Złamania a ryzyko osteoporozy

[Gość Karolina]

Witam serdecznie. Nie wiem czy piszę w odpowiednim dziale, ale chyba bardziej pasującego nie mogłam znaleźć. Moje pytanie dotyczy ryzyka osteoporozy. Moi dziadkowie cierpią na to. A ja zaniepokoiłam się tym, że kiedyś złamałam nadgarstek nawet o tym nie wiedząc i nie wiem po dziś dzień jak to zrobiłam. Po prostu pewnego ranka obudziłam się i nadgarstek mnie na prawdę bardzo lekko bolał przy ruszaniu dłonią. Nie przeszkadzało mi to do tego stopnia, że dźwigałam zakupy i praktycznie normalnie funkcjonowałam. Dopiero po dwóch tygodniach poszłam do chirurga, ponieważ wydawało mi się dziwne, że ból nie przeszedł, mimo że był mały (myślałam, że jakoś go nadwyrężyłam albo spałam po prostu w niewygodnej pozycji na dłoni). Okazało się, że chodziłam dwa tygodnie ze złamaniem typu zielona gałązka. Potem po 10 latach skacząc z jachtu noga odgięła mi się do tyłu zamiast normalnie ugiąć się w kolanie i zamortyzować upadek. W efekcie zablokowała się w kolanie i kość piszczelowa nie wytrzymała naporu. Doznałam wieloodłamowego złamania bliższej nasady kości piszczelowej, rozszczepienno- zgnieceniowe. Czy powinnam iść do poradni specjalistycznej zbadać moje kości, czy ich gęstość jest odpowiednia? Czy może po prostu jest taka moja natura, że mam słabsze kości i stawy (nałogowe skręcenia stawów skokowych). Pozdrawiam ciepło

[Gość stapler]

Czy powinnam iść do poradni specjalistycznej zbadać moje kości, czy ich gęstość jest odpowiednia? - skoro ma Pani taki wywiad radziłbym to zrobić, najlepiej byłoby wykonać badania denzytometryczne oceniające gęstość kości, trzeba w tej sprawie skonsultować się z ortopedą Czy może po prostu jest taka moja natura, że mam słabsze kości i stawy (nałogowe skręcenia stawów skokowych)? - trudno powiedzieć, dobrze by było wykonać te badania jak wyżej