Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Podejrzenie przewlekłego zapalenia trzustki


Gość monika35

Rekomendowane odpowiedzi

Gaja a z tym łóżkiem to Ty sobie sprawdź ruchomą nerkę. Ja mam lekko ruchomą prawą i jak biegnę albo zeskakuje z czegoś to zawsze zaboli. Ale trwa to sekundę choć jest nieprzyjemne . . . takie zatykające. Robi się lekko słabo od razu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meggi, to już dwa lata masz za sobą*-) Ja dopiero pół roku. Czyli zostało mi jeszcze 4,5 roku życia w niepewności, ale i z drugiej strony nadziei:-) Chociaż nie wiem, jak analizuję to wszystko to miałam z półtora roku temu, albo i dwa, bóle z prawej strony i w środku nadbrzusza, promieniujący zarówno w lewo, jak i w prawo. Wtedy wiązałam to z wątrobą, wydawało mi się, że to ona, przede wszystkim, poniesie złe skutki działania alkoholu. Brałam wtedy ostropest i essentiale forte i przeszło i o tym zapomniałam, a może to już były pierwsze oznaki pzt. Poza tym w takiej całkiem początkowej fazie pzt może przechodzić bezobjawowo, więc może nam tych lat mniej zostało, co?:-) Jak się dzisiaj czujesz? Ja dzisiaj ok, tzn. mam stary ból, do którego już przywykłam, czyli to rozpychanie na lewo od pępka, aż do boku i takie sztywnienie boku aż do łopatki, ale nie z tyłu tylko właśnie z boku. Nie piecze dzisiaj i plecy też ok. Tylko jestem bez przerwy głodna, a jem normalnie, nie suchary. Jeszcze odnośnie tych pięciu lat. No niby tak jest, ale z drugiej strony we wszystkich przypadkach, o których czytałam w necie diagnoza następowała jednak wcześniej. Od 0,5 roku do dwóch lat od pierwszych objawów, więc może jednak te zmiany są wcześniej widoczne. Meggi a jaki to jest ten słynny ból opasujący, który jest charakterystyczny dla trzustki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że ból opasujący to coś w rodzaju obręczy zaciskającej się w koło brzucha. Coś jak zgięcie w pół. Ponoć to ból mocny bo odczuwalny dookoła brzucha. Ja przynajmniej to tak rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do samopoczucia to troszkę mnie gniotło z lewej, choć jest zdecydowanie lepiej. Jednak nie szalałam z jedzeniem. Kanapeczki i tyle. Natomiast od 2h mam pulsowanie aorty obok pępka. Wnerwiające uczucie. Tak jak drżenie powieki czy mięśnia tylko na większej powierzchni. Czasem mam takie pulsowanie w różnych miejscach. W udzie, prawym dole.biodrowym czy w ręce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej. U mnie bez zmian, nadal bole, stałe raz silniejsze raz słabsze*( bol w tej chwili mam od lewego podżebrza do prawego, obejmuje tez łuki brzucha, bol pod lewa i prawa łopatka, i na srodku pleców. Dzis zjadłam kawałek pizzy i od razu zaostrzenie, boli mnie coraz większy obszar, nie silnie ale na tyle to czuje ze jest kiespko. Mam podobnie jak Meggi jak mam kilka lepszych dni ze bol jest ale daje zyc to mysle ze to jelita, a jak nadchodzi takie dzień jak dziś to wiem ze to pobozne zyczenia i wszystko wskazuje na trzustke, zwłaszcza odkad i prawa strona boli, to wygląda na watrobe, drogi zółciowe, trzustke, na te obszary. Czekam na gastrologa i na to co wymyśli. Niestety znowu mam komplikacje poprodowe i mecze się, ale licze ze już się to wszystko skończy*)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety dziś zaostrzenie, bol w plecach i po bokach brzucha, po porodzie doszły mi te bóle z prawej strony i nie odpuszczają, dodatkowo doszedł ból nadbrzusza, a tego wcześniej nie miałam. Z jednej strony mysle ze to duzy obszar na trzustke, a z drugiej jak czytam na forach to niestety ludzie tak opisują ze te bole sa rozlane i promieniują, a u mnie wszystko jakby z drogami żółciowymi powiazane. W takie dni jak dziś , kiedy daje mi popalić bol, wracają myśli o chorobie, raku, strachu, cieko tak zyc*( to odbiera mi chęć do zycia. Czekam na te badania, ale sama wiem ze one mogą niewiele wnieść,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pika trzymaj się dzielnie. Świra można dostać z tymi bólami. . . i z tym brakiem wiedzy. Człowiek nie wie na czym stoi. Ja dziś myślałam, że mam zawał. Nagle dostałam takiego ukłucia z boku lewej piersi, że zawyłam z bólu. Jakby mi pękło żebro i co gwałtowniejszy ruch to się powtarza. Dotknąć się tam nie mogę tak mnie kość boli. Wczoraj wieszałam roletę i musiałam sobie coś naciągnąć albo podrażnić stanikiem. Tam idą akurat druty od stanika, więc jest twarda część. Także mam komplet bólowy z lewej. Od pachy do biodra. Ból żeber od zewnątrz i poniżej żeber od wewnątrz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pika podobno po porodzie dość często zdarzają się problemy z pęcherzykiem żółciowym, może potworzyły się u Ciebie jakieś małe kamyczki, stąd ból po prawej stronie. Jak zrobisz usg to kamyki czy błotko wyjdą. Pika ja mam tak samo, że jak mam lepsze dni i nic mnie nie boli, albo lekko boli to wraca mi energia i chęć do życia, zaczynam planować różne prace, wyjazdy, a jak zaczyna boleć to znów mi się wszystkiego odechciewa i popadam w przygnębienie. Mnie dzisiaj kłuje i piecze z lewej strony przy pępku, na plecach w okolicy lewej łopatki mam takie gniecenie, nie głęboko w środku, tylko pod skórą, boli mnie tam też przy ruchu, tak jakby chciało mi tam coś przeskoczyć, a nie mogło*-) A, i mam taki dziwny ból, punktowy, krótki, ale co chwilę, na odcinku pomiędzy lewą łopatką a pasem, ale nie na plecach tylko z boku. Co to jest za g&#8230*.to już nie mam pojęcia. W domu nie mogę już za bardzo marudzić, mąż uważa, że skoro mi wszystkie badania wychodzą dobrze, to jestem zdrowa, a moje bóle pochodzą z głowy. Trochę racji ma, przyznaję, bez przerwy tylko nadsłuchuję, czy, gdzie i kiedy mnie zaboli*-) Szkoda, że głowy nie da się wyłączyć, na pewno tych bóli byłoby trochę mniej. Meggi masz rację, świra można dostać od tego. Ja dzisiaj jadę na weekend na działkę, przygotować już do sezonu letniego, roboty fizycznej jest dużo, mam nadzieję, że przy ciężkiej fizycznej pracy głowa trochę odpocznie od tej głupiej trzustki*-) Meggi a ten Twój znajomy długo choruje na pzt? Jaka przyczyna u niego była? Trzymajcie się dziewczyny, i miłego, bezbólowego weekendu:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaja, 3 lata temu minął się z kostuchą. Najostrzejsza forma martwiczo krwotocznego ozt. Miesiąc śpiączki, torbiel 2 x większa od trzustki. Kilka operacji, drenów itp. Cudem z tego wyszedł z 20 procentami trzustki. Obecnie jest już zdiagnozowany na pzt plus cukrzyca. Je w miarę normalnie i bólów nie ma jak nie przesadzi z czymś. Także to inna geneza pzt.. . po ozt po prostu za mało dbał o dietę... Ja mam dziś bulgotnika złośliwego w jelitach. Dosłownie chlupoty i grzmoty. Tak głośne, że wstyd wyjść. Musiałam przełożyć spotkanie. Piję herbatkę koperkową ale niewiele daje. Nie jadłam dziś kompletnie nic co by wzdymało. Zero warzyw, owoców, mleka czy smażeniny. Kanapeczki z chudą szynką i potem już nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny czytam Was prawie codziennie....u mnie wcale nie jest lepiej, bóle się po świętach zaostrzyły, gniecenia, wzdęcia, bóle opasująco- ściskające i bóle pleców promieniujce w obie łopatki tak w sumie to bolą mnie całe plecy już nie punktowo i jest to dość mocny ból:-(( ryczeć się chce, powróciły przy tym bóle, pieczenie żył w rękach i nogach...swędzenie odbytu dokucza mi cały czas+punktowe swędzenie i szczypanie skóry i taki dziwny ucisk pod żebrami i z lewej i prawej strony jakby coś tam puchło i miało mało miejsca....jakaś masakra...tracę nadzieję że to coś innego niż trzustka bo wszystko zgadza się jota w jotę...napadowy głód zaraz po jedzeniu na pewno świadczy o zaburzeniach w wydzielaniu cukru...tylko dlaczego to trzustka skór ja z tych nie pijących.....? Ale jak czytałam to może wcale się nie wiązać z alkoholem...ciekawostką jest też to że przeciwbólowych nie biorę wcale na na te bóle pomagają lu uśmierzają tabl. uspokajające??? Głowa już nawala totalnie...??? To jest koszmar i nikt nie może pomóc, w domu też nie mogę z nikim pogadać bo wszyscy twierdzą że skoro badania wszystkie do tej pory są ok to sobie to wszystko wkręcam i głowa powoduje te wszystkie dolegliwości bo podświadomie jestem sfiksowana na punkcie tej trzustki już od ponad 2- lat...a nawet jeśli tak jest to dlaczego wszystkie inne objawy nerwicy ustąpiły po badaniach a ten schit nie odpuszcza..:-((( mam już dość....:-(((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirra bardzo Ci współczuje...współczuje nam wszystkim. To jest po prostu jakaś zmora. Klątwa czy cholera wie co. Ja też nie wiem czy to wiosna, czy stres czy co...ale mój stan też jest ostatnio gorszy. A te bulgoty dziś to już jakaś apokalipsa.Teraz zjadłam kurczaka i jeszcze dobrze drugiego kęsa nie wsadziłam do buzi i już strzały w brzuchu. A jak się ugniotę w brzuch to jakby wiadro mi się tam przelewało. Jak bym miała całą jamę brzuszną wypełnioną wodą. To normalne nie jest. Na pewno stres nie pomaga w tym i maszynka sama się nakręca. Łeb pracuje non stop. U mnie dziś stan przed płaczowy. Załamanie totalne. Bezsilność i bezradność. Nie wiem czy moje życie odzyska ten blask jeszcze kiedyś. Coraz bardziej zastanawiam się nad wizytą u psychologa, bo nie wiem czy dalej tak pociągnę o własnych siłach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wiecie co ponad 2 lata temu miałam ciężką nerwicę z wszystkimi jej *fajerwerkami* najgorsze były problemy z arytmią serca to był koszmar...stwierdzono mi po bardzo dokładnych badaniach , tomograf komp. + cala reszta badań że to wpw tj. wypadanie płatka zastawki mitralnej, wtedy umierałam ze strachu codziennie, wywalało mi elektrolity z organizmu, codziennie przez 2-tyg jeździłam prywatnie do kardiologa na kroplówki z elektrolitami bo myślałam że się wykończę, nie chciałam mu uwierzyć że to wszystko powodowała nerwica, serce stawało na kilka sekund po czym przyśpieszało i strasznie słabłam, wizyty na sorze itd...było naprawdę ciężko, wiem też co nerwica potrafi zrobić z człowiekiem...ale w końcu po dziesiątkach badań i długich rozmowach z życzliwymi lekarzami uwierzyłam że to tylko nerwica no i po mału odpuściła, ale z tym nie umiem sobie poradzić i wytłumaczyć że to być może znów jej nowa postać, ale tym razem te bóle s bardzo realne i nie odpuszczają....uffff to się wygadałam ...i mi lżej.....:-((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirra ja wierzę, że nerwica może tak wyglądać i w kwesti serca i w kwesti brzucha. Na pewno u mnie najmniejszy stres pogarsza sytuację. Tyle, że nie można mieć pewności, że to tylko a właściwie aż nerwica. U mnie problemy zaczęły się nie dość, że na super urlopie, to jeszcze w chwilach, gdy moja życiowa i zawodowa sytuacja była bardzo dobra więc gdzie tu nerwy? Teraz jest zgoła inaczej, bo jak siada to wszystko. Jak dotąd nigdy nie brałam nic na nerwy czy nawet środków uspakajająch, więc nie wiem czy by pomogło...ale są chwile, że jestem zrelaksowana a ból atakuje nagle czy np w nocy. Niewątpliwie mój stan psychiczny się pogarsza. Coraz bardziej się boję, jestem coraz smutniejsza. A dolegliwości są praktycznie codziennością... Mimo, że dbam o siebie, nie pije i nie jem byle czego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziewczyny ,co do bolu opasujacego to chyba lepiej ze nie wiecie jak on wyglada,jak by was dopadl to bedziecie wiedziec ze to jest to.Z jednej strony to boli tak jakby na wylot i rozpiera a dodatkowo sciska caly tulow.Generalnie potrafi bolec do tego stopnia ze nie mozna oddychac.A szkoda gadac......U mnie bez wiekszych zmian,tzn.nie jest najgorzej.Na razie daje rade pracowac,a dzieki temu mam mniej czasu na myslenie,bo tez potrafie sie niezle nakrecac,a przeciez i tak nie zmienie rzeczywistosci.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

M69 mi właśnie tak się widzi ten ból. Jako zwalający z nóg i zatykający tak, że oddychać nie można. Ten mój znajomy jak dostał ataku to w chwile zemdlał tak okropny to był ból. Mimo, że 10 minut wcześniej było w normie. Dużo osób pisze, że po prostu nie idzie się ruszyć. Leży się na podłodze . . . albo zwija się w kłębek i tak już zostaje. M69 dobrze, że jest u Ciebie dobrze. Na pewno ten progres pzt jest niezwykle delikatny u Ciebie. I oby tak zostało. Akurat dziś mi się ustawiła pierwsza strona wątku i tam ładnie pisałaś do jednej z dziewczyn szykujących się na tk. Pisałaś: pamiętaj, że nawet jeśli coś wyjdzie to pzt to nie wyrok. Warto to mieć w głowie. Życie się zmienia, ale wciąż trwa. Ja ostatnio w związku z pogorszeniem mam doła i o tym zapominam. Zamykam się przed otoczeniem, ale dziś biorę spasmolinę do torebki i rzucam załamkę na rzecz wiosennego spaceru nad morzem.. . . .z szumem fal i bulgotnikiem jadowitym w brzuchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirra a mam do Ciebie pytanie. . . wtedy z tą nerwicą była jakaś przyczyna psychiczna? Stres, kłopoty rodzinne, cokolwiek, co by mogło mieć wpływ na Twoją psychikę? Nie pytam co, chodzi o sam fakt, czy działo się coś, co wywołało taki stan czy po prostu od tak to się zaczęło i potem pogłębiało? Mnie też często serce boli i tak jakby ciężko mi na duszy i od razu jak to się dzieje to mam takie mrowienie w rękach i drżenie dłoni. To samo mam od zawsze jak wypije mocną kawę. Dodam, że ja zawsze wszystko mocno przeżywałam i każde mocne emocje przypłacałam wysoką gorączką rzdu 38 do 39st. . . egzaminy itp. . . teraz też wystarczy jakieś spotkanie ważniejsze i już mam 37st.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meggi nie wiem jak było u Mirra, ale u mnie nerwicy nie wywołała żadna tragedia czy cos co się nagle stało, wręcz przeciwnie. U mnie było tak ze po wielu ciężkich latach, kłopotach rodzinnych na które nie miałam wpływu ale jako dziecko, a potem nastolatka musiałam przejść, w momencie kiedy wyszłam za maz i czułam się bezpiecznie i mogłam odetchnąć, zaczęły się kłopoty, najpierw nerwobóle głowy potem zębów, ok pół roku to trwało, az nagle dostałam ataku paniki w nocy, trafiłam na izbe, tam badania i diagnoza nerwica. Rozpoczeły się konsultacje z psychologami , psychiatrami bo nie wie wierzyłam ze to nerwy, byłam pewna ze umieram. Kiedy dotarło do mnie już ze to nerwy było łatwiej, ale nie od razu bóle mi zniknęły tyle ze jak robiłam badania i były ok to ból po kilku tyg ustępował, a teraz niestety nie*( czyli podobnie jak u Mirra*( Specjalisci wyjaśnili mi ze stres nałożył się latami, ze umiałam go tłumic, ale nie odreagowałam go nigdy, zawsze gdzies we mnie był, i jak już czułam się bezpiecznie to nerwy puściły i wszystko wyszło i przyszło załamanie. Do dziś mam takie dni ze się czegos boje sama nie wiem czego, wole wtedy być wśród ludzi, niestety mam tez okresowe napady paniki, nerwica, depresja to cholerstwo-często bagatelizowana potrafi zniszczyć zycie*(((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie podoba jak u Piki, ogólnie od dziecka byłam bardzo wrażliwa-wręcz nadwrażliwa, a przy tym jestem z tych co chcą wszystko kontrolować i wykonywać wszystko perfekcyjnie *dogadzając* wszystkim nie myśląc o sobie tylko żeby było ze mn dobrze, tak samo funkcjonuję w pracy na wysokich obrotach żeby szefostwo było zadowolone...w dzieciństwie przeszłam dwa ciężkie wypadki, bardzo ciężkie złamanie nogi jako 15 latka pół roku w szpitalu w tym 3ms na wyciągu bez wstawania z łóżka wyobraźcie sobie co przechodzi dojrzewająca dziewczyna o słabej psychice- ogólnie podsumowując psychicznie byłam wrakiem, po pół roku powrót do szkoły niestety mimo indywidualnego toku nauczania były zaległości więc samoocena bardzo poleciała w dół, później szkoła średnia poza domem brak poczucia stabilizacji - bezpieczeństwa i zaczęły się mega dziwne bóle i zawroty głowy, mama jeździła ze mną od specjalisty do specjalisty i stwierdzono że to okres dojrzewania i stres związany z wyprowadzką do internatu, z biegiem czasu się zaaklimatyzowałam poznałam fajnych ludzi w tym mojego męża zakochałam się i wszystkie problemy zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ale zawsze byłam nad wrażliwa potem jedne nie udane studia i znów samoocena w dół..:-(( w między czasie następny dość poważny wypadek pogryzł mnie pies- poszarpał bardzo poważnie rękę gojenie i okres rekonwalescencji w tym psychicznie było ciężko lęki i strach przed nawet najmniejszym pieskiem...mąż (wtedy chłopak bardzo mnie wspierał i zapewniał że mimo obrzydliwych blizn jestem piękna i bardzo mnie kocha)...ale kompleks mam do tej pory. Później następne studia- tym razem udane ale też kosztowały mnie dużo stresów i wysiłku, potem przygotowania do ślubu( przygotowywaliśmy prawie wszystko sami a mój teściową bardzo ciężko zadowolić bardzo ciężki i pretensjonalny i krytyczny człowiek...myślę że też w dużym stopniu przyczyniła się do mojej nerwicy, później ciężka zagroźona ciąża do końca z piętnem choroby dziecka - podejrzewano zespół downa i sugerowano usunięcie- nie zdecydowaliśmy się stwierdziliśmy że nasze ukochane wymożone dziecko nawet jak będzie chore to Itak nasze i będzie najukochańsze- śle dzięki Bogu urodziła się §liczns i zdrowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

C.d:-)) po porodzie zaczęły się dziwne nie określone niczym stany lękowe kołatania serca, budzenie się w nocy ze strachem spocona z walącym sercem z przeświadczeniem że umieram no i cała gama problemów z sercem o których pisałam wyżej...to był koszmar bolało mnie coś ciągle i cały czas...dziwne bóle mięśni, gorączki bez przyczyn, potworne bóle głowy z zawrotami aż się przewracałam natychmiast był tomograf głowy z podejrzeniem guza lub tętniaka ale wyszło ok..pojawiały si też torbiele na jajnikach ze stanami zapalnymi pochwy ginekolog po wykonaniu wielu badań nie znalazł przyczyny, znana jest mi też specyficzna gula w gardle, drżenie rąk nóg, okropne uczucie odrealnienia- poradziłam sobie z tym...a teraz to dziadostwo się przyplątało i nie odpuszcza i nie wiem czy to niwa forma- oblicze tego dziadostwa...miewam też stany depresyjne i ciągle nic mi się nie chce, więc nerwicę mam chyba od dziecka, boję się też o moją córcię bo też jest bardzo wrażliwa ale staram się nie mówić przy niej o chorobach, często się uśmiechać i stara się żyć dla rodziny normalnie ale to jest maska a pod spodem moja*skopana dusza* krzyczy z bólu strachu, beznadziejności stargana lękiem o życie i przyszłość dziecka k męża....:-(( życie to trauma...:-(( już chyba nigdy nie będę tak szczerze i radośnie szczęśliwa i zdrowa bez leków o życie i przyszłość....:-(( tak w dużym skrócie wygląda moje życie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirra bardzo mocno Cie przytulam, tak bardzo przykro mi czytać to co piszesz, bo wiem jak się czujesz, jak żyjesz, ja codziennie walczysz o normalność,*( Często jest tak, ze nie mamy z kim pogadać o tym jak nam zle i ciężko, bo zdrowi ludzie nie umieją pojąć tego jak bardzo można się bać różnych rzeczy i o różne rzeczy*( nasze lęki rządzą nami, naszym życiem, jak je niszczą*( moja rodzina nie dopuszcza do wiadomości ze coś mi jest, to tylko moja fanaberia, za dużo czasu na myslenie*( mąż nie neguje ale zrozumieć tez nie umie, wiec nie rozmawiamy o tym, i tak zostaje z tym sama, dokładanie tak jak Ty Mirra, słysze ze skoro badania sa ok to nie ma czym mowic. Chiałabym, żeby kazda z nas była zdrowa, spokojna i szczesliwa, i tego nam zycze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochane jak przeczytałam Wasze posty odnośnie odczuwania to mam dokładnie tak samo. Zawsze mocno wszystko przeżywałam i starałam się każdemu dogodzić i we wszystkim co robię być jak najlepsza. Dom na błysk, obiadki jak Ritza, wszystko pachnące i poprasowane. Nawet ciuchy wieszam w szafie kolorami co wprawia w rozbawienie moich znajomych. Do tego jak mi coś dolega, albo jest mi smutno to zawsze to duszę w sobie. Od dziecka taka byłam. Z jednej strony towarzyska a z drugiej bardzo introwertyczna. Nawet teraz rzadko mówię bliskim kiedy mnie boli. Gdzieś tam swoją gorycz i bóle trzymam głęboko w środku. I niby człowiek już dorosły i robi swoje ale niestety mam okropnych teściów, którzy uprzykrzają nam życie jak się tylko da. Zatruwają swoim jadem przy każdej okazji. Człowiek zaciska zęby i niby się nie przejmuje, ale jednak w środku coś zawsze siedzi. W młodości też bywało różnie, ale ja zawsze zaciskałam zęby i twardo stałam na nogach. Najgorsze, że ja praktycznie już nawet nie umiem płakać. Kiedyś jeszcze mi się zdarzało. . . Jak by nie było gdzieś w środku to wszystko we mnie siedzi i na pewno się latami kumulowało. Szum w uszach, stany podgorączkowe czy kołatanie serca też nie biorą się z kosmosu.. Niestety natury nie da się zmienić i taki już charakter mam. Tym samym psychologicznie jak ulał pasuje do nerwicy. Na pewno dużo zdrowiej jest wyrzucać z siebie większość tego, co nas gnębi. Jakakolwiek przyczyna tego bólu brzucha by nie była, staje się wobec tego bólu bezsilna. Dziś mam totalnie sztywny lewy bok. Aż mi się ciężko oddycha. Boli mnie cała lewa łopatka i ramie, a promieniuje aż do dłoni. Aż czuje w palcach mrowienie. Jakby mi balon pod żebra wsadzili. Rozpycha mnie totalnie i non stop mi się odbija. Piję enty rumianek, ale lepiej być nie chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meggi, jeśli masz możliwość idz na terapie, dla samej siebie, żeby móc się wygadać tak bez obawy oceniania, bez konsekwencji, wyrzucić z siebie to co czasem wydaje się błahe, już przetrawione a jednak gdzies zalegające, gnębiące. Terapia pomogła mi 2 razy stanac na nogi, zobaczyłam siebie inaczej, zobaczyłam tez inaczej moich bliskich i rozne sprawy zmieniły swoją wartość. Niestety ja tutaj nie mogę chodzic na terapie, bariera jezykowa, nie umiem wyrazac uczuc w obcym jezyku*( U mnie kłopotem tez jest opór rodziny, jest im chyba wstyd ze mam takie problemy, to temat tabu, podobnie jak moje bole. Piszecie o tym ze dbacie o innych o siebie nie zawsze, ja dziś na 12 miałam obiad 2 daniowy, na 2 faworki, bo niedziela, teraz zamiast tu pisać powinnam być na spacerze bo dzieci powinny wyjść, i tak ciagle robie mimo bólu wszystko żeby rodzina tego nie odczuła, tylko czasem puszcaja mi nerwy i płacze bezsilnie, z bólu, żalu, ale przede wszystkim ze strachu o przyszłość, o diagnozę. Hmm, forum nam się dziś takie smutne zrobiło, temat trudny*( A i póki pamiętam, Dziewczyny pytacie co u Anet? niestety od stycznia nie mam z Nią kontaktu, nie odpisuje, mam nadzieje ze jest po prostu zajeta i w wolnej chwili się odezwie, jak tylko jak uczyni przekae Wam*)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie co u Anet? Przyznam że trochę się martwię Pika piszesz że ostatni raz odezwała si w styczniu ale pisała jak się czuje?? Jakieś nowe informacje? Badania? itd..trochę niepokojące że się nie odzywa...:-((( Pika daj znać kiedy się odezwie i pozdrów ją serdecznie od nas....Anet odezwij się...!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pika rozważam to i jestem coraz bliżej kroku do psychologa. Wczoraj było tragicznie. Okropny ból i sztywność lewego boku. Jak bym kamlot tam miało. Do tego miałam kołatanie serca i drżenie lewej dłoni. Było mi słabo jak bym miała zemdleć. Wypiłam szklankę wody z cukrem i mi przeszło to kołatanie. Niestety flaki trzymały. Dosłownie bok brzucha przyklejony do pleców. Jakby mi kleszczami ktoś ścisnął. Do tego takie pieczenie miałam zupełnie po bokach z lewej i prawej strony w pasie. Plus taki ciężar na żołądku jak bym za dużo zjadła. Wzięłam 2 spasmoliny wieczorem i jedną jak się obudziłam w nocy by przetrwać. Dziś jeszcze czuje kamlota w boku i lekką sztywność. Mam też taką kluchę w żołądku. Zjadłam kanapkę i zobaczymy co będzie. Ale na razie bulgotów nie ma. Rano zrobiłam morfologię, ob, glukozę i amylazę. Zobaczymy co wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirra tez się martwię o Anet bo do tej pory czasem z opóźnieniem ale odpisywała, a ostatnio cisza*( z tego co pamiętam, Anet czuła się róznie, ale raczej ok, badan nie robiła postanowiła odpuscic, zająć się rodziną, życiem po prostu*) Szanujac Jej decezje nie pisałam do niej często, raz na jakiś czas pytałam co u Niej i pisałam że pytacie o Nią, co u nas, czasem pisała ze zerka i czyta nas, zawsze prosiła żeby Was pozdrowić. Ale etraz już długo nie mam zadnej wiadomości*(( Jak tylko będę cos wiedzieć napisze, obiecuje. Bylam dziś na badaniu krwi i zobaczyl mnie mój lekarz i zaprosił na rozmowe, jestem w szoku dał mi sam od reki skierowanie na tk, mam mieć do 2 tyg zrobione*) Jestem tak zaskoczona ze szok, zcekam na termin, zrobiłam dziś kreatyninę,zeby mieć na badanie*) Szok*))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×