Cześć,
jestem po operacji przyzwojaka tętnicy szyjnej o wymiarach dosyć sporych ponieważ w najdłuższym miejscu miał ponad 6 cm. Bardzo się bałam operacji i długo zastanawiałam się gdzie jej się poddać. Odwiedziłam kilka gabinetów.
Finalnie trafiłam do Kliniki Kardiologii w Warszawie gdzie zlecono mi szereg badań m.in. Tomograf całego ciała, scyntygrafie oraz badanie krwi na Metoksykatecholaminy. Scyntygrafia pokazała ze oprócz 2 guzów w szyji, po jednej oraz drugiej stronie mam również dwa kolejne w klatce piersiowej obok aorty - powtórzono tomograf który to potwierdził. Do operacji zostałam zakwalifikowana w szpitalu MSWiA w Warszawie. Operacja trwała około 7 godzin. Lekarze byli przygotowani na przeszczep tętnicy udowej w razie komplikacji. Guz wycięto praktycznie w całości, zostawiono minimalnie na ściankach ponieważ nie chcieli ryzykować uszkodzenia tętnicy, podobno guz nie odklejał się ładnie ze ścianki. Po operacji mialam duże problemy z przełykaniem - przez około tydzień nie byłam w stanie zjeść stałego pokarmu, mialam chrypkę praktycznie nie mówiłam, podobno zaczął mi język w jedna stronę ale ja tego nie widziałam oraz mialam tzw. Efekt hornera czyli opadła mi powieka. Brzmi strasznie, w pierwszych dniach po operacji rzeczywiście tak było natomiast w tej chwilo będąc nie całe 2 miesiące po muszę powiedzieć ze to nic. Jestem wdzięczna ze tylko tyle, dodam ze mówię już prawie normalnie - fałd głosowy nadal jest porażony ale ten zdrowy z drugiej strony go kompensuje, przelykam. Problemy z którymi aktualnie się borykam to silny kaszel - badam aktualnie jego przyczyny oraz ogromny ból barku od blizny- chodzę na masaże do osteopaty. Efekt Hornera się zmniejszył prawie już nie widać opadnięte powieki. Cały czas trenuje głos ponieważ ważne jest pod katem drugiej operacji żeby fa głosowy się naprawił.
Badanie histoptologiczne wykazało ze guz może być złośliwy - muszę to jeszcze skonsultować bo każdy onkolog mówi co innego. Podobno złośliwość tych guzów polega na tym ze może odrosnąć a nie ze będą przeżuty ale mam wrazenie ze lekarz z którym rozmawiałam mało o tych guzach wiedział.
Przed operacja miałam bardzo niskie ciśnienie oraz omdlenia, nerwobóle w okolicy szczęki - minęło po operacji.
Lekarze wykonali świetna robotę - gdyby mi ktoś powiedział przed operacją ze będę mieć tylko takie powikłania to podałabym się odrazu. mam nadzieje ze komuś pomogłam