Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Szanse przeżycia przy raku trzustki bez leczenia


Gość Natalka

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo mi przykro. Skladam wspolczucia najszczersze. Wiem jak teraz bedzie Ci ciezko. Tobie i calej rodzinie. Ja tlumacze sobie to w ten sposob, ze teraz jest szczesliwy i na pewno nic go nie boli. Patrzy na was z gory i nie chce waszego smutku. Jeszcze raz najszczersze kondolencje[*]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niestety do najlatwiejszych nie nalezy, ale z czasem na pewno sie uda. Najwazniejsze to wierzyc w to ze teraz jest mu dobrze i takie rozwiazanie bylo dla niego najlepsze. 3maj sie kochana i oamietaj ze tata odszedl tylko ciakem duchem jest przy was i zawsze bedzie zyc w waszych sercach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając raka,trzustki,czy wątroby trzeba organizm wzmacniać -żeńszeń,antyoksydanty i inne wartościowe dla organizmu zioła.Podawać kiedy chory jeszcze może pić i jeść,bo w stanie ciężkim jest za późno....Wzmacniać i jeszcze raz wzmacniać ,żeby można z tym paskudztwem walczyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Mariusz

Moja mama 62 l. dowiedziała się o raku trzustki w sierpniu 2012 roku.Lekarz powiedział nam ,że mamie pozostało max 1 rok życia. Nie wierzyłem w to, mama brała chemie, zaczęła przybierać na wadze, czuła się dobrze, aż do lutego 2013 roku , czyli po połowie roku od diagnozy. Nagle źle się poczuła, bardzo osłabła, spuchły jej nogi , zatrzymało jej mocz. Następnego dnia pojechała do szpitala, gdyż miała dostać następną dawkę chemii, lekarz po badaniach skierował ją na oddział opieki paliatywnej i stwierdził, że to już koniec i on już nic nie pomoże.Nie mogliśmy w to uwierzyć, gdyż mama nie wiedziała o jej stanie krytycznym i cały czas planowała przyszłość.Po mojej wizycie(chociaż nic na to nie wskazywało zmarła 2 dni później). Piszę wam aby uzmysłowić, że z tą chorobą nie da się wygrać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dziadek ma 77 lat. W ciągu pół roku stracił 20 kg, nie mógł się załatwić. Trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano raka trzustki z przerzutami. Dziadek nic nie chce jeść, jak przywoziliśmy mu jedzenie do szpitala, to mówił, że jadł, a w rzeczywistości wszystko wyrzucał przez okno... Teraz zaczął wymiotować. W środę jedziemy do onkologa, jesteśmy dobrej myśli, ale.. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja mama 56 lat, od stycznia 2013 źle się czuła, ale tylko czasami, lekkie pobolewanie brzucha co parę dni. Bagatelizowała to. W lutym miała pierwszy ostry atak bólu. Zaczelismy robić badania, chodzić po lekarzach... wyniki krwi dobre, usg ok, nic złego nie wychodziło. Od marca 2013 czuła się już bardzo źle, schudła w 1,5 miesiąca 15 kg, zrobiliśmy tomografie, gastroskopie, kolonoskopie, usg, prześwietlenia, wszystko..... wyniki były dobre....? A mama zaczęła wymiotować, prawie nic nie jadła, pojawiła się gorączka. Kilka razy miała skierowanie do szpitala....za każdym razem po kilku godzinach na ip odsyłali ją do domu....28 marca 2013 znów wylądowała na IP w szpitalu, była już wycieńczona, zlitowali się i połozyli mamę na wewnętrzny...na drugi dzień powtórzono tomografię (poprzednia ta dobra była robiona miesiąc wcześniej), padła diagnoza rozległy nowotwór trzustki..... Jak to? Przecież tomografia była dobra....jak się okazało jakiś lekarz nie zauważył guza na trzustce podczas poprzedniej tomografii.... Mama od tygodnia jest w szpitalu, nic nie je, ciągle wymiotuje, dostaje kroplówki przeciwbólowe i plastry przeciwbólowe, teraz ma już 20 kg mniej....Lekarz mówi, że jest źle, żeby nie robić sobie nadziei, że raczej nic już zrobić nie można..... Czekamy na decyzję, czy wogóle da się operować (podobno nikłe szanse)....Ja jestem w 6 miesiącu ciąży....nawet nie mogę jej odwiedzić w szpitalu........ Tak mi źle.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Was. Mój tato w grudniu 2012 poszedł do lekarza z powodu nienormalnie jasnego stolca. Lekarz przepisał mu leki żółciopędne. Miesiąc później zgłosił się z bólem w klatce piersiowej i krzyżu. Lekarz zalecił ekg serca bo myślał że to stan przedzawalowy. Ekg nic nie wykazało. Tydzień później zaczął zolknac. W szpitalu stwierdzili kamice żółciową. Byliśmy szczęśliwi bo w planie była operacja wycięcia kamieni i powrót do domu. Niestety dla nas dopiero po dwóch miesiącach szanowni lekarze wpadli na to że to wcale nie jest kamica. Zrobiono usg wątroby. Stwierdzono 2 guzy na wątrobie. Powiedziano nam że kwalifikują się do wycięcia. Zrobiono tomografię która wykazała guz głowy trzustki z przerzutami na wątrobę. I tak kur... 3 miesiące bezsensowny badań odebrały nam tatę. Byliśmy że wszystkimi możliwymi wynikami w 4 najlepszych klinikach onkologicznych w polsce i wychodzi na to że nic już nie możemy zrobić. Chemioterapia czeka aż zejdzie żółtaczka która mimo zaprotezowania zejść nie chce. Tato czuje się dobrze, ma apetyt i pije nutry ale to czekanie nas wykancza. Badajcie swoich bliskich na to scierwo. Zwykle usg pokazuje wszystko. Zbadajcie bo rak trzustki nie ujawnia się do momentu kiedy jest już za późno i coraz częściej zaczyna dotykać grupę wiekowa 50-70. Zyczcie nam powodzenia bo nie mamy zamiaru przestać walczyć o jego życie ale niestety ostatnio same negatywne wiadomości są nam przekazywane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem w stanie uwierzyć w to, że w XXI wieku nie ma, nie tyle lekarstwa, co zwykłej metody wczesnego rozpoznania. W głowie mi się to nie mieści i czasami mam wrażenie, że tutaj w Polsce jesteśmy 100 lat za murzynami. Że w UE takie badania można już przeprowadzić a do nas to z oczywistych względów (ZUS) nie dociera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość MONIKA60/49

Witam , mój tata też choruje na raka trzustki, diagnoze postawiono w marcu 2012r. W czerwcu w Krakowie miał operacje, lecz nie dało się tego usunąć. Po operacji bardzo źle się czuł myslałam ,że to już koniec. Lekarze dawali mu ok 2 miesięcy życia. Po biopsji okazało się, że to guz gruczołowo endokrynny.Po kilku tygodniach dostał chemie, gemzadyr, lecz przy nastepnej tomografii okazało się,że gz jeszcze urósł, więc gemzadyr odstawiono. Teraz podają mu jakiś lek, niewiem jak mam go opisać, jakiś izotop, pisana była do NFZ o niego dotacja, no i przyznali. MINĄŁ ROK I 1 MIESIĄC TATA ŻYJE NADAL. Ja wiem, nie mogę łudzić się nadzieją że go wyleczą, ale nadal nie chce pogodzić się z diagnozą. To jest niesprawiedliwe, jeden człowiek żyje uczciwie, nie pije, pracował całe życie i taki mu los zafundował chorobę, a drugi człowiek chleje, kradnie, cpa i nic mu nie jest. Tata leczy się w Krakowie, ale ja nie jestem zadowolona z opieki lekarskiej. Czy ktoś z Waszych bliskich tam się leczył, jeli tak to proszę o kontakt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dziadek ma 75 lat bardzo cierpiał z powodu bólu kręgosłupa, nie umiał spać, leki przeciwbólowe nie pomagały. Chodził od lekarzy do lekarzy, wyniki krwi w normie, ale w ciągu paru miesięcy schudł 30 kg i strasznie osłabł, zaczął wymiotować oraz na przemian mieć biegunki/ zaparcia. Tydzień temu wzięli go do szpitala, ze względu na rutynowe usg, na którym uwidoczniła się masa na trzustce. Tomografia potwierdziła- rak trzustki z przerzutami na wątrobę, nacieki na żołądek i nadnercza. Teraz jest już w domu, ma plastry Durogesic 75, nie ma apetytu, ale dzięki plastrom ból zelżał. 8 maja ma wizytę w Klinice w Gliwicach. To jest niesamowite paskudztwo i nie potrafię patrzeć jak mój dziadzio cierpi, ale cały czas mamy nadzieję, że będzie z nami jeszcze długo... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jadwiga Śląska

Witam Może ktoś mi pomoże zrozumieć czy to rak trzustki czy coś innego. Może ktoś podpowie jak zabrać wujka ze szpitala rejonowego i przewieść do innego specjalistycznego. Mój wujek miał problemy z trzustka, nigdy nikt do końca go nie zdiagnozował. Był raz protezowany we Wrocławiu, potem protezę usunięto.Miesiąc temu dostał silnych bóli, trafił na chirurgię, gdzie dostawał leki przeciwbólowe, po tygodniu wzrosła mu bilirubina i dostał żółtaczki. Postanowili udrożnić mu drogi żółciowe zakładając stend(nadal na tej samej chirurgii). Po operacji nastąpiły powikłania i trafił na oiom. Był tam trzy tygodnie. Lekarze powiedzieli, że z tego nie wyjdzie. Myśleli o przeszczepie wątroby. Okazało się, że nie ma potrzeby przeszczepu. Po trzech tygodniach był wydolny oddechowo, więc przenieśli go na salę ogólną z dala od personelu i położyli samego na sali w ciężkim stanie. Po dwóch dniach zaczął z nami rozmawiać, ale stan nadal był ciężki. Kilka dni temu zaczął krwawić z dolnych i górnych dróg przewodu. Lekarz starał się opanować krwawienie lekami, dostawał krew i osocze.Lekarz z chirurgii mówi , że chora jest trzustka bo na nią uciska torbiel(jest niewielka). Czy on nie powinien trafić do szpitala specjalistycznego? Czy nadal powinien leżeć w normalnej sali na chirurgii ogólnej w szpitalu rejonowym? Co można jeszcze zrobić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie, dawno juz tu nie wchodzilam. Moj tato juz odszedl w grudniu 2012 roku jak juz wczesniej pisalam. Dominiko prosilas o namiary prywatne. Nie wiem czy akurat o mnie chodzilo bo osob o imieniu Ania jest wiecej niz ja, ale w razie czego podaje Ci swoj nr gg 6214471. Bardzo mi przykro ze wypowiedzi przybywa, bo to cholerstwo zbiera coraz wieksze zniwa:( glebokie wyrazy wspolczucia, dla wszystkich ktorzy stracili lub traca swoich bliskich

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość MONIKA60/49

WITAJ Jadwiga Śląska czytałam twoja wypowiedź i chciałam ci powiedźieć, że nie zawsze torbiel oznacza raka, może to być torbiel powstały zestanu zapalnego trzustki. Ja nie jestem lekarzem, lecz troszke na ten temat czytałam bo mój tata ma raka trzustki. Musisz pogadać z lekarzem wprost, zadawać konkretne pytania i oczekiwać konkrteny ,NIEWYMIJAJĄCYCH odpowiedzi. Jeśli jednak usłyszycie od lekarza, że to już koniec to i tak nie poddawajcie się, moze to zabrzmi banalnie, ale naprawdę NADZIEJA UMIERA OSTATNIA i dopuki człowiek żyje to trzeba wierzyć i cieszyć się kazdym dniem spędzonym z nim. Lecz wiem też jedno i ciężko mi o tym pisać bardzo dużo lekarzy ewidentnie czeka na koperte, ja w to nigdy nie chciałam wierzyć do choroby mojego taty. Widziałam jak go traktowali w szpitalu i jak lekarz z nami rozmawiał na poczatku i do czasu pierwszego dowodu wdzięczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie moja Mama również choruje na tą wstrętną chorobę, ale nie o tym chciałam napisać. Chciałam Was pocieszyć, żebyście nie załamywali się gdy lekarze wydadzą swoje *wyroki*, ponieważ oni mówią to na podstawie tego z czym do tej pory mieli do czynienia. A każdy pacjent jest innym przypadkiem, z resztą nawet ludzie, którzy na tej stronie dzielą się z nami swoimi doświadczeniami piszą o tym, że mimo słów lekarzy chory żył dłużej. Nie traćcie nadziei! Pamiętajcie kto daje i odbiera życie - to nie są lekarze! Módlcie się za swoich bliskich jak i innych chorych, ja też za Waszych bliskich się pomodlę i proszę was o modlitwę za moją Mamę. Wiara czyni cuda!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość syn Piotr(59 lat)

Właśnie siedzę przy łóżku matki, co to za wstrętna choroba. 26 kwietnia rozpoznano u mamy guza trzustki . Mama była zawsze drobniutką kobietką.Dzisiaj waży ok 25 -30 kg. Cały wysiłek lekarzy sprowadził się do wyeliminowania żółtaczki mechanicznej, w szpitalu MSW w Szczecinie. W tym tygodniu otrzymaliśmy wyniki biopsji, potwierdziły tylko wcześniejszą diagnozę. Dzisiaj mama nie rozpoznała swojej siostry, mnie który jetem tu co dzień poznaje. Módlmy się za jej duszę, i innych których ta wstrętna choroba naszego pokolenia dotyka. Być może że zbyt późno zdiagnozowano ją.Jednak 75 lat (skończyła w kwietniu) to zbyt wcześnie by odchodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie... niezmiernie przykro mi czytać Wasze wypowiedzi... straciłam babcię przez te paskudztwo- mogę tylko potwierdzić, że jest to okropne przeżycie, mnóstwo ciężkich i jakże przykrych chwil przez które trzeba przejść... nie traćcie jednak nadziei, módlcie się i szukajcie pomocy gdzie tylko można. nigdy za dużo nie będziemy wiedzieć, a każda forma pomocy może okazać się wielka! bądźcie przy swoich bliskich tak często jak tylko możecie, bliskość jest bardzo ważna, dla obu stron

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam piszę tu już drugi raz. 3 marca mój dziadek trafił do szpitala z powodu zaparć i bólu trzustki. Wyobraźcie sobie, że trafiał od szpitali do szpitali i biopsje zrobiono mu dopiero 2 tygodnie temu... Niestety już jest za późno na jakiekolwiek leczenie, dziadek z dnia na dzień wygląda coraz gorzej. Leży teraz na hospicjum, gdzie ma opiekę. Gdy go odwiedzam, natychmiast łzy napływają mi do oczu. Dziś byłem to nie wiem nawet, czy mnie poznał. W sobotę jeszcze trochę z nami rozmawiał, dziś już miałem wrażenie, że nie *kontaktował*. Śpi z otwartymi oczami i prawie nic nie mówi. Nawet jak teraz to piszę, to oczy mam pełne łez. Trzymajcie się wszyscy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od wrzesnia 2012 podejrzewalismy ze z Tata dzieje sie cos zlego, chudl, nie mial apetytu. dr leczyla go na cukrzyce, ale kiedy zaczal wymiotowac, Mama zabrala go do szpitala, tam mu porobili badania, i na usg okazalo sie ze ma guza na trzustce (3.5-4cm). po 2tyg zostal wypisany do domu, i dostal zalecenia aby zrobic dodatkowe badania m.in.na trzustke, wynik wyniosl 3398 a norma wynosi 36 (?). wtedy dowiedzielismy sie ze szans juz nie ma. Tata nie mial pojecia ze ma raka, do samego konca myslal ze to przez cukrzyce, jest taki slaby,bo 2miesiace przed smiercia tylko lezal. Nie mial zadnych bóli, wazyl 45kg, zmarl przed swietami, przy mnie i przy mamie, cichutko, taki biedny, chudziutki. i chociaz pol roku minelo nie wierze ze go juz nie zobacze wieciej... chcialam jeszcze zapytac czy wasi bliscy tez nie mieli bolu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×