Gość Anita Opublikowano 29 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2016 Witam. Na wstępie dodam, że nie byłam pewna do jakiej kategorii przyporządkować mój wątek. Zacznę od tego, że miesiąc temu w okolicy prawej pachwiny pojawiła mi się pewna wypukłość. Miałam na głowie inne problemy, więc nie przykuwałam uwagi do mojego *guzka*. Kilka dni temu zaczerpnęłam opinii od mojego lekarza rodzinnego. Stwierdził, że to powiększony węzeł chłonny i skierował mnie do chirurga ogólnego. W dniu wczorajszym udałam się do chirurga. Nie znam się, jednak wg mnie cała wizyta przebiegała dość dziwnie. Od razu zostałam skierowana do gabinetu zabiegowego. Lekarz nawet nie przeprowadził ze mną *wywiadu*. Położyłam się na stole, żeby obejrzał wspomnianą wcześniej wypukłość. Na początku stwierdził, że *on tam nic nie widzi*. Tu zaznaczę, że *guzek* był wyczuwalny. Ku mojemu zdziwieniu podał mi znieczulenie (3 ukłucia). Nawet nie wyjaśnił co tak naprawdę mieści się w okolicach mojej pachwiny (słyszałam tylko jak przypuszczał, że to kaszak). Zostawił mnie tak w gabinecie na jakiś czas (w tym czasie, w gabinecie obok, przyjmował pacjentów). Po tym, jak do mnie wrócił, dotknął mojego *guzka* i poczułam ból..tak, jak w momencie kiedy na początku mnie badał. Od razu go o tym powiadomiłam, mówiąc, że czuję wszystko tak, jak wcześniej. Złapał za skalpel i zaczął przecinać mi skórę. Takiego bólu nie czułam nigdy. Naprawdę nigdy. Kiedy prawie wyłam z bołu, on tylko zaśmiał się mowiąc: *ciekawe jak będzie rodzić. ma 23 lata i w tym wieku nie powinna się bać*. Jak już przeciął mi skórę to słyszałam jak powiedział: *o..to jednak węzeł chłonny*. Szycie również było bolesne. Po wszystkim spytałam pieleģ*niarkę, czy będę tu jeszcze chwilę leżeć, bo jestem tak obolała - odparła, że nie. Zadałam pytanie lekarzowi: *czy po czymś takim mogę od razu wsiąść za kierownicę? - stwierdził, że bez problemu. Byłam tak obolała, że ubieranie się do najszybszych nie należało. Podsumował to lekarz: *ubierać się szybciej, bo tam pacjenci czekają!*. Mam kilka pytań odnośnie całej tej sytuacji: 1. Czy tak to wszystko powinno wyglądać? 2. Czy lekarz na samym początku nie powinien przeprowadzić ze mną rozmowy? Nie powinien zlecić jakichś dodatkowych badań? 3. Czy powinien kontynuować nacinanie skalpelem, słysząc jak pacjent prawie wyje z bólu i powtarza jak mantrę: *wszystko czuję, to mnie strasznie boli*? 4. Czy nie powinien mi przypadkiem powiedzieć, co stało się z wycinkiem (czy idzie do badania)? Jeśli taki przebieg zabiegu jest czymś normalnym..włos się jeży. Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.