Czy na pewno tętniak aorty brzusznej?

[Gość Elwira]

Lekarz odpowiedział mi poprzednio, że w przypadku pękniętego tętniaka aorty brzusznej konieczna jest natychmiastowa interwencja chirurgiczna. O życiu decydują sekundy.Czy wobec tego jest możliwe, aby pacjentka ze zdiagnozowanym w szpitalu o godz ok 2:30 w nocy tętniakiem aorty brzusznej przeżyła przewiezienie jej do drugiego szpitala i oczekiwanie na operację do godz ok 7:30? Pacjentka miała 80 lat. Może to nie był tętniak aorty brzusznej? Pacjentka przeżyła operację i żyła jeszcze 1 miesiąc. Po męczeniu jej w szpitalu zmarła w końcu, mając porespiratorowe zapalenie płuc, potworne odleżyny, niewydolny układ oddechowy i układ krążenia. Nie pojechała w takim stanie do szpitala. Gdzie szukać sprawiedliwości? Czy sekcja zwłok jest w stanie coś wyjaśnić? Komu ją zlecić, aby była obiektywna? Nie wierzę lekarzom z tego szpitala i mam powody. Proszę o szybką odpowiedź.

[Gość stappler]

Najczęściej w ponad 90% przypadków pęknięcie aorty, pełnościenne, kończy się zgonem w przeciągu kilku minut, godzin (trudno określić), gdy nie podejmie się wczesnej interwencji chirurgicznej. Sam zabieg obciążony jest w takim przypadku już śmiertelnością około 50-70%. Wszystko zależy na w jakim odcinku pęka tętniak, jak jest ściana tego tętniaka, jak duży ubytek jest w ścianie przez który wylewa się krew. Jeśli pęknięcie jest w miejscu dogodnym (np. zaotrzewnowo), otwór jest niewielki, drążący śródściennie, ściana jest gruba, mocna, krew może wylewać się wolno i ogranicza się (ucisk z tkanek sąsiadujących). W takim wypadku jest szansa na dłuższe przeżycie (nawet dzień, dwa). Nie trzeba wykonywać sekcji zwłok, aby dowiedzieć się dokładnie jaka sytuacja była w czasie operacji. Wystarczy poprosić w szpitalu o wydanie protokołu z zabiegu operacyjnego, gdzie dokładnie napisane jest co zastano w jamie brzusznej i jakie procedury z tego powodu podjęto. Pozdrawiam.