Powiększone węzły i stan podgorączkowy - powód do niepokoju?

[Gość majka]

Mam 28 lat. Dwa tygodnie temu po przebudzeniu wyczułam kilka powiększonych węzłów chłonnych po prawej stronie szyi (na pewno nie było ich tam wcześniej).Temperatura - 37 + brak jakichkolwiek objawów przeziębienia. Od lekarza dostałam antybiotyk, który brałam przez 8 dni, ale nic się nie zmieniło - węzły dalej powiększone, temperatura w zależności od pory dnia 36,8 - 37,4. Zrobiłam morfologię z rozmazem, ogólne badanie moczu, CRP i USG tych węzłów. Podstawowa morfologia w porządku, mocz także, CRP * 1,0 (norma 0-5), w rozmazie (przy całkowitych leukocytach 5,3 norma 3,8-10,0): pałeczkowate - 1% (1-5) segmentowane - 39% (40-70) - obniżone kwasochłonne - 3% (1-5) zasadochłonne - 1% (0-1) limfocyty - 51% (20-45) - podwyższone monocyty - 5% (3-8) USG: Po prawej stronie szyi w okolicach kąta żuchwy dwa węzły chłonne wielkości na górnej granicy normy o wym. do 10x5mm z prawidłową zatoką bez patologicznego unaczynienia-węzły odczynowe. Poza tym zmian patologicznych nie znaleziono. Dodam jeszcze, że w morfologii pół roku temu (kiedy jeszcze wszystko było ok) wyniki miałam podobne tylko leukocytów więcej - 7,23 - czy dobrze rozumiem, że mam teraz do czynienia z limfocytozą względną tj. spadkiem neutrocytów? Wiem, że wyniki wskazują na infekcję, ale niepokoi mnie brak jakichkolwiek objawów oraz fakt, że taki stan utrzymuje się już dwa tygodnie bez zmian. Nie boli mnie żaden ząb ani dziąsło, nie mam też nocnych potów, swędzenia, osłabienia czy innych symptomów wskazujących na poważniejsze problemy. Szyja to jedyne miejsce, gdzie moje węzły są powiększone, nadobojczykowe były sprawdzone podczas USG, a w pachwinach i pachach nic nie wyczuwam. Czy powinnam się niepokoić? Co może powodować taki stan?