Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Podejrzenie przewlekłego zapalenia trzustki


Gość monika35

Rekomendowane odpowiedzi

Pika bardzo się cieszę że miałaś eus i jest ok. Meggi mi gastrolog powiedział że można mieć trzustkę tzw skamieniałą i nie mieć bóli i żadnych problemów trawiennych. Ja żałuję że wtedy nie pociągnęłam tematu jak to wygląda w drugą stronę, ale chyba próbował mi powiedzieć, że może być też jak u mnie , a potem ciągle przekładali mi wizyty u niego, następna dopiero w maju. Niestety teraz dopiero wiem że lekarze niedokońca orientują się jeśli chodzi o trzustkę, stąd moja panika. Żeby cokolwiek zdiagnozować muszą mieć wszystko na obrazku , inaczej sieją sami niepokój, bo nie wiedzą jak wytłumaczyć wiele rzeczy. Trzeba jednak szukać lekarzy typowo od trzustek. Teraz jak na spokojnie o tym myślę, to już 2 lata temu prof Durlik na podstawie badania kału, czystego tk, moich opowieściach o nadużywaniu i objawach stwierdził że to napewno pzt. O sibo też będę dzwonić i się dowiadywać, bo przy pzt często dochodzi do przerostu bakterii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anet też mi się wydaje, że dla lekarzy trzustka to zagadka. I o ile jeszcze z OZT jakoś sobie radzą to PZT to już kosmos, zarówno w kwestii przyczyn powstania jak i diagnostyki. Jedyne co właściwie zostaje to trzymać odpowiednią dietę, ewentualnie łykać suplementy i obserwować co się dzieje plus raz na jakiś czas ponawiać badania. Właściwie tak ogarniając temat to za 5-10 lat można ocenić czy to jest/było PZT jeśli choroba będzie postępować szczególnie w badaniach obrazowych. Jest też sporo przypadków o których czytałam o błędnej diagnozie PZT, gdzie ludzie po 10 latach dowiadywali się, że nic się nie dzieje. Myślę, że trzustka jak każdy narząd może mieć też jakieś odchylenia od normy co nie musi od razu oznaczać, że tak powiem równi pochyłej. W sumie co by nie było to i tak PZT się nie leczy tylko dba się o siebie...także z diagnozą czy bez jeśli są takie podejrzenia trzeba pilnować diety, albo i nie ponosząc ryzyko powikłań i przedwczesnej śmierci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny z tymi bolami prz pzt tak wlasnie jest, czesto przy malych zmianach w poczatkowej fazie choroby bolesa najsilniejsze z czasem mijaja albo sie znacznie zmniejszaja.Prawda ze to dziwne , ale mi lekarz tez tak mowil...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meggi co najlepsze ostatnio jak byłam u gastrologa z przypadku, kazał mi zupełnie odstawić lipancreę bo powiedział że na mnie nie działa. Mi jednak się wydaje że właśnie na odwrót, powinnam zwiększyć dawki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie częste imprezy, jako relaks lub dobry środek do zaśnięcia, nigdy nie łączyłam tego z jakimiś problemami. Codziennie napewno nie, ale napewno zbyt często, zwłaszcza latem podczas wyjazdów. Zresztą zawsze jakaś okazja się znalazła. Poza tym gdzie nie pójdę bez alkoholu ani rusz. Przecież mnóstwo ludzi się przy nim relaksuje i bawi, w końcu on po to jest. Poprostu trzeba mieć cholernego pecha aby dostać pzt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja podejrzewam leki na odchudzanie, brane ładnych pare lat temu, ale jakos one mi tylko pasuja, bo nie paliłam, i nie pale, mało piłam a ostatnie lata to całkiem mało, bo ciąza, karmienie, potem leki na depresje, az w końcu trzustka. Ja dopiero przez jakies ostatnie 2 lata więcej piłam, bo takie mamy towarzystwo, ale mówie o lampce wina, piwa czy drinku raz na tydzień czy dwa, albo przy okazji odwiedzin w Polsce trochę więcej piłam. Może dieta tez nie za dobra, bo jestem uzalezniona od pepsi*) i

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wypijałam butelkę wina codziennie a weekend bywało, że i dwie. I tak od wielu lat. Na wyjazdach to szampan się od rana lał. Także te ilości, o których piszecie to ja w miesiąc wypijajałam. I jakby od takiej ilości było Pzt to 60 procent polaków by chorowało. Oczywiście każdy organizm jest inny. Ale u Was doszukiwałabym się innej przyczyny niż alkohol. Co do diety to jem w porządku. Nie lubię tłusto ani ciężko. Nie jem słodyczy, nie palę i nie brałam żadnych leków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa i nie myślcie, że jakaś patologia czy coś. Mam piękne zadbane tmieszkanko. Codziennie chodzę do pracy i nigdy nie zaniedbuje żadnych obowiązków. Zawsze elegancja francja. Nie pije nigdy za dużo tak by bełkotać czy się zataczać albo umierać następnego dnia. Po knajpach nocami też nie łażę. Takie sączenie butelki wina przez 4 godzinki, bo słoneczko i ogród, bo zimno i kominek, bo dobra książka, bo świetna kolacja itp. Umiarkowany alkoholizm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny ja dopiero teraz dostrzegam jak dużo się pije, widze po Męzu, on codziennie wieczorem drink dla relaksu, a jak sa goście to więcej. Ostatnio rozmawiałam z przyjaciólką o tym i ona tez mówi, że u nich codziennie się pije, bo ktoś wpadnie, albo stres, a wekeed to już norma bo nalezą do wielu kółek i ciagle się pije. Jak byłam teraz na szpitalu to od każdego lekarza miałam pytanie czy pije? no bo jak trzustka i watroba w takim stanie to alkohol, a ze mieszkam pod samą granicą holenderską to czy nie narkotyki? wiec pokutuje przekonanie, że to choroba tego typu*(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam, że jakby zliczyć te lata to byłby nowy dom i luksusowy samochód za tą kasę. A nie piłam tanich win. Często były to wina po 50, 100zł a także szampany po 200, 300zł. Widzę teraz ile zostaje na koncie nawet mimo kasy na lekarzy ( mąż choruje ) no i moich badań prywatnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny to niezły klub *aa* się zrobił:))) Oczywiście nie obrażając nikogo. Ale prawda jest taka że wszyscy wokół których się obracam powinni już dawno mieć pzt. Wszyscy jesteśmy normalnymi ludźmi, wszyscy na dobrych stanowiskach. Myślę że alkohol to norma w wielu domach. Mam kilku znajomych lekarzy, gdzie od lat za kołnierz się nie wylewa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Anet. Jak ja teraz patrzę ile piłam to jestem w ciężkim szoku. I to było zupełnie normalne dla mnie jak i dla otoczenia. Bo praktycznie każdy dookoła drineczek po pracy. A naprawdę na urlopie to już od rana się winko sączyło. Teraz wiem, że przeginałam i to grubo. Niestety raz na dwa tygodnie wypijam trochę wina dalej i chyba nie uda mi się całkiem rzucić. Ale te przerwy stają się coraz dłuższe. Właściwie w lutym wypiłam łącznie 2 kieliszki wina. Także trzymajcie kciuki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meggi, spokojnie narazie żadna z was nie ma diagnozy i trzymam kciuki aby wszystko było ok. Poza tym uwierz mi, że jakbyś miała takie bóle jak ja od alkoholu to momentalnie o nim zapomnisz. Dla mnie może on juz nie istnieć, a dla znajomych jest szokiem że nie piję:) I też widzę różnicę na koncie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja nie widzę żadnej różnicy w tym jak się czuję w trakcie picia wina jak i następnego dnia w stosunku do tego gdy nie wypije nic. To samo z jedzeniem. Oczywiście jak na Sylwestra wypiłam więcej to czułam objawy kaca, ale to normalne jak się pije rzadko. Jakakolwiek będzie diagnoza ja już nie wrócę do tamtego trybu. Totalna głupota to była. I dla zdrowia i dla pieniędzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny ja jak słysze że w Polsce się tak pije to mi się chce smiać*) tutaj w Niemczech się pije i to porządnie tylko jest inna kultura picia, bo moi znajomi należą do przeróżnych klubów, kółek, a jak się z nimi tak pogada to każde zebranie tam to powód żeby się napić*) poza tym przez to maja tyle znajomych ze co sobote sa na urodzinach, rocznicach , grillach i znów piją*) tylko ze pija w zamkniętych grupach i poza nie to nie wychodzi, i jak się upija to ich ktoś odwiezie do domu i nie ma gadania i wstydu. No i pija w domach wieczorami, ale tego tez nikt nie widzi. Co do kasy wydanej na picie, to ja teraz jak nie pije wina czy piwa to widze ile Mąz wydaje na swoje trunki, a pije tylko whisky i tez z tych lepszych, no i pali, i koszty rosną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pika ale to dokładnie jak u nas. Mnie nigdy nikt z sąsiadów czy obcych, a nawet rodzina nie widzieli po alkoholu. Wszystko grzecznie i tak jak piszesz we własnych kręgach. Właśnie niedawno znajomy mi mówił że on napewno nie jest uzależniony bo ma kasę i pod sklepem nie stoi. Śmiać mi się chce z takiego podejścia:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedys widziałam z Panią Tyszkiewicz dwa różne wywiady, i mówiła w nich zupełnie sprzeczne rzeczy, pomyślałam wtedy, że jest gwiazdą i może taki ma styl, ale mówienie, że się miało raka a potem, że uczulenie na gluten, to mocna przesada*(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny ja tak samo jak wy: zadna patologia ani problemy. Po prostu duzo pracy i piwko na rozluznienie. Nikt by nigdy nie powiedzial ze ja tam popijam . Zawsze dobrze ubrana , drogie auto , ladne mieszkanie i wlasna firma..... A teraz trzustka*-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×