Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Metoda operacji kamicy pęcherzyka żółciowego u nastolatka


Gość Sonia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Panie Doktorze. Mam dopiero 17 lat.. i niestety kamicę woreczka. Lekarzowi rodzinnemu nawet przez myśl nie przeszło że codzienne od prawie roku bóle żołądka i okolic trzustki i woreczka mogą być związane z kamicą. Dopiero jak trafiłam do szpitala (z problemami serca i ewentualnie boleści nadbrzusza), miałam przeprowadzone mnóstwo badań (w tym usg jamy brzusznej).. okazało się że mam, jak to określiła pani doktor, pełno kamieni na woreczku o wielkości 2-2,5 mm a jeden o wielkości 3 mm.. i do tego pełno złogów o wielkości około 2,5 mm, a na obrazie usg wyglądają jak małe rozsypane koraliczki. Nie mam jeszcze ustalonego terminu operacji ale po konsultacji z chirurgiem stwierdziłam że jeżeli dam rade wytrzymać przy lekkostrawnej diecie dla wątrobowców i odpowiednich środkach farmakologicznych, to wycięcie pęcherzyka żółciowego laparoskopowo będę miała we wakacje letnie. Chirurg stwierdził że tyle miesięcy czekania jest możliwe przy zdrowym trybie życia. Więc przeszłam na dietę lekkostrawną, pożegnałam wszystkie przysmaki, czasami zdarzyło mi się zjeść po jednym kawałku ciasta gdy były np.imieniny w rodzinie..i czułam różnicę. Do czasu..wtedy ciocia która kiedyś miała kamienie na woreczku poradziła mi bym kupiła do picia Cholagogę. I pomimo przeciwwskazań podanych na opakowaniu, piję tą herbatkę podczas ataków, gdyż jest ona ostatnią deską ratunku by uśmierzyć ból (dodam, że tabletki rozkurczowe już mi nie pomagają). Lecz w przeciągu tych 5 ostatnich dni miałam silne ataki. Tak silne, że podczas drugiego w nocy zabrało mnie pogotowie do szpitala. Pierwszy miałam także w nocy wraz z początkiem miesiączki i bardziej bolały mnie jajniki, lecz również odczuwałam dyskomfort spowodowany kamicą. W szpitalu podczas drugiego tak silnego ataku dostałam dwa zastrzyki-spore dawki ketonalu i chyba spasmolinę. Co prawda gwałtownie spadło mi ciśnienie, ale pomogło. I w szpitalu powiedzieli mi że jeszcze jeden taki atak a zostawią mnie na operację. Ale problem tkwi we mnie, ponieważ jestem uparta i stanowczo chcę jak najdłużej wytrzymać, ponieważ jestem licealistką, kończę teraz drugą klasę i jest to okres najcięższych miesięcy. Mam mnóstwo zaliczeń i nie dałabym rady z nadgonieniem zaległości. A moje pytanie jest na temat operacji. Ponieważ kilka tygodni temu inna ciocia która przeszła wiele operacji powiedziała, iż pomimo wielu zalet laparoskopii, ma ona w sobie wiele wad. M.in.to, że przewód pokarmowy nie zostanie oczyszczony, że jest duże prawdopodobieństwo nawrotu kamicy, albo chociaż ataków boleści. Te bóle to jest koszmar. Poświęciłabym wiele, by się ich pozbyć i wolałabym mieć na brzuchu sporych rozmiarów bliznę, niż cztery małe punkciki i powroty boleści. Dla mnie zdrowie od wyglądu jest ważniejsze i jeżeli faktycznie lepszą metodą jest klasyczne wycięcie, to wybiorę tę opcję. Chcę prosić tylko o fachowe doradzenie. Wiele naczytałam się na temat obu sposobów wycinania, ale to nie to samo co specjalistyczna ocena. Bardzo proszę o wskazówki. I przepraszam, że tak bardzo się rozpisałam, ale jestem dokładna i wolałam nie pominąć żadnego szczegółu. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mateusz

W przypadku kamicy pęcherzyka żółciowego o wiele lepszą metodą jest laparoskopia, nie tylko jest tu kilkakrotnie MNIEJSZA śmiertelność, ale także mniej zakażeń. Jeśli podczas laparoskopii coś pójdzie nie tak wystarczy poszerzyć nacięcie i dokończyć w sposób klasyczny. Przed operacją podpisuje się zgodę na zmianę zabiegu w jego trakcie. Oczywiście nie każdy może być operowany laparoskopowo, ale to będzie sprawdzane podczas kwalifikacji do zabiegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za odpowiedź, większość informacji była mi już znana. A mogę prosić jeszcze o informacje dotyczące dokładnych czynności wykonywanych podczas klasycznego wycinania a laparoskopii? Ja po wypisie ze szpitala dostałam wypis, w którym było napisane o skierowaniu mnie właśnie na laparoskopię. Męczy mnie to co ciocia powiedziała na temat powracających dolegliwości. Czy przy wycinaniu laparoskopowym jest możliwość powracających bóli? Wydaje mi się, że tak, bo jeśli złogi znajdują się też w przewodzie i nie zostaną one usunięte to nadal będzie mały problem. I właśnie o to najbardziej mi się rozchodzi. Czy to prawda że podczas zwykłego zabiegu okolice operowanego miejsca są oczyszczane (także solą fizjologiczną) ze złogów i innych nieprzyjemności, a podczas wycinania laparoskopowego nie ma takiej opcji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje rozeznac sie wsrod lekarzy chirurgow,Wybrac sobie dobrego i isc na wizyte.Ja mialam robiona laparoskopie 2 tygodnie temu,narazie czuje sie dobrze.Oczywiscie tez mam obawy i tez wypytywalam lekarza o to co moze byc pozniej.Ale z tego co mi powiedzial lekarz nie mialam nic w przewodach żółciowych,wskazuja to wyniki krwi i usg ( chociaz z tym usg to roznie slyszalam,niektorzy twierdza ,ze tego na usg nie widac) lekarz pocieszyl mnie ,ze nawet jesli kiedys bede miala kamienie w przewodach zolciowych to nie trzeba bedzie ciąć.Podobno teraz wkladaja taka rure jak do gastroskopi i wyciagaja przez nia te kamienie z przewodow.Nigdy o czyms takim nie slyszalam,ale to bardzo dobry lekarz,wiec mu ufam.Naprawde polecam dopoki masz jeszcze mozliwosc wybrac sobie lekarza i z nim wszystko omowic.Bo co z tego,ze ktos Ci tutaj udzieli informacji jak w kazdej chwili mozesz trafic do szpitala i bedzie cie operowal lekarz ,ktory akurat jest na dyzurze.Naprawde nie ma co zwlekac.Widzialam kobitki,ktore lezaly z przenoszonymi kamieniami i to jest dopiero koszmar.Ja sie ciesze,ze usunelam chociaz oczywiscie tez sie boje co bedzie pozniej.Ale trzeba byc dobrej mysli

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź. Dzisiaj znowu wylądowałam na 3 godziny w szpitalu.. miałam w nocy dwa ataki, w tym jeden nad ranem ok.godz.5 i wtedy zabrało mnie pogotowie. Dostałam dwie kroplówki i nie przechodziło, dopiero przy końcówce drugiej, ból zaczął ustępować. Miałam szczęście bo dwa piętra wyżej na oddziale był chirurg-akurat ten, który mnie prowadzi od początku. Zrobił mi usg i mam już więcej tych kamieni niż było na początku lutego, gdy to pierwszy raz trafiłam do szpitala, gdzie wykryto mi te kamienie. U mnie niestety są one bardzo liczne i non stop się przemieszczają. Kilka wylądowało mi nawet gdzieś pod żebrem. A jutro mogą znaleźć się w przewodzie. Oczywiście jak już wspomniałam jestem uparta i chciałam jeszcze trochę poczekać z tą operacją bo naprawdę mam teraz trudny czas w szkole przed wystawianiem ocen.Do tego jeszcze próbna matura z matematyki. Muszę być w szkole. Więc chirurg zaproponował mi pewne tabletki, a gdy nie będą pomagały to zastrzyki lub kroplówki, jeśli te nie będą skutkowały no to od razu bierze mnie na stół. Bani Beatko co do tego wyciągania kamieni po operacji, to faktycznie jest niezły pomysł, ale ja mam taki problem, że nawet gastroskopii nie mogłam mieć robionej gdy byłam za pierwszym razem w szpitalu, ponieważ nie umiem połykać tabletek a co dopiero taką rurkę heh.. :) niby to śmiesznie brzmi że tabletek nie umiem połykać, ale tak jest. Sprawia mi to niezły problem, a gastroskopii przez to sobie nie wyobrażałam i nie wyobrażam. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam. P.S. jeśli są osoby, które chcą coś dodać od siebie, to bardzo proszę pisać. Śledzę ten wątek na bieżąco i będę wdzięczna za jak najwięcej odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×