Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Lot samolotem przy silikonowych implantach w piersiach


Gość NIKI

Rekomendowane odpowiedzi

0. Wspólny lot samolotem Opcja *zero* dla wytrwałych. Jeżeli mimo naszych podpowiedzi dalej nie wierzysz, że sympatycznie uśmiechające się do ciebie 85H poznanej niedawno dziewczyny są silikonowe, pozostał do przeprowadzenia ostatni test Wspólny lot samolotem. Nie od dzisiaj wiadomo, że podróż samolotem może stanowić nie lada zagrożenie dla silikonowego biustu. Na skutek zmian ciśnienia atmosferycznego, źle dopasowane wkładki mogą najzwyczajniej w świecie eksplodować. Przekonały się o tym amerykańska piosenkarka Toni Braxton oraz rosyjska modelka Iren Ferrari. CZY TO PAWDA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale jeśli na takie głupoty się tu odpowiada, a tyle poważnych pytań pozostawia bez odpowiedzi, to ja... nie mam pytań! I nie chodzi mi o sens, ale formę tej wypowiedzi. Osoba o nicku NIKI nawet nie wysiliła się, by poruszyć problem w sposób zwięzły i normalny (wystarczyło jedno krótkie pytanie), tylko przekleiła jakieś pierdoły ze stron dla niedorozwiniętej młodzieży rodem z gimnazjum. A moje pytania sobie na forum kwitną... i nawet nikt się nie wysilił, żeby mnie odesłać do odpowiedniego wątku, jeśli są źle zadane albo powielają już poruszane problemy. Wielkie dzięki. I nie przepraszam za tę wypowiedź ani lekarzy, którzy są dla mnie w tym momencie idiotami, ani idiotycznych mentalnych dzieciaków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, nie jestem dzieciakiem, jestem 44-letnią kobietą, która stoi przed ważną decyzją życiową. Miałam raka piersi, pierś mam zachowaną i cały czas rozważam operację jednoczasowej operacji odtwórczej połaczonej z mastectomią. Pytanie może na pozór wygląda niepoważnie, ale doświadczeni lekarze na tym forum, że pozornie *śmieszne* pytanie może miec dużo głębszy podtekst. Rozumiem Twoje rozżalenie, ale najlepiej w takim wypadku umieścic *Szanowny Panie Doktorze* i uzbroic się w cierpliwośc. Tak się składa,że uwielbiam podróże,często korzystam z lini lotniczych i naprawdę jest to dla mnie ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: uważasz, że bardzo kurtuazyjny wstęp typu *Szanowny Panie* coś zmieni? Widocznie nie zauważyłaś pewnych zależności, jakimi rządzi się to forum. Na marginesie: Twoja wypowiedź jest zupełnym zaprzeczeniem *złotych rad*, jakich mi udzieliłaś. Nawet *dziękuję* nigdzie nie dostrzegłam. Wnioski zacznij wyciągać sama. Ciekawe, dokąd Cię doprowadzą. Po drugie: wyraźnie stoi, że zwróciłam uwagę na irytującą formę Twojej wypowiedzi. Sama przyznaj, czy to Twoje słowa, czy prasa kolorowa, czy też jej internetowe wydanie, czy coś innego niż wyrób własny. Po trzecie: jeśli uważasz, że lekarz badał głębszy sens Twojego pytania przed udzieleniem odpowiedzi, to muszę Cię rozczarować. I tu znowu kłania się brak spostrzeżeń, jakimi prawami rządzi się forum. Jeśli rzeczywiście jesteś tak niespostrzegawcza, to oświecę Cię. Cierpliwość na nic się tu zdaje. To forum działa niczym kolejka jadąca do nieskończoności. Jeśli nie zatrzyma się przy stacji, na której stoisz, to nie masz szans na podróż dokądkolwiek. No, czasami jest też tak, że się zatrzyma na danej stacji, ale wpuszcza jedną osobę, w dodatku tą, która stała za Tobą. Owocnego główkowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za bardzo się czepiasz, każdego słowka, wszystkiego, chyba masz zbyt dużo wolnego czasu. Tak się składa,że na tym forum JUŻ WIELOKROTNIE zadawałam pytania lekarzom ( czasami aż tak często ,że zmieniałam nick bo mi było głupio) I ZAWSZE udzielono mi odpowiedzi. Czasami dziękowałam, czasami nie.Myślę,że lekarze nawet tego nie zauważyli, ale może się mylę..Nie wiem jakimi prawami rządzi się to forum: uświadom mnie, bo nie potrafię wyciągnąć wniosków. Przyznam,że trochę niechlujnie napisałam ten liścik do doktora, wszystkich forummowiczów za to przepraszam, i Pana Doktora również, ale nie sądzę by był taki małostkowy. Tekst jaki napisałam (faktycznie pierwsza część, oprócz pytania przekopiowana z pewnego artykułu pod tytułem : jak poznać sylikonowy biust?) był na tyle zrozumiały dla Pana Doktora,że zrozumiał w lot :) o jakie info mi chodzi. Nie pierwszy raz spotykam się z opinią,że silkon nie wytrzymuje lotów samolotem, myślę,że forum jest dobrym miejscem na rozwianie wątpliwości. Szukałam Twojego wątku Aniu, wiem, jesteś rozżalona brakiem odpowiedzi, masz poprostu PECHA,że lekarz Ci nie odpowiedział, przecież w zasadzie wszyscy otrzymują odpowiedź. Strasznie się wszystkiego czepiasz, i myślę,że jakąkolwiek radę bym Ci dała to i tak jesteś osobą strasznie sflustrowaną, nie docierają do Ciebie argumenty drugiej strony. Uśmiechnij się, życie jest piękne. I kolejna rada: spróbuj w swoim wątku napisać nową wiadomość : typu : jeszcze raz proszę o odp, albo zwykły - :) wtedy temat nie będzie przedawniony i ustawi się na początku koleki. pozdrawiam A od owocnogo główkowania wolę inne czynności, co nie oznacza,że nie używam głowy:)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Wystarczy konstruować spójną i inteligentną wypowiedź, a zapewniam: do niczego wówczas się nie przyczepię. Np. ta uwaga o wolnym czasie cóż ma na celu? Próbujesz mnie obrazić? Posiadanie lub nie *dużo wolnego czasu* ma o czymś istotnym świadczyć? Dobrym czy złym? I jak to ma się do tego kontekstu, w jakim się teraz znajdujemy? To nieinteligentne posunięcie, więc się go CZEPIAM. 2. W odróżnieniu do Ciebie, nie śledziłam Twoich wątków. Skupiłam się na komentowaniu tej wypowiedzi i reszta Twoich wypowiedzi mnie doprawdy nie interesuje, więc Twoje tłumaczenie o częstotliwości dziękowania lekarzom jest bezzasadne. 3. Co znaczy taki termin *flustracja*? *L* nie leży w pobliżu *R* na klawiaturze, więc najwyraźniej nie jest to literówka. Zakładając, że miałaś na myśli frustrację - to prawda, jestem sfrustrowana, gdy nie otrzymuję odpowiedzi, gdy pilnie jej potrzebuję. W gabinetach lekarskich przeżywam jeszcze większą frustrację, ponieważ lekarze działają rutynowo i na odczep się. Zatem moja reakcja jest jak najbardziej zdrowa i godna naśladowania. Chorując na raka, powinnaś wiedzieć, jak rujnujący wpływ na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne ma kumulacja negatywnych emocji, wynikających ze stresu oczywiście, i niemożność albo niechęć do ich wyrażania. 4. Brak odezwy na moje pytania nie nazwałabym *pechem*. Po prześledzeniu części wątków, stwierdzam, że lekarze odpowiadają na te pytania, na które im wygodnie odpowiedzieć. Czasami jakość odpowiedzi jest wręcz porażająca, bo informacje w niej zawarte są dość banalne, biorąc pod uwagę, że piszą je *specjaliści*. Poza tym, kiedy czytam dramatyczne historie czyjejś choroby i prośby o pomoc, które były zamieszczone parę lat temu, a odpowiedź pojawiła się parę dni temu, to stwierdzam, że to jest totalny idiotyzm. Oczywiście, z tej *porady* mogą skorzystać inni, posiadający podobny problem, ale i tak uważam, że jest to działanie godne pożałowania i kpiny. Dopisywanie czegoś do własnego wątku, z tego, co widziałam, też nie daje dobrego rezultatu, bo lekarzowi się wówczas wydaje, nie zaglądając w temat, że odpowiedź już została przez kogoś udzielona. 5. To, co dla Ciebie oznacza brak małostkowości w postępowaniu lekarza, jest dla mnie czymś zupełnie innym. Dla mnie to odpowiedź na jakieś nieskomplikowane zagadnienie, o którym lekarz ma pojęcie i nie musi się za wiele wysilać, sięgając po inne pomoce, niżeli własna pamięć. 6. I w końcu, na końcu (reszty już mi się nie chce komentować) - Twoje stwierdzenie, że *przecież w zasadzie wszyscy otrzymują odpowiedź* dużo o Tobie mówi. Wystarczy, że spojrzysz, ile *0* (zer) w rubryce *Odp.* znajduje się na poszczególnych stronach forum. Nie wiem, co to za *w zasadzie* sobie wymyśliłaś, ale stanowi niezłe wsparcie dla dowolnej interpretacji słowa *wszyscy*. Tak samo zalecenie, by pytania na forum pisać z *należytą starannością* można sobie interpretować na wszelakie sposoby. Jestem zdrowym człowiekiem, więc przeżywam emocje adekwatne do sytuacji. Są i śmiech, i łzy. Dziękuję za podzielenie się ze mną informacją, jakie jest życie. Mniemam, że masz jakiś monopol na posiadanie i dysponowanie tą Prawdą. Tym bardziej doceniam, że chciałaś właśnie mi zdradzić tę tajemnicę. Pozdrawiam również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przyjmuję tego typu porad od osób, które nie wiedzą, co to jest frustracja i mylą je z jakimś językowym potworkiem typu FLUSTRACJA (a jest to jedno z podstawowych pojęć w psychologii). Skoro zatem nie masz bladego pojęcia o psychologii, to cóż tu dopiero mówić o kompetencjach w kierowaniu kogoś do psychiatry. Twoje wypowiedzi są żenujące (jak na Twój wiek i doświadczenie, które przeszłaś (choroba)), ale to już wiem po pierwszym poście z tego wątku. I na tym kończę tę *wybitną* polemikę z Tobą, jednocześnie mając nadzieję, że ktoś mądrzejszy od Ciebie weźmie pod uwagę moje zastrzeżenia dotyczące funkcjonowania forum. Bo to też miałam na celu, wypowiadając się tutaj. (O Twojej kulturze wypowiedzi się nie wypowiadam, bo nie można mówić o czymś, czego nie ma). PS. Zresztą Twój powyższy komentarz można z powodzeniem interpretować jako wyraz sfrustrowania. Jak widzisz, frustracja to dość normalna i powszechna &#8222*rzecz&#8221* (na ogół niewymagająca interwencji lekarskiej :) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, jestem sflustrowana Twoją frustracją. Mam 44 lata, wyższe studia ekonomiczne,świetną pracę, jestem zadowolona ze swojego poziomu i moralnego i intelektualnego. A to ,że przeszłam tą chorobę nie znaczy,że mam się ubierać w kokon kurtuazji, ą,ę. Mimo przebytej choroby jestem aktywna WESOła i nawet takie sfrustrowane panie jak Ty nie są w stanie obniżyć mojego samozadowolenia.Nie mam kompetencji w kierowaniu do psychiatry ale intuicyjnie czuję,że potrzebujesz takiej pomocy. DROBIAZGOWOść, MAŁostkowosc, czepialstwo. Jeśli nie flustracja-frustracja to shizofrenia maniakalna albo i co innego -nie ważne co, ważne,że jest coś na rzeczy i trzeba iść do lekarza specjalisty, bo czytając Twoje wypowiedzi widzę,że potrzebujesz intensywnej terapii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro zaprezentowałaś się od strony danych personalnych, więc uczynię to samo: mam 25 lat, studia psychologiczne za sobą i ciągły kontakt z wieloma (a raczej: WIELOMA) przedstawicielami tej dyscypliny i innych pokrewnych dziedzin, w tym również medycznych. Jest to kontakt zachodzący z zupełnie innej strony, niż sugerujesz, że powinien być. :) Zapewniam, że po tylu latach nauki, praktyki i obcowania z psychologami i lekarzami raczej nikt nie zezwoliłby mi na kontakt z pacjentem, gdyby zauważono, że mam jakieś zaburzenia psychiczne. Dlatego Twoją wypowiedź traktuję jako totalną arogancję. Sama nie odważyłabym się nikogo posyłać do psychiatry na podstawie rozmowy przez takie medium, jakim jest internet. Co do sugestii, jakobym miała na celu obniżanie Twojego samozadowolenia, to sama zastanawiałabym się, czy ktoś tu nie ma urojeń prześladowczych (i pozostała na etapie zastanawiania się, a nie z uporem maniaka :) wmawiała komukolwiek jakieś symptomy tej czy innej choroby :) ). Byłaś wobec mnie niegrzeczna, próbując docinać w jakiś sposób i to odnośnie kwestii niezwiązanych zupełnie z tematem (np. stwierdzenie, że mam *ZBYT dużo wolnego czasu* itp.), więc co w tym dziwnego, że ripostowałam tego typu komentarze? Albo zwracałam uwagę na kategoryczne błędy (dydaktyczna funkcja mojej wypowiedzi), które dla Ciebie są drobiazgami. Może czytają nas dzieci i później będą powielały takie błędy, jak FLUSTRACJA. Masz 44 lata, więc jest to dostatecznie zaawansowany wiek, aby wyrobić w sobie umiejętność tworzenia wypowiedzi w taki sposób, by móc przyjmować konsekwencję reakcji rozmówcy na Twoje słowa, sformułowania itd. To nie ten wiek, żeby paplać bez opamiętania trzy po trzy i dziwić się potem, że ktoś nam wytyka, to czy tamo. :) Poza tym, jeśli twierdzisz, że za pomocą własnej intuicji możesz próbować stawiać diagnozy w dziedzinie nauki, której nigdy nie posiadłaś, to jest to wysokiej rangi impertynencja z Twojej strony i kojarzy mi się to z zabawą we wróżkę. W dodatku stopień przekonania o słuszności Twoich *racji* jest tak wysoki, że tym razem to do Ciebie nie trafiają argumenty drugiej strony. W mojej wypowiedzi, którą uznałaś za przejaw choroby psychicznej :), było wiele spostrzeżeń na temat funkcjonowania forum, które totalnie pominęłaś, oddając się w zamian obronie swego *ego*. Rozumiem, na Twoim miejscu też bym to zrobiła, jednak to, że zupełnie nie skomentowałaś wniosków, którymi się podzieliłam jest co najmniej zastanawiające. Dlatego nie chcę już nic więcej wiedzieć na Twój temat, czy masz dzieci albo jak ma się Twoja kondycja duchowa, bo moim celem nie jest toczenie osobistych potyczek, które na nic się tu zdadzą i nikomu w niczym nie pomogą. Kto chce, niech wyciągnie wnioski z moich spostrzeżeń na temat działania forum, bo to w tej rozmowie jest dla mnie najważniejsze i ważne jest, aby to forum naprawdę pomagało ludziom (wszystkim, bez *w zasadzie* :) ), a nie udawało, że pomaga. PS. Nie miałam na myśli tego, że masz ubierać się w kurtuazję typu *ą, ę*, jak to nazwałaś. Po prostu wydawało mi się, że osoby, które przeszły chorobę nowotworową trochę inaczej patrzą na człowieka ze względu na często większą wrażliwość, jaka w nich się rodzi w trakcie choroby lub po chorobie. Dlatego Twój bezczelny tekst o wysyłaniu kogoś do psychiatry, który nota bene osobiście kojarzy mi się z dysfunkcjonalnymi rodzinami, w których tego typu odzywki są na porządku dziennym, nieco mnie zbulwersował. Cóż... czasem widocznie jest to przewrażliwienie lub drażliwość, a nie wrażliwość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem dyrektorem finansowym w swojej firmie, równocześnie zajmuję się rekrutacją. Na studiach (UW -dzienne) nie miałam psychologii, tylko socjologię jeden semestr.20 lat na kierowniczym stanowisku wymusiło życiowo znajomość psychologii, ale nie klinicznej pod którą się kwalifikujesz. Wystarczyło mi to by osiągnąć to co osiągnęłam, jestem zadowolona ze swojego życia, mam udaną rodzinę,dzieci,moja rodzina nie jest dysfunkcyjna jak to zasugerowałaś.A to jest dopiero objawem twej delikatności i wrażliwości.To,że napisałaś iż uraziło Cię Aniu,że masz duzo czasu to znaczy,że mimo wszystko przykre jest dla Ciebie,że tracisz tyle czasu na pisanie w punktach tych czepialskich słów.Jednak jest to pozytwny objaw: być może zamiast to wszystko pisać poszukasz *lepsze* forum.A jeśli chodzi o to jak komentuje Twoje opinie na temat forum: oceniasz forum przez pryzmat Twojego wątku bez odpowiedzi i wyżywasz się na moim wątku, i całkiem niepotrzebnie na mojej osobie. Mało jest wątków bez odpowiedzi, nie liczyłam, ale nie jest to nawet 20 procent.Myślę ,że Twoje schorzenie jest małe lub mało groźne skoro żaden lekarz nie odpisał. Powodów może być wiele. Nie mnie to oceniać. Z mojej perspektywy jest tak,że wielokrotnie właśnie na tym forum lekarze mi odpisywali, pomagali, a nawet dodawali otuchy (stapler). Można powiedzieć,że dzięki jego pewnej wypowiedzi na tym forum odzyskałam wiarę,że choroba nie powróci. I pewnie ilu ludzi - tyle będzie opini o tym forum, więc nie zajełam się tym odpisując Ci,jedynie jak to nazwałaś w obronie swego *ego* ,chociaż to nie była obrona*ego* ,tylko wnioski dotyczące Twojej wypowiedzi. Na bieżącej stronie zawsze jest trochę więcej zer, przejdź do archiwum i zobacz ile jest odpowiedzi.Zadziwiające,że lekarze mający przecież ciężką pracę do tego rodziny (chyba nie dysfunkcyjne) tudzież trudy jak my wszyscy dnia codziennego- znajdują czas by udzielić tak wiele odpowidzi. Oczywiście, czasami może komuś się wydawać,że to odpowiedź lakoniczna, ale uważam,że mając info o pacjencie tylko z wypowiedzi,którą przytacza jest to poprostu niemożliwe odpowiedzieć wyczerpująco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz 25 lata, więc jest to dostatecznie zaawansowany wiek, aby wyrobić w sobie umiejętność tworzenia wypowiedzi w taki sposób, by móc przyjmować konsekwencję reakcji rozmówcy na Twoje słowa, sformułowania itd. To nie ten wiek, żeby paplać bez opamiętania trzy po trzy i dziwić się potem, że ktoś nam wytyka, to czy tamo. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważasz, że sugeruję Ci coś (że niby jesteś z patologicznej rodziny), co określiłam jako moje osobiste skojarzenie związane z używaniem specyficznych zwrotów wobec adwersarza? Niestety, ale tekst *idź do psychiatry* według mnie jest poniżający dla osoby, która go wypowiada, bez względu na to, gdzie nauczyła się tych odzywek. Przykre dla mnie jest to, że nie widzisz, jak sama jesteś dość zadziorną i zaczepną osobą w swoich wypowiedziach, natomiast komuś chętnie zarzucasz tego typu cechy (mała hipokryzja?). Dla mnie dość śmieszne jest wskazywanie komuś, że ma ZBYT dużo wolnego czasu, bo co to oznacza? Czy Ty aby jesteś wyrocznią, aby mówić komukolwiek, czy ma już dość czasu wolnego, czy nie? No, sama zastanów się, jak bardzo to jest dziecinne i jednocześnie aroganckie i zaczepne. Podejrzewam jednak, że nadal możesz mieć trudności ze zrozumieniem, że nie godzę się na taką arogancję bez względu na to, czego dotyczy, i pozostaniesz przy swojej interpretacji. Cieszę się, że Tobie forum pomogło, ale wskazuję właśnie na fakt, że sprawiedliwie byłoby, jeśli każdy mógłby otrzymać pomoc, której oczekuje. Nie chodzi tylko o mnie. Wskazałam na wątki - dramatyczne, poważne sprawy, które pozostawały przez wiele miesięcy bez odpowiedzi. Po takim czasie osoby, które je wystosowały, zapewne albo już nie odczytały odpowiedzi, albo miała się ona nijak do ich obecnej sytuacji. Patrząc na to też z tej perspektywy, nieważne jest, czy odpowiedź w końcu się pojawiła, ale też: kiedy się pojawiła. Swoją drogą, widziałam też tematy bez odpowiedzi, których nie określiłabym mianem *niepoważnych*, więc i to uzasadnienie pada. Sprawę jakości odpowiedzi już odpuszczam, bo dużo można na ten temat pisać, ale też nie wychodzę z założenia, że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Właśnie o to chodzi, żeby to forum było na wysokim poziomie. I tego dotyczy mój głos. To się odnosi również do powszechnej *bylejakości* w działaniach lekarzy w szpitalach i gabinetach. Gdyby było inaczej, to takie forum nie byłoby potrzebne. Ale to temat na jakąś obszerniejszą pracę. Jeśli nie życzysz sobie, abym wypowiadała się w Twoim wątku - w porządku. To moja ostatnia wypowiedź. Widzę, że spodobała Ci się fraza o umiejętności tworzenia wypowiedzi. Mam nadzieję, że wiesz, na czym polega cytowanie autora - tak na przyszłość, gdybyś miała ochotę się tym wspomagać. :) Poza tym dość szczegółowy opis Twoich *dokonań* trochę mnie zażenował. Nie musisz takimi szczególikami dotyczącymi Twojego życia przekonywać mnie do tego, że jesteś wartościową osobą (a może siebie samą?). Bo w zasadzie nie wiem, co ta nota biograficzna miała na celu... Jeśli chciałaś wskazać, że znasz się na ludziach, to nie wiem, co ma z tym wspólnego rodzaj uczelni, jaką skończyłaś? Podejrzewam, że nie darujesz sobie komentarza, ostatniego zdania (a może jednak ta prowokacja Cię zniechęci *) ), ale jak już wyżej napisałam, ja skończyłam i opuszczam to błędne koło - wedle życzeń, a także kierując się zdrowym rozsądkiem. Trzymaj się!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie mogę napisać jeszcze,bo mam urlop i perspektywę błogiego lenistwa przez następne kilka dni. Czy bym odpisała czy nie to i tak w odpowiedni dla siebie sposób skomentujesz to w swojej młodej główce (przyznam,że dawno tak fajnie choć irytująco nie prowadziło mi się konwersacji) Jednak coś mnie poruszyło w twoich wypowiedziach, ale dziś wiem,że takie ataki to tylko wyraz kompleksów.Dziś wieczorem MAM DUŻO CZASU więc napiszę Ci parę słów i sądzę,że z ciekawością je przeczytasz.1) Nie wiem dlaczego zażenował cię krótki bardzo jak to ujełaś opis moich dokonań, dlaczego miałam się nie pochwalić swoimi *sukcesami* ?Chciałam tylko podkreślić,że mam dużo większe doświadczenie życiowe od Ciebie choćby z racji wieku.A z tego,że mam extra zajęcie w życiu też się ogromnie cieszę bo mam kontakt z ludźmi naprawdę różnego rodzaju i naprawdę wiem kto potrzebuje rady psychologa. A w tym kontekście : po co mi pisałaś o swoich dokonaniach cyt.*studia psychologiczne za sobą i ciągły kontakt z wieloma (a raczej: WIELOMA) przedstawicielami tej dyscypliny i innych pokrewnych dziedzin, w tym również medycznych* Nie wiem jakie 25-latka może mieć kontakty.Ale skoro tak napisałaś to pewnie tak jest, ale szkoda,że nikt z twoich zacnych kręgów nie udzielił Ci porady w kwestii Cię nurtującej. Nie muszę nikogo przekonywć,że jestem wartościową osobą, a najmniej samą siebie: wiem,że jestem superową stuprecentową babką,która zamiast na rentę wróciła prawie łysa do pracy i ma w tej pracy sukcesy.Uwierz mi : jest z czego się cieszyć - bo bardzo jest trudny powrót do pracy po takiej chorobie, i to nie z powodu fizycznych niedomagań ale o tym nie będę pisać bo to temat na książkę i to niekoniecznie dla młodej, 25-letniej dziewczyny. Moje *dokonania* mają zupełnie inną wartość niż uważasz,owszem, jest się czym chwalić, nie każdy jest dyrektorem i to po chemioterapii.Jednak Aniu pisałam o ty w dwóch zdaniach nie po to by okazać swą* wartościowość* - tylko by wskazać,że naprawdę znam sporo ludzi i spotkałam tak wiele osobowości, w tym i wspaniałych, które przy odpowiednim poprowadzeniu np. przez psychologa (skoro nie miały wsparcia gdzie indziej) nie zmarnowałyby się tak okrutnie. Ja, jak miałam 25 lat to w ogóle nie interesowała mnie służba zdrowia, moje zainteresowania poza szkolne skupiały się głównie na miłości i spędzaniu czasu z przyszłym mężem. Chciałam zauważyć,że jeśli już w tak młodym wieku piszesz takie rzeczy na forum- to co z Tobą będzie za kilka lat? Wiesz, jak Ci się nie podoba forum to znajdź inne, w internecie jest mnóstwo takich- gorszych, lepszych, sama zobacz jeśli nie masz ZBYT mało czasu. Będzie to zapewne pasjonujące zajęcie. Ale najważniejsze,że wreszcie otrzymasz odpowiedź na swoje pytanie do doktora. A rodzaj uczelni podałam z przyzwyczjenia, zawsze tak mówię. Bo cenię UW i w wersji dziennej tymbardziej, bo to co się dzieje w kwestii szkolnictwa zaocznego - uważam tylko,że to fabryki dyplomów nastawione na pobieranie czesnego. Dopisywanie czegoś do własnego wątku, z tego, co widziałam, też nie daje dobrego rezultatu, bo lekarzowi się wówczas wydaje, nie zaglądając w temat, że odpowiedź już została przez kogoś udzielona. - SKĄD WIESZ CO SIĘ DKTOROWI WYDAJE- BZDURA.JA KIEDYŚ SKORZYSTAŁAM Z TEJ METODY, WIĘC W MOIM PRZYPADKU LEKARZOWI SIĘ NIC NIE *WYDAWAŁO* po trzecie: jeśli uważasz, że lekarz badał głębszy sens twojego pytania przed udzieleniem odpowiedzi, to muszę cię rozczarować. i tu znowu kłania się brak spostrzeżeń, jakimi prawami rządzi się forum. lekarz nic nie badał. myślę że wiedział,że osoba pytająca musi być po przejściach skoro zadaje takie pytania. mało jest osób, które intersują się slikonowym biustem na forum podkreślam chirurgicznym w kontekście -nie chorobowym tylko upiększjącym.gdybym byla osobą która tylko ze względów estetycznych interesuje się sikonowym biustem i jego bezpieczenstwem w samolocie- odwiedziłabym inne forum. tutaj wszystko jest w kontekście choroby. owocnego główkowania. cóż za zaczepny, protekcjonalny ton bez kurtuazji. 2. w odróżnieniu do ciebie, nie śledziłam twoich wątków. skupiłam się na komentowaniu tej wypowiedzi i reszta twoich wypowiedzi mnie doprawdy nie interesuje, więc twoje tłumaczenie o częstotliwości dziękowania lekarzom jest bezzasadne nie śledziłam twoich wątków. jest trochę anek autorek postów, nie mam zbyt wiele czasu by rozkminiac którego wątku jesteś autorką. nie rozumiem twojego toku myślenia. wskazałam ci tylko że dziękuję piszę często bez względu czy sledzisz moje wątki czy nie.czyli bezzasadne bo czytałaś tylko jeden mój wątek.?:)??:))) mniemam, że masz jakiś monopol na posiadanie i dysponowanie tą prawdą. tym bardziej doceniam, że chciałaś właśnie mi zdradzić tę tajemnicę. monopolu nie mam, nie jest to tajemnicą dla nikogo,że lepiej cieszyć się życiem niż być tj ty malkontentem do potęgi entej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Uprzejmie proszę osobę zajmującą się forum o usunięcie moich wypowiedzi z tej dyskusji, ponieważ sugestie i uwagi NIKI, nicki, niki itp. skierowane pod moim adresem są poniżej krytyki i obraźliwe. Dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×