Skręcona kostka i uwierający gips

[Gość Aneta]

Witam. Tydzień temu skręciłam sobie kostkę. W niedzielę trafiłam an ostry dyżur. Lekarz obejrzał kostkę, zrobił zdjęcie i powiedział, że na zdjęciu wszystko wyglada w porządku, ale taka opuchlizna wskazywałaby jednak na złamanie i w piątek mam przyjść na kolejne prześwietlenie i zobaczymy czy wtedy nie będzie tego złamania widać, a póki co założono mi szynę. Lekarz powiedział mi od razu, że jeśli będzie mi to przeszkadzało, to mogę to rozciąć i zdjąć, ale jednak chodziłam z tym cały czas. Wczoraj przyjmowała mnie inna pani doktor i na kontroli zdjęto mi tą szynę, pani spojrzała na nogę (była wciąż opuchnięta i sina) i chciała zakładać coś nowego na nią, nie wiem co, ale na pewno nie gips, ale powiedziałam, że poprzedni lekarz podejrzewał złamanie i zalecał zrobić zdjęcie. Zrobiono mi zdjęcie, pani doktor powiedziała, że nie widzi żadnego złamania, że kostka jest po prostu mocno skręcona i jednak zakładamy z powrotem (tą samą, zdjętą wcześniej) szynę na kolejny tydzień. Sprawa wygląda jednak tak, że mam wrażenie, że ta kostka mnie po prostu z dnia na dzień coraz bardziej boli i wydaje mi się, że to właśnie od tego gipu, że on mi po prostu uciska i uwiera i stąd ten ból. Dlatego też, jako że szyna była już rozcięta i przewiązana po prostu nowym bandażem, to odwinęłam go i zdjęłam to wszystko. Nie wiem tylko czy mogłam i co właściwie z tym zrobić. Jeśli mogę chodzić bez tego, to pewnie z jakimś bandażem albo opaską uciskową, nie mam pojęcia. A może jednak powinnam to normalnie założyć z powrotem... Nie wiem. No i właściwie czy oni mogli założyć mi na nogę tą samą, rozcięto już wcześniej szynę? Bardzo proszę o odpowiedzi.