Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Złamanie kości skokowej ze zwichnięciem kości skokowej


Gość Mariusz

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, tu ponownie ja - Maciek. U mnie sprawa się nieco komplikuje. Usunąłem śruby z kości, chodzę, nawet biegam - oczywiście nie tak jak przed wypadkiem ale mogę stwierdzić, że jestem *w miarę* sprawny ruchowo. Przy dłuższym wysiłku fizycznym, podobnie jak u Domi następnego dnia z rana jestem *inwalidą*, później dość silne dolegliwości bólowe utrzymują się przez 2-3 dni. Generalnie nogę czuję cały czas, coś boli, coś szarpie, coś kręci, coś swędzi. Odbyłem kilka zabiegów rehabilitacyjnych jednak bez pożądanego rezultatu. Rehabilitant stwierdził, że utworzył się nawis kostny blokujący staw skokowy. Ponadto po obejrzeniu zdjęcia RTG stwierdził ognisko martwiczne:/ W najbliższym czasie wybieram się na kolejny rentgen i do ortopedy celem postawienia jakiejś diagnozy - czy faktycznie rozpoczyna się u mnie martwica kości. Stopę mam zniekształconą, mam jakieś ślady zakrzepicy, które nie chcą się wchłaniać. Jeżeli chodzi o biodra - wypadek miałem w kwietniu 2011 roku. Zdążyłem już załapać problemy z kręgosłupem, a i z biodrami zaczynam mieć problem. Nie wiem czy ma to jakiś związek z doznanym urazem kości skokowej ale przed wypadkiem byłem *zdrów jak ryba*. Powodzenia wszystkim życzę w dalszym leczeniu. Dawajcie znać jak u Was wygląda sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam miałem wypadek motorze moja kość skokowa została zmiarzdzona i rozsypala sie na dużo odpadków byłem operowany w Radomiu miałem Rtg i narazie lekarze. Mówią ze jest dobze ale bedzie potrzebna operacja usztywnienia stawu pozdrawiam wszyskich i życzę szybkiego powrotu do zdrowia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również 2 tygodnie temu podczas wypadku motocyklowego (dokładnie to podczas upadku zmiażdżył mi on stopę) doznałam złamania kości skokowej ze zwichnięciem (stopę miałam wykręconą w lewo o 90 stopni). Aktualnie jestem 3 tygodnie po operacji. Wyjęto mi szwy i zauważyłam że mam zanik nieco czucia w prawej stronie stopy. Niemniej stopą ruszam w gipsie góra - dół dosyć mocno nie odczuwając bólu. Lekarz powiedział, że dużo ćwiczeń i napinania mięśni w stopie to podstawa by nie było powikłań ponieważ fakt kość skokowa jest słabo ukrwiona. Za 2 miesiące (bo tyle zalecono mi nosić gips) dam znać jak z ruchomością stawu skokowego, ale jestem dobrej myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiec Ci ze ze stawem skokowym tak dobrze nie ma!.!13miesiecy temu zlamalem staw skokowy wieloodlamowo,intensywna rehabilitacja,pelna motywacja z mojej strony i dalej walcze,Po wiekszym wysilku noga puchnie boli itd ogolnie bol odczuwam caly czas ale lekko.Takze trzeba byc cierpliwym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze ponad 3 lata temu złamałem ,zwichnąłem, martwica itp( na MOTOCYKLU ) teraz chodzę jako tako ale boli puchnie .Ide już z rok do specjalisty ale nie wiem czy jest sens bo zostało chyba tylko usztywnienie stawu. Pozdrawiam LWG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć złamałem kość skokową wieloodłamowo jakieś 4 miesiące temu upadek z wysokości. Lekarze zdecydowali się na leczenie zachowawcze, rehabilituje się już 3 miesiące głównie fizykoterapia. Pomimo zaangażowania postępy małe. Pozwolono mi odłożyć kule z tydzień temu, bo kość mocno się demineralizowała bez obciążania, przejście kilku metrów sprawia silny ból. Na dłuższe dystanse pomagam sobie kulami. Walcze dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Małgorzata

11.07.2016 Złamanie wieloodłamowe stawu skokowego (trójkostkowe ze zwichnięciem) dn.20.05.16* stabilizacja operacyjna, 3 tyg gips, potem zdjęcie gipsu (bo w rtg pełna stabilizacja)* zalecenia nie obciążać stopy, tylko uzyskać (samemu) ruchomość taką jak w stopie zdrowej. Kontrola za 9 tygodni. Mój problem: po spuszczeniu nogi stopa robi się czerwono-sina i cierpnie* praktycznie cały czas musze mieć nogę uniesioną do góry. Biorę obecnie od 2 tyg Acard* przedtem heparynę podskórnie. Od złamania i operacji minęło 7 tygodni. Mam 68 lat. Niepokoję się tym silnym zaczerwieniem nogi przy spuszczeniu, chodzeniu (kule, balkonik, bez obciążania stopy) - jak długo ten objaw sie utrzymuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również miałem wieloodłamowe złamanie kości skokowej ze zwichnięciem stawu. Wyglądało bardzo paskudnie, ale znalazł się operator, który się podjął zespolenia. Wiem, że temat już sprzed roku i pewnie wszystko już jest dobrze, ale zostawiam dla innych. Czerwoną puchnącą nogę, która była bardzo upierdliwa miałem jeszcze wiele tygodni po operacji - kojarzę okres ok 2 mcy. Po tym okresie dalej puchła, ale już na *ładniejsze* kolory jeśli tak można to nazwać. Mi pomogły znaczną poprawę zauważyłem jak wprowadziłem 2 rzeczy: zimne kompresy stosowane 2-3x dziennie i duże uniesienie nogi (nie 10-20 cm tylko 40-60 cm) podczas odpoczynku, a w szczególności podczas snu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ! Przeczytałem uważnie Wasze wypowiedzi i postanowiłem odświeżyć temat ... Więc zacznę od początku jakieś 3 tygodnie temu doznałem w wyniku wypadku wieloodłamowego złamania kości stawu skokowego z przemieszczeniem po czym trafiłem na izbę przyjęć do miejscowego szpitala... po zrobieniu RTG i powrocie do lekarza dyżurującego dowiedziałem się właśnie o tym co sie stało czyli jak wyżej pisałem ... lekarz powiedział mi na koniec swojej wypowiedzi ... gościu masz przeje....ne zostałem natychmiast przyjęty na oddział chirurgii ortopedycznej na drugi dzień po przyjęciu chodzili koło mnie jak bym był jakims wyjątkiem i każdy załamywał ręce a nikt nie powiedział mi zadnego dobrego słowa kazdy tylko patrzył macał i mówił ze masakra ... lezałem tak 5 dni z moim złamaniem po czym przyszedł do mnie sam ordynator oddziału i powedział tak ... bede z panem szczery pana przypadek przerasta nasze możliwości operatywne póki co zalecam wyciąg przez przewiercenie kości pięty ... ja sie w tym momencie obsrałem za przeproszeniem bo znaczyło to automatycznie załatwianie potrzeb fizjologicznych w łóżku i zero ruchu przez jak powiedział lekaz okolo 6 do 8 tygodni ... załamka mnie dopadła i psychiczne dobicie ... na szczęście w tym dniu nie znaleźli dla mnie odpowiedniego łóżka co przesunęło mój wyrok ... na nastepny dzien przyszedł ordynator i poinformował mnie ze jedzie do Piekar skonsultować mój przypadek z tamtejszym profesorem a zarazem ordynatorem chirurgii urazowej w Piekarach i narazie wstrzymujemy montowanie wyciągu ... troche mi ulzyło bo znów kolejny dzien możliwości korzystania z WC i w miare normalnej egzystencji za pomoca wózka i kul ... po powrocie ordynatora dowiedziałem sie ze zostane przyjety do Piekar na zabieg operacyjny po 14 dniach lezenia w miejscowym szpitalu w koncu zawieziono mnie do tego szpitala w Piekarach Śląskich gdzie po raz kolejny przeprowadzono serię badań powtórzono RTG TK USG itp. tyle że wszystko na tzw CITO więc nim trafiłem na oddział byłem juz przebadany na bogato ... przy wieczornej wizycie dowiedziałem sie że bede nastepnego dnia operowany i pytano mnie dlaczego tak długo od wypadku nie trafiłem na stół operacyjny ... no cóż mogłem powiedzieć że to nie odemnie zależało prowadzony byłem w innym szpitalu ... później przyszła pani anestezjolog na wywiad a po niej wpadł na sale jakiś lekarz oglądał moją noge po czym zaczął mnie dołować że jest lipa że to złamanie 4 stopnia w jakiejs tam skali i że on nie widzi w ogóle szans że bedzie dobrze ja nie odzywałem sie nawet słowem bo kazde słowo tego lekarza dobijało mnie bardziej niż wcześniejsza opcja założenia wyciągu :( jak skonczył swoje fachowe gadanie i dobijanie mnie co bedzie nastepstwami mojego przypadku popatrzył na mnie i nie miłym tonem a uniesionym głosem powiedział i co pan tak leży jak na skazaniu ... a ja z majtami pełnymi strachu nie powiedziałem nic ... pomyślałem sobie ciekawe co on by czół słysząc to wszystko na moim miejscu ... no ale poszedł sobie już nie mówiąc nic a ja nie zdawałem sobie jeszcze w tedy sprawy z pewnych faktów które dopiero wyszły na 2 dzien na sali operacyjnej ... wiec przejde odrazu do rzeczy po znieczuleniu w kregosłup przewieziono mnie na sale operacyjna leżąc tam kolo 10 min myślałem co teraz sie stanie ... zaznacze ze to moj pierwszy w zyciu pobyt w szpitalu i operacja ... serio byłem pełny strachu jak nigdy wczesniej nagle wchodzi ekipa remontowa .. patrze jest jeden duzy facet ... był u mnie dzien wczesniej przed wizytą tego który przyszedł mnie dobić psychicznie ... czyli poinformowac co mnie czeka za to tamten był bardzo miły mimo ze wielki facet podejscie miał do mnie w odczuciu bardzo uspokajające ... ale za nim patrze idzie ten już konkretniejszy dobrze zapamietany przezemnie niszczyciel marzeń :) jak sie okazało był on guru na sali operacyjnej co automatycznie wyjaśniło mi jego podejscie do tematu z dnia poprzedniego ... on musiał mi to wszystko powiedzieć a że miał to na swojej klacie zapewne nie zamierzał być delikatny w słowach tylko oficjalnie powiedzieć jak jest bez kolorowania ... no dobra przejde dalej zaczyna sie zabieg nic nie widziałem bo byli za parawanem za to słyszałem wszystko nagle odwracam głowe w bok patrze a tu siedzi lekko za mna ta pani anestezjolog która była u mnie dzien wcześniej tak bardzo sie bałem tego co nastąpi a w sumie już sie zaczeło ze zapytałem tylko czy mógł bym zasnąć na czas operacji ona na to krótko OK kilkanascie sekund później byłem już w kosmosie i budzenie otwieram oczy pytam czy już po ... a anestezjolog mówi jeszcze szwy i jedziemy na oddział ... ulga straszna po godzinie na sale wpada ten szefu który mnie tak konkretnie dobił dzien wczesniej z telefonem w ręku i delikatnym uśmiechem na twarzy podchodzi i pokazuje mi moje RTG po operacji na którym widziałem tylko śruby i jakas blache nic mi to nie mówiło ale po minie jego widziałem ze jest z siebie dumny nie wiele mówiąc po okazaniu fotki powiedział noga w górze i widzimy sie jutro był w szpitalu od rana i operował cały dzień mnie zostawiając na deser wychodził do domu było już późno ... na drugi dzień podczas rannego obchodu wpadli na sale całą ekipą lekarzy i wszyscy do mnie lecz przemawiał tylko jeden z nich jak sie okazało sam ordynator a zarazem profesor nauk medycznych itd itp przed nazwiskiem na jego drzwiach gabinetu widziałem taki ciąg skrótów pierwszy raz w zyciu wiec gość mega wykształcony i jako pierwszy od kad trafiłem do szpitala powiedział do mnie rzeczy które na prawde dały mi chęci do życia i walki o powrót do zdrowia oczywiscie padły również słowa dobijające o nastepstawch tak powaznego złamania jak zmiany zwyrodnieniowe martwice itp ale ogólnie nastawiał mnie na pozytywne myślenie mówiąc że może to nastąpić a nie musi i nie wiadomo czy odrazu czy za 20 lat wiec mam być dobrej myśli dodatkowo w koncu zaznaczając ze operował mnie najlepszy chirurg w w szpitalu ( ten mało przyjemny o którym wspominałem) i powiedział że po przeanalizowaniu moich zdjęć przed i po operacji uważa że nikt w Polsce nie zrobił by tego lepiej ... co w sumie bardzo mnie podbudowało obecnie jestem już 2 tygodnie po operacji i tak zastanawiam sie kiedy w koncu zaczne chodzic na obu nogach za tydzien mam wizyte i zdjęcie szwów wiec może dowiem sie coś wiecej o mojej nodze ... postanowiłem to napisać dla tych którzy tak jak ja w oczekiwaniu na wyrok (operacje) szukają po necie wypowiedzi co i jak bo np pierwszy raz ich to czeka tak jak mnie ... tym bardziej ze złamanie kości skokowej jest raczej rzadkim przypadkiem i malo lekarzy wie jak to ugryźć chirurgicznie szczególnie dla przeciętnego człowieka który leczy sie z NFZ bo nie stac go na operacje prywatnie lub za granicą... czytałem że wiekszość lekarzy którzy wiedzą o co chodzi i mających szerokie doświadczenie w tym temacie przyjmuje prywatnie lub za granicą a poza szpitalem w piekarach tylko szpital w Otwocku jest godny polecenia w przypadku tak powaznych złamań ... Ja póki co jestem zadowolony z pomocy szpitala w Piekarach a ten chirurg który mnie składał ma mój szacun mimo ze nie był dla mnie miły robote swoja zrobił na 5 z plusem 2 tyg po operacji ruszam palcami opuchlizna zeszła nie uzywam leków przeciwbólowych mam czucie w nodze i wrażenie po zdjęciu szyny przy zmianie opatrunku że bede ruszał stopą tylko jeszcze nie wiem w jakim zakresie teraz tylko tak delikatnie sobie ruszam okolo 1 cm jak zmieniam opatrunek i jest bez bólu jestem pełen optymizmu choć liczę sie z tym ze prawda wyjdzie dopiero na jaw kiedy bede juz mogł oficjalnie podejmować próby ruszania noga za zgodą lekarza i w przyszłości sie okaze co z tymi zmianami zwyrodnieniowymi których mam sie spodziewać ... za jakiś czas odświeżę temat za 5 dni zdejme szwy to sie dowiem co i jak ... póki co pozdrawiam wszystkich a Ci którzy juz mają to za sobą mogli by też odswieżyć temat bo jestem ciekawy jak u Was idzie proces powrotu do sprawności

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złamanie kości skokowej wieloodłmowe to nic dobrego. dopiero po 8-10 miesiącach od wypadku zaczełem funkcjonować bez utykania. 

teraz jestem jakieś 4,5 roku od feralnego dnia kiedy złamałem nogę  i jest dobrze. Ale zmiany podgody czy temperatury na dworze są ciągle odczuwalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×