Żelazo - lepiej mieć za mało czy za dużo?

[Gość brzydula]

Witam! Rok temu po odebraniu morfologii miałam obniżony hematokryt i hemoglobinę (ale minimalnie z 35 na 34 i z 12 na 11.6). Pomyślałam że może jestem chodzącym anemikiem i zrobiłam żelazo. I tu się zdziwiłam. Górna granica 145, ja 146. Nie wiem czy się martwic tym nadmiarem dobrego (??) czy przeciwnie. Nie jadam owoców, mało piję (nie chodzi o alkohol - tego w ogóle). Lekarka powiedziała że może jemy dużo mięsa, choc przyznała że kobiety mają wyniki ok 100, mężczyźni maja więcej. Zrzuciła to na dietę, ale w karcie to żelazo jest podkreślone na czerwono trzema grubymi krechami... Niedawno powtórzyłam badanie (żelazo) - 147. Czyli powoli, ale wzrasta (morfologia b. dobra). Mam 30 lat. Czy mógłby Pan mnie oświecic i napisac jakie skutki może wywołac nadmiar żelaza i czy powinnam się martwic, czy cieszyc że tak świetnie to żelazo przyswajam?

[Gość haemophilus]

Nie są to wielkie odchylenia od normy. Tak naprawde na podstawie samego żelaza trudno wnioskować. A jak wyglądają inne parametry: transferyna, TIBC, ferrytyna?

[Gość brzydula]

Przyznam że nie robiłam tych parametrów które Pan wymienił, nie zleciła mi też tego moja Pani dr. Uznałam że skoro za drugim razem morfologia wyszła ok ... Nadmieniła tylko że może ma to związek z miesiączkami.. i poleciła isc do ginekologa. Owszem mam nieregularne miesiączki, ale nie są obfite. Zresztą, gdyby tak było to chyba traciłabym to żelazo, nie odwrotnie... Jedyna rzecz która mi doskwiera to bóle pleców, kręgosłupa. Chciałabym wiedziec dlaczego to żelazo rośnie i czym grozi. Dziękuję.