Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Rokowania przy zdekompensowanej marskości wątroby


Gość KINGA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mój tata ma zdekompensowaną marskość wątroby. Lekarze nie dają mu dużych szans na wyzdrowienie. Tata jest alkoholikiem pił codziennie ponad 5 lat aż do trafienia do szpitala dnia 5.04.2011. Wykluczono u niego infekcję HCV i HBV. *Bilirubina 37,3 mg/dl *Kreatynina 2,6 mg/dl * AST 164 *ALT 43 *ALP 157 *GGTP 204 *Białko całkowite 7,3 g/dl *Cholesterol całk. 85 mg/dl *INR 1,8 *Hgb 11,3 g/dl, PLT 64 tys., L 12,9 tys. Masywne żylaki w dolnej części przełyku Czy naprawdę nie ma żadnych szans, to są wyniki z pierwszego dnia w szpitalu, obecnie bilirubina troszkę spadła . Tata ma wodobrzusze. Czytałam artykuł, że na tak awansowaną marskość stosują SULFASALAZYNĘ. CZY TO PRAWDA ZE TO POMAGA PROSZĘ POTRZEBUJĘ POMOCY

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale w przypadku tak zaawansowanej marskości wątroby nie ma praktycznie możliwości na wyzdrowienie. Sulfosalazyny też w takim przypadku nie przyniosą efektu. Doniesienia naukowa w tej sprawie są niejednoznaczne. Trzeba wiedzieć, że jedynie w przypadku dużej niewydolności wątroby na tle marskim jedynie może pomóc przeszczep wątroby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok, ale tata normalnie rozmawia, załatwia się, je. Nie jestem pewna tych wyników, bo właśnie dowiedziałam się o takim samym przypadku i wyszło w końcu na tomografii, że to kamienie w woreczku żółciowym. Może znacie jakiegoś specjalistę, mieszkam koło warszawy ,jak możecie kogoś polecić to dajcie znać. Z góry dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marskocsc watroby to smiertelna choroba u twojego taty na wlasne zyczenie ta choroba jest podstepna dlatego ze watroba jest organem nieunerwionym i nie boli tato bedzie zyl normalnie ostatnie stadium to encefalopatja to tato musi chciec zrozumiec swoj stan szukac pomocy poznac ta chorobe wiedziec co wolno mu a czego nie ale jak juz jest alkoholikiem to zapewne nie zrozumie twych argumentow MUSI CHCIEC SAM TO PIERWSZA ZASADA ODSTAWI ALKOHOL I WATROBA ODPOCZNIE MUSI MIEC CZAS NA REGENERACJE pozdrawiam Małgoska

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dostałam wyniki Tomografii komputerowej: Wątroba całości dość znacznie powiększona o niejednorodnej budowie, nierównych zarysach z cechami nierównomiernej perfuzji. Obniżony wskaźnik gęstości miąższu wątroby do śr. 30 j.H co odp. Cechom stłuszczenia. Pęcherzyk żółciowy cienkościenny, w szyi pęcherzyka uwapniony złóg 7mm. Żyła wrotna nieposzerzona drożna, rekanalizacja żyły pępkowej w wiązadle obłym. Bez cech innego krążenia obocznego.Śledziona powiększona dł. 143mm. Cechy wodobrzusza,płyn przy prawej krawędzi wątroby szerokości do 35 mm, wzdłuż anatomicznych przestrzeni płyn spływa do miednicy małej gdzie tworzy dość duży zbiornik. Czy to wszystko naprawdę oznacza marskość wątroby , dla której nie ma szans na regenerację. Proszę o pomoc.A czy te masywne żylaki w przełuku mogą się samoistnie wchłonąć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość karolina

mój tato jest w niemal identycznej sytuacji, dodatkowo dochodzi żółtaczka i wodobrzusze. jest niestety coraz słabszy, alkoholu nie tyka od miesiąca i nie ma najmniejszej ochoty przy takim stanie zdrowia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość małgoska

Jest ogolnie wiadomo ze jak sie pali papierosy to moze byc rak płuc jak sie jest alkoholikiem to wybiera sie chorobe marskosci i to na własne zyczenie na ta chorobe pracuje sie latami i kazdym wypitym kieliszkiem z tym wynikiem udaj sie do specjalisty ja znam i moge polecic Profesora Gonciarza przyjmuje w Katowicach znajdziesz kontakt przez internet nie musisz ojca zabierac wystarczy ze sama pojedziesz z wynikami to super specjalista jesli jest szansa to powie gdy jej niema tez nie robi złudzen mnie uratował zycie choc nikt szansy nie widział zyje juz 3 lata a dawano mi 3 miesiace .Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Tata miał Marskość wątroby dowiedział się o tym w sierpniu miał wodobrzusze i żylaki przełyku III stopnia żylaki mu pękły już 2 dnia pobytu w szpitalu ale odratowali go.Po powrocie do domu znów zaczął pić w styczniu żylaki pękły po raz ostatni to bardzo przykry widok.za 3 dni po pęknięciu żylaków zmarł. Alkohol trzeba odstawić i to definitywnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość JOLANTA 05.08.2011

Nie ma żadnych szans na przeżycie...Nie ma się co oszukiwać...ja się osukiwałam że jest nadzieja. Ale jej nie było. Mój przyjaciel odszedł pół roku po wykryciu choroby. Kiedyś powiedział ,,tylko mi tu nie płakać po mnie**.Teraz wspominam że chociaż przez chwilę mogłam być szczęśliwa.Żegnaj Szczepanuś.A na pocieszenie...Nie bój się cieni.One świadczą o tym ,że gdzieś znajduje się światło.-Oskar Wilde.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszmy się swoimi bliskimi , moja mama ma zdekompensowaną marskość , piła cały czas, teraz ma 55 lat i to wrak człowieka. Wodobrzusze narasta mimo wielu lekow moczopędnych. Cieszę się każdą chwilą , moja mama jest w końcu trzeżwa i mogę choć nie wiem jak długo rozmawiać z nią - trzeżwo myślącą. Ona teraz chce nadrobić te stracone chwile ,które nam zabrała. Zniszczyła całe dzieciństwo. Ale kocham ją :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec pił 35 lat. Od kilku lat choruje na marskość wątroby, ale dwa lata temu choroba prawie go zabiła (cały czas pił oczywiście). Był nieprzytomny, opuchnięty jak balon, żółty, miał wodobrzusze i wszystko co możliwe przy tej chorobie. Jak go pogotowie zabrało (padł na ulicy jak z jakiejś meliny wracał) to lekarz powiedział mi, ze do rana już umrze. A on skubany nie umarł, wydobrzał, pojechał na odwyk teraz już drugi rok nie pije. Choroba daje znać o sobie, jest żółty, ma neuropatię więc ledwo chodzi, leki bierze regularnie, tak się teraz stara. Co jakieś pół roku następuje nagłe pogorszenie, wtedy jest tak słaby, ze nie wstaje z łóżka, gada głupoty, nie wie kim jest, robi w pieluchy itp. Nie wiem ile to potrwa, bo miał umierać a już 2 lata minęły i żyje, tak więc może to być chyba i 10 lat...Nie ma co się od razu załamywać bo lekarze często się mylą,może da się przedłużać życie chorego o ileś tam lat, ale nie może pić alkoholu i jeść byle czego to wiem na pewno. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc,przeczytalam wszystkie post dotyczace marskosci watroby i musze przyznac, ze szczegolnie zdziwil mnie wpis niejakiej Goski. Pani wymadrzalska, nie jest Pani lekarzem, wiec wypowiedzi typu, ze to choroba na wlasne zyczenie sa coa nakmniej nie na miejscu.Jesli nie masz kobieto nic wiecej do powiedzenia jak tego typu opinie, to badz laskawa zamilknac. Chorym i ich rodzinom nie sa potrzebni taniutcy moralizatorzy, ale rzetelna porada i wskazowki. W swoim zyciu wypilam mniej niz naparstek alkoholu a wlasnie dzis dowiedzialam sie, ze mam marskosc watroby. Prawdopodobnie z autoagresji organizmu. I co, mnie tez doradzisz niepicie alkoholu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich po dość długim googlowaniu trafiłem na taką stronę http://elastograf.pl/strona/choroby-watroby/marskosc-watroby Jest tu sporo informacji o chorobach wątroby i o badaniach. Czy ktoś z was miał robiony fibroscan albo elastografie? Czy mając marskość jest sens robić te badania? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Załamana

Moi kochani .... Większość to same bzdury .dlaczego ciemnota jeszcze ma czelność wypowiadać sie na forach!!!! Marskosc to tylko u alkoholika Mam 18 letniego syna z zaawansowana marskoscia ,wysportowany czynny sportowiec i co pił juz w moim łonie.jestem zszokowana tym co piszą na rożnych forach i cały czas mam nadzieje ze moje dziecko wyzdrowieje szukam wszędzie pomocy!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość siostra

Witam, czytam te posty i najbardziej głupie i bolesne są te, że to tylko alkoholicy, którzy sami tego chcieli, i nie ma co ich żałować. Jakim poj...em trzeba być, zeby tak pisać? Pomijając fakt, że nie tylko alkoholicy, to nikt normalny, bez zapędów samobójczych, nie chce tak skończyć, samobójca robi to szybko. Mój brat był dobrym człowiekiem, rodzinnym, pogodnym, lubił zwierzęta, czytał dużo książek, lubił jeździć na rowerze, czas wolny chętnie spędzał w domu, oglądając filmy lub siedząc w ogrodzie. Nie potrafił być mściwy, zapominał to, co mu się w nerwach często mówiło. Kocham go. Jest mi go strasznie żal. Nie potrafił sobie z tym poradzić, my też skopaliśmy sprawę. Jeśli już miał wyrok, można było spędzić razem więcej czasu, pobyć z nim, pogadać, po prostu być z nim. Nikt się nie spodziewał, że odejdzie, to było takie nierealne, abstrakcyjne. Jednego dnia spotykasz go na ulicy, zdawkowe sie ma i takie tam, za dwa dni nie ma człowieka. Nawet nie wiem, co było bezpośrednią przyczyną. Przez dwa dni źle się czuł, był osłabiony, przewracał się, miał wymioty i biegunkę - okazało się, że krwiste. Sądził, że to zwykłe zatrucie pokarmowe. Nadmienię, że od wielu dni był trzeźwy, dlatego może nie potraktował tego poważnie. Trzeciego dnia rano, po nieprzespanej nocy, znowu wymiotował czymś dziwnym w barwie, zapachu i konsystencji, potem nieoczekiwanie stwierdził, że czuje się już normalnie. Mówił, że wszystko co bolało, już nie boli, że bardzo łatwo i lekko oddycha, czuje się, jakby przespał całą noc, po prostu normalnie, tylko osłabiony. Mówił już normalnie, spokojnie, wyraźnie, cieszył się, że mu przeszło, planował radykalne zmiany w swoim życiu. Siedział na podłodze i czekał na dodatkową osobę, która miała mu pomóc wstać. Mama do niego mówił, głaskał go, on odpowiadał, i po prostu cichutko, z otwartymi oczami, odszedł. Powiedzcie - co to było? Dlaczego? Tak to wygląda? Mam wielki żal, że tylko dzwoniłam i pytałam, nie zaszłam. Pewnie bym go wywaliła na kopach do szpitala, może próbowałabym w te ostatnie chwile go reanimować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytalam duzo o marskości, bo dotknęła moja rodzine. Niestety z skutkiem śmiertelnym. Kazdy kto słyszy marskosc mysli o alkoholu. U nas bylo inaczej. Lampka wina byla tylko na urodziny i swieta. Dalej czytam o tej chorobie, bo dalej nie moge pogodzić sie ze strata. Kazdy z nas idzie do lekarza jak go cos boli, wychodzi z gabinetu z recepta i gna do apteki. Od tamtej pory najpierw zaglądam do internetu, sprawdzam co to jest, na co pomaga, czy nie powoduje interakcji z moimi lekami. Rzadko kiedy lekarz pyta *co Pan/Pani juz wierze?* i nie raz sama świadomie rezygnowalam z wykupienia calej recepty. Marskosc moze byc rowniez spowodowana długoletnim przyjmowaniem lekow. Tak bylo u nas. Chorowite dziecko, ktore od podstawówki bylo *faszerowane* lekami, potem zona, matka. Wiekszosc chorób cywilizacyjnych: nadciśnienie, serce, nadwaga, cukrzyca. Kazdy kolejny lekarz przypisywał leki na swoje choroby nie pytając o inne. Nie moglam patrzec na te garści lekow, ale kto wtedy pomyślał, ze przy długoletnim braniu lekow mozna zachorować na marskosc. W dzisiejszych czasach dochodzi pożywienie, gdzie w większości produktów połowa to same *e* i te cholerne reklamy suplementów: boja Cie stawy? Wypadają Ci wlosy? Na ladne paznokcie, na trawienie.... Zwróćcie prosze uwage ile dzis w naszej TV jest reklam tabletek, ktore wpadając do naszych organizmów wyżerają je po cichu. Poczytajcie składy tych tabletek, ile rzeczywiscie w nich jest tych substancji leczniczych, ponad 70% to wypełniacze nic nie warte, ktore spadając do żołądka rozpuszczają sie i zra nasza żywa tkankę. W krajach skandynawskich duzo lekow sprzedawane jest w postaci do rozpuszczenia. Tylko u nas ciagle te tabletki. Im wieksza tym lepiej, a jakby sprawdzic to substancji leczniczej jest zaledwie kilka-kilkadziesiąt mg. Tak jak to pokolenie umiera na serca i nowotwory tak moje bedzie umierać na marskosc od tych wszystkich trucizn. Prosze spójrzcie w swoje szuflady i czy rzeczywiscie wszystkie leki sa niezbędne. Od dwoch lat choruje na tarczyce-tez ponoc chorobe do konca zycia.Dzis dowiedzialam sie jak postępować w zyciu,zeby w naturalny sposob pomoc mojej tarczycy, co u osob w początkowej fazie choroby moze nawet ja cofnąć. Żaden lekarz mi tego nie powiedzial, tylko przypisał leki do konca zycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość CIEZKO ZAPOMNIEC

marskosć wątroby jest nie tylko od picia długiego ale własnie od lekow ktore bierze się w duzych ilosciach i się miesza z innymi lekami ponoc aspiryna i leki przeciwbolowe brac jak najmniej bo własnie polopiryna apap i inne leki zwiazane z tym maja kwas askorbinowy ktory zre watrobe trzeba uwazac i brac jesli cos naprawde zaboli a nie codziennie.własnie w ten sposob moja mama zmarła nie wiedzac o tej chorobie bardzo cierpiała niestety umierala przytomnie i wiedziała ze to jej ostatnie dni godziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałem zdiagnozowaną marskość wątroby. Pszeszdłem wiele badań, testów, biopsję. Ostatecznie grono profesorów i adiunktów wydało werdykt. Marskość. Żylaki na przesłyku również miałem. Wszysto mam udokumentowane wynikami i wypisami ze szpitala. Lekarze między siebie tylko różnili się w przepowiadaniu ile jeszcze będę żył. Ąź trafiłem na lekarza który postawił wszystko na głowie. Poza granicami. Przeprowadził ponowne badania. Wyniki takie same. Przepisał po wielu godzinnych rozmowach sposób postępowania. Przepisał rwnieź specyfik który bardzo aktywnie wspomaga regenerację watroby. I źyje. Mam powtórnie zrobione badania. W tym fibroskan. Wielokrotnie. I wszystko w porządku. MARSKOŚĆ SIĘ COFNĘŁA. Muszę nadal dbać o wątrobę i zażywać ten specyfik. Mogę podzielić się wynikami badań. Są zdecydowanie lepsze. O wiele lepsze. Przekonałem sie a trakcie choroby tylko o jednym. Nasi tzw. lekarze w wiekszości myślą tylko ile mogą wycisnąć z pacjenta będącego w tragicznej sytuacji. Mającego przysłowiowy nóż na gardeł. Z tej choroby można wyjść. Tylko rygorystycznie przestrzegać pewnych zasad i w moim przypadku zażywać specyfik który otrzymałem. Dla osób mających te problemy mogę podzielić się radami oraz nawet okazać wyniki moich badań z wpisami ze szpitali. Oraz wskazać ten specyfik który w moim przypadku zadziałał. Mój e-mail tadeuszpajakja@ gmail.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Alkocholiczka

Czytam te posty i wiele jest smutnych,nie dających nadzieji.8 lat temu miałam zdiagnozowaną zdekompresowaną marskość wątroby i wodobrzuszem I żylakami przełyku Rokowania kiepskie ASPAT 160 ALT 60 GGTP 750 W jamie otrzewnej 3000ml wolnego płynu Wątroba wystawała na 3 palce spod żeber Hmmm i to nie prawda że wątroba nie boli.Prawda jest tala że bardzo boli wtedy kiedy się kompletnie rozleci Nie piję od 8 lat alat aspat w normie ggtp w granicach 100 ponieważ to jest wskaźnik zatrucia wątrby toksynami i u mnie już zawsze będzie podwyższony,na oddziale miałam zrobioną punkcję,ściągneli 3 litry płynu a żylami wchłonęły się.To jest efekt ciężkiej pracu i walki z nałogiem przez 8 lat.Jako bonusa dostałam padaczkę poalkoholową.Biorę furosemid żeby woda nie gromadziła mi się w organiźmie. Byłam wrakiem,a teraz nie piję,nowa ja,ale zawsze i do końca alkoholiczka&#128563*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×