Operacja udana u profesora Dziedziuchowicza. Ogólnie guz był wielkości około 30x20x10. Oplótł tętnice i musiała być zszywana. Porażenie nerwu twarzowego. Kłopoty z mówieniem i przełykaniem, opinia lekarzy jednak bardzo optymistyczna mówiąca o tym, że powinno przejść wkrótce.
Mogę tylko pochwalić opiekę szpitalna i oddział chirurgii naczyniowej w Zielonej Górze. Żona była w złym stanie psychicznym ale opiekunka medyczna bardzo jej tam pomaga i jest już lepiej.
Wiadomo że operacja inwazyjna i wszystko jeszcze obolałe oraz ciągle na silnych lekach. Liczymy jednak, że z każdym dniem będzie lepiej. Wrócę tutaj na forum jak już minie kilka lub kilkanaście dni aby podsumować proces powrotu do zdrowia.
Gdyby ktoś miał pytania to zapraszam na gregoff1984@o2.pl