zaparciami. Nie mam cukrzycy, choć czasem na rutynowych badaniach wychodzi trochę podwyższony cukier. Też ciągle boję się nawrotów i do dzisiaj nie potrafię bez emocji wspominać tego co się stało. Niestety kilka dni temu miałam USG i wyszło coś na wątrobie. Lekarz napisał, że jest to trudne do oceny i muszę zrobić TK i znowu lęk powrócił. Pozdrawiam Ps AŚKA - Jak mama?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mama leży już 42 dni. 2 tygodnie temu zrobiła się ropa i objawy otrzewne. Od tego czasu jest pod respiratorem, w sedacji. Ciągle ropa i bakterie rozmaite, lekka niewydolność oddechowa... Wczorajsze TK pokazało, że ropnie trochę się zmniejszają (ma płukanie i drenaż), dzisiaj mają zdecydować czy znowu operować czy tym drenem dalej... mama strasznie słaba i chudziutka.... nie spodziewałam się, że trzustka może zamienić życie w taki horror... Dziękuję za zainteresowanie, życzę, by wasze trzustki pracowały jak należy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem już po tk, bo miałam pilne skierowanie. W opisie wątroba ok, ale *przy tylnej ścianie prawej połowy poprzecznicy obrączkowate zwapnienie o wymiarach 9x6 mm (zwapniały węzeł krezkowy??) * i znowu nic nie wiem. A 2 lata temu wszystko było ok. Aśka a co u mamy? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość karolina

Witajcie moja mama trafiła do szpitala 15 czerwca następnego dnia przewieźli ją na OIT kolejnego została zaintubowana.....ostra niewydolność krążenia i oddechu. Ostre zapalenie trzustki postać martwiczo krwotoczna ponad miesiąc horroru pod respiratorem w śpiączce farmakologicznej 2 operacje, najlepsi specjaliści........niestety nic nie dało się zrobić zmarła kilka dni temu. Miała 49 lat Nie mogę w to uwierzyć, to jest straszne choroba i małe są szanse na wyjście z niej. Zatem jeśli Wasi bliscy mają oznaki OZT proszę niebagatelizować tego, bo może skończyć się śmiercią.........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Jacku, bliski członek mojej rodziny po dwumiesięcznej walce z ta straszna choroba zmarł. Jednak jestem i tak Panu wdzieczna za te wpisy, dlugo do konca nadzoeje mieliśmy. Zwłaszcza w pierwszym okresie choroby. Czytałam pana wpisy po kilkanaście razy i trzymałam sid tego. Jednak patrząc na chorego zdawaliśmy sobie powoli sprawę ze jest coraz gorzej ale dzieki temu spokojniejsza choc bardzo trudna drogę przebyliśmy. Życzę Panu zdrowia i szczęścia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×