Kolano po urazie

[Gość Katarzyna]

Dzień dobry , mam pewne wątpliwości i bardzo proszę o porady , informacje cokolwiek

 

    A wiec tak mój problem z kolanem zaczął się 31.05.2021 r po nieumyślnym podnoszeniu ciężkiego pana do góry , przy wykonywaniu tej czynności słyszalny był okropny trzask , od razu poleciałam na ziemie. 
  Ból był niesamowity , zablokowany staw brak pełnego wyprostu i zgięcia kolana , najbardziej doskwierający ból był po stronie wewnętrznej kolana

po obudzeniu nie mogłam stawać na noge , lekka opuchlizna 

pojechalam na pogotowie (mieszkam we Francji) ,miałam gorączkę

obejrzano mój staw , przeprowadzono wywiad , zrobiłam prześwietlenie stawu 

lekarz powiedział , ze kości nie są złamane , ze mam nosić orteze usztywniająca , maści , lód i za 4 dni wrocic na kontrole  czy kolano odpucha 

wrocilam na kontrole dostałam jeszcze zwolnienie na 10 dni i został mi przepisany stabilizator kolana na miesiąc 

Z tygodnia na tydzień było córa lepiej ale nie osiągnęłam wyprostu kolana , chodziłam , kucalam normalnie , aż pewnego dnia po 2 miesiącach od urazu  podskoczyłam do piłki może na 3 cm do góry i kiedy wylądowałam od razu spadłam na ziemie z ogromnym bólem , od nowa kulalam , miałam pare epizodów takich ze złe stanęłam noga się blokowała ale trwało to do tygodnia czasu i wracałam do pełnej sprawności 

aż początkiem listopada osiągnęłam pełen wyprostu , wymuszany ale potrafiłam to zrobić 

tylko 10 listopada po pracy wyszłam z psem który mnie pociągnął wykrzywiło mi kolano , jakby się przestawiło , ból niesamowity , po 1 minucie już nie mogłam stawać na nodze , w nocy musiałam mieć poduszkę między nogami bo nie mogłam dotykać tego miejsca , rano znowu pojechałam na to samo pogotowie , gdzie lekarz znowu zalecił zwykle prześwietlenie , wypisał ta sama maść tydzień w ortezie i po tygodniu do pracy , stwierdził stłuczenie. 
zglaszalam ze nie upadłam na kolano jak mogę je mieć stłuczone 

po tygodniu wróciłam do pracy z tym stabilizatorem , bol był niesamowity , chodziłam jak kaleka , łzy leciały, kolano było opuchnięte , nie mogłam kucać i nic robic , bolała mnie druga noga , ten stan tym razem utrzymywał się już ponad miesiąc 

zdecydowałam sie isc do lekarza ogólnego po skierowanie na rezonans magnetyczny

9 grudnia udałam sie do lekarza , przeprowadził wywiad , zrobił testy

moje kolano strzelało jak głupie , stwierdził zerwanie więzadła , wypisał list do chirurga i skierowanie na rezonans magnetyczny

29 grudnia wykonałam rezonans , w którym zostało napisane ;łąkotka przyśrodkowa przesunięta w kierunku piszczeli powodując aspekt podwójnego LCP (blokując staw)

podeszla do mnie doktor i powiedziała ze noge musimy pilnie operować czy mam spotkanie umówione już z chirurgiem , skalamal ze tak bo nie chciałam nic robic w szpitalu w którym dwa razy mnie odesłano z stłuczeniem kolana

po przyjściu do domu umówiłam konsultacje w innym szpitalu 

14 stycznia poszłam z prześwietlenie , udzieliłam wywiadu , lekarz zrobił testy

noe wyczuwał mojego więzadła , stwierdził ze bierze swoje pogotowie i termin na 3 marca na operacje , bo normalnie terminy na grudzień sa

powiedIal ze będziemy zszywać łąkotkę bo jest rozerwana wiaderkowo , ma nadzieje ze się wszystko wygoi bo jestem młoda jeszcze w miarę 

powiedzial ze jeżeli nie to wtedy proteza łąkotki mi zostanie 

do tego mówił ze prawdopodbnie ma zerwane wiazadl krzyżowe , którego nie widać na rezonansie 

dostalam termin na operacje 

przyszyly mi papiery na badania krwi

i dostałam termin do anastezjologa na 23 luty

rownie dostałam list od lekarza z opisem naszej rozmowy podczas konsultacji 

i wszystko w nim jest okej tylko noe rozumie ze na końcu zapisał , ze operacja noe będzie konieczna jeżeli łękotka jest stablina

Będziemy wykonywać inflitracje kolana z usg 

wiec zastanawia mnie dlaczego nie jest wspominane o operacji jeżeli na konsultacji tak było , dlaczego mam iść do szpitala , dlaczego mam anestezjologa 

czy to jest normalne ?