Dzień dobry,
moja 90-letnia Mama w lipcu tego roku przeszła operację usunięcia zmiany na policzku - brązowy strupek.
W opisie histopatologicznym jest podane: rak płaskonabłonkowy skóry nierogowaciejący naciekanie naczyń: nie dotyczy, naciekanie nerwów: nie dotyczy, węzły chłonne: ilość:0. W opisie nie ma innych dodatkowych informacji. W opisie makroskopowym jest informacja o guzie: wyniosły, brunatny, brodawkowaty o wym. 0,7x0,6 cm.
Przez kolejne dwa tygodnie po operacji Mama chodziła na zmianę opatrunków. Po tym czasie, poniżej blizny zrobiło się podskórne, owalne zgrubienie. Zaniepokojone tym faktem postanowiłyśmy skontaktować się z lekarzem onkologiem, by wyjaśnił przyczynę tego zgrubienia. Lekarz po obejrzeniu zmiany pod lampą, powiedział, że nie ma powodu do obaw (nie jest to naciek komórek nowotworowych) i że czasami w miejscu schodzenia się skóry na rogach mogą pojawiać się takie zgrubienia. Dodatkowo zalecił Mamie nakładanie na zmianę antybiotyku Tribiotic przez tydzień.
Wiem, że powinno się ufać lekarzom, ale z uwagi na fakt, iż jest to inwazyjna odmiana raka złośliwego, bardzo się boję czy podczas operacji usuwania guza nie zostały przeoczone jakieś komórki rakowe, które rozrastają w błyskawicznym tempie w skórze policzka. Załączam zdjęcia zmiany w okresie smarowania antybiotykiem przez kolejnych pięć dni.
Z góry dziękuję za pochylenie się nad moim wątkiem i komentarz do niego.
Pozdrawiam ciepło
Monika