Ból po laparoskopowej operacji POP - założenie siatki tytanizowanej -

[Gość Celina]

W styczniu 2020r. miałam laparoskopową operację (wszczepienie tytanizowanej siatki) na enterocele i cystocele, mijają trzy miesiące, a mnie wciąż boli podbrzusze, ciągnie, szczypie, mam przeczulicę, trudności w oddawaniu stolce, częste parcie na mocz, nie mogę chodzić (chodzę przygarbiona podtrzymując brzuch), ciągną i szczypią zagojone cięcia, ciągnie i szczypie pępek, bolą krzyże, cała miednica, dosłownie czuję się jak obolała kaleka, jest gorzej niż było, lekarz - operator (byłam już 3 razy na kontroli) twierdzi, że wszystko jest dobrze - siatka się trzyma i nie wie o co mi chodzi, bo jeszcze takiego przypadku nie miał, ale jak chce to może mi spróbować tę siatkę wyjąć jak sobie życzę, a co ja mogę sobie życzyć, przecież nie jestem lekarzem to skąd mam wiedzieć co robić, poszłam z dolegliwościami do fachowca, a nie kowala i wtedy jakoś sam zadecydował o operacji, a teraz ja mam zadecydować, byłam też u innego lekarza, ale "ten" się nie zna na metodzie (podobno nowej) i odesłał mnie do operatora i koło się zamknęło, a ja cierpię okrutnie, a co zrobię jak operator umrze, przecież każdy w każdej chwili może zejść z tego ziemskiego padołu, dodam, że moje kłopoty zaczęły się w 2008r. kiedy to inny lekarz - dziś schorowany i już nie praktykujący usuną mi macicę i jajniki, bo mając 50 lat i tak mi nie są już potrzebne, a przewlekłe krwawienie tylko mnie anemizuje, no i w taki sposób jak już napisałam, z jako tako zdrowej kobiety stałam się kaleką pozostawioną samej sobie z bólem, może któraś z pań ma/miała podobne przygody, może jest lekarz, który mi podpowie co mam robić/zrobić, gdzie szukać pomocy,. dodam, że ostatnia operacja POP była metodą chyba tak się nazywa Doubissona. Pozostaję z nadzieją na odpowiedź.