Przeskakujące kolano

[Gość kolanomotorowe]

Dzień dobry, wszystko zaczęło się od pechowego wejścia na motor, poślizgnęłam się na śliskiej nawierzchni, usłyszałam jakiś trzask w kolanie, upadłam, ale normalnie wstałam i przeszłam kawałek. Następna próba *spaceru* nie była już tak udana, po prostu kolano uciekało mi, nie było stabilne. Pojechałam szybko na urazówkę (pominę pół nocy spędzonej w poczekalni). Zrobiono mi prześwietlenie, lekarz stwierdził, że wszystko jest całe, zarówno kości jak i więzadła. Stwierdził, że mam robić zimne okłady, nie chodzić, brać leki na rozrzedzenie krwi i po tygodniu przejdzie. Jednak zalecił też zrobienie USG kolana bo nie mógł zobaczyć w jakim stanie są łąkotki. Następny ortopeda po zrobieniu USG stwierdził, że łąkotka jest na swoim miejscu ale USG nie pokaże dokładnie czy jest cała wiec zalecił zrobienie rezonansu jeśli niestabilnośc nie minie po około 2-3 tygodniach. Ortopeda badając kolano (wyginał mi je na różne strony, badał więzadła) dziwił się, że mnie to nic nie boli. Faktycznie samo chodzenie, zginanie, prostowanie kolana mnie nie boli, jednak sam fakt, że zaraz mogę stracić rownowagę jak kolano mi przeskoczy mnie przeraża. Od urazu mija dziś 4 dzień. Wiem, że to krótko, ale myślałam, że poczuję poprawę. Czy miał ktoś tak, że kolano po urazie samo wróciło do normy, bez żadnych uszkodzonych więzadeł, łąkotek itp? Dziękuję za ewentualne odpowiedzi.