Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Powikłania po operacji stabilizacji kręgosłupa lędzwiowego


Gość Adam

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Michał 26 lat

Witam, od 5 lat zmagałem się z bólami spowodowanymi kręgozmykiem II stopnia. W listopadzie 2016 roku miałem wykonaną stabilizację śrubami wraz z repozycją ześlizgu, natomiast miesiąc później resekcję dysku z wstawieniem implantu międzytrzonowego ( ALIF ). Po takim czasie ( 4 miesiące ) mogę powiedzieć że ze schylaniem nie jest jeszcze tak łatwo- trzeba kucać. Natomiast jeśli się już schylimy to z wyprostowaniem potem jest ciężko bo mięśnie bolą. Jeśli ktoś ma pytania dotyczące tego schorzenia oraz operacji to chętnie odpowiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Dwa tygodnie temu miałam operację kręgosłupa, stabilizacja, implant. Operacja trwała 8 godzin, rano następnego dnia, kazano mi usiąść, wstałam tylko na chwilę, bo zrobiło mi się słabo. Dzień po operacji to najgorsze co mogło być! O 19.00 następnego dnia po operacji, czyli po dobie zdjęto mi szwy, cewnik, dreny i kazano chodzić. Rehabilitant mnie poinformował, że w weekend go nie ma i muszę sobie sama radzić! Najgorsze to piekący ból ud i drętwienie, nie mogę spać. Chodzę już bez balkoniku, ale nie jest dobrze. Informacji od lekarza bardzo mało, powiedział, że zwolnienie na dwa miesiące, a potem powrót do pracy - ciekawe jak, a gdzie rehabilitacja?! Kontrola u neurochirurga za 4 miesiące. Najgorzej jednak martwią mnie piekące uda i dretwienie nóg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa miesiące i do pracy? Masakra jakaś, nie wyobrazam sobie. Gdzie byłaś operowana, jeśli można wiedzieć. Ja mam termin na październik, a moj lekarz powiedział, że do pracy to minimum po pół roku od operacji* a też będę miała stabilizację i implant. Powodzenia życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Operowana bylam na Bielanach, teraz już czuję się dużo lepiej, bardzo pomaga basen, uda mam nadal dretwe, ale to podobno normalne po tylu godzinnej operacji do trzech miesiecy ma zniknąć. Sprzątam już w domu, tylko oczywiście kucam, proste plecy, bez pochylania, rehabilitacja jak na razie same zabiegi- laser, krio, pole magnetyczne na uda, basen. Rehabilitanka powiedziała, że do pracy po pół roku. I powrót do szarej codzienności. Plecy mnie w ogóle nie bolą, blizna też nie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moniko, ciekawa jestem gdzie chodzisz na basen? Ja jestem już rok po operacji, rozumiem, że ty ok. 2 miesięcy. To jest naprawdę sam początek ... Dla mnie pierwsze trzy miesiące były najłatwiejsze, dopiero potem zaczęły się problemy, bo przez 3 miesiące żyłam sobie pod kloszem, potem zaczęłam robić po trochę wszystko, jeździć samochodem, siedzieć itp. Teraz dopiero mogę powiedzieć, że warto było. Ale przede wszystkim chciałam powiedzieć, że to wszystko co robisz teraz - kucać zamiast pochylać się, chronić na różny sposób kręgosłup, jak z pewnością uczy cię rehabilitant - warto te zwyczaje wprowadzić w życie na zawsze. Ja mogę się już schylać, ale po prostu czuję, że lepiej robiąc to oszczędzać plecy. Warto ćwiczyć cały czas, dużo chodzić i słuchać tego co Ci mówi kręgosłup... Czy myślałaś o sanatorium? Po takiej operacji masz prawo do dwóch wyjazdów tzw poszpitalnych - leczenie w szpitalu uzdrowiskowym i rehabilitacja w szpitalu uzdrowiskowym, naprawdę warto! Szczególnie to drugie. Ja byłam w Inowrocławiu 2 miesiące po operacji (to był bardziej wypoczynek bo lekarz nie zapisał mi nic prócz tych laserów itp, ale też chodziłam sama na basen). Ale 8 miesięcy po operacji byłam w Busku i to był fantastyczny wyjazd - ćwiczenia w basenie, masaże, indywidualna rehabilitacja itp. To są wyjazdy za jakie nic się nie płaci. Pomyśl o tym bo warto!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja jestem po 2 operacjach L5/S1 z tym, że drugą miałem dosłownie wczoraj ( 03.08) w klinice w Katowicach. Pierwsza była przeprowadzona dwa lata temu w szpitalu górniczym w Sosnowcu. Polegała na odbarczeniu i usunięciu części wypadniętego dysku. Ból przez pierwszy rok był minimalny , zostało tylko drętwienie w nodze. Kolejne miesiące to nasilający się ból i w końcu decyzja o stabilizacji tego odcinka. Dziś już wstałem i chodzę. Noga już nie jest tak odrętwiały i jestem dobrej myśli. Polecam CTK w Jaworznie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 24 lata w grudniu 2016 operacja w WAM-ie w Łodzi odbaraczenie przepukliny l5 s1 z sekwestrem s1 s2 było dobrze przez pół roku teraz ból powrócił za parę dni rezonans zobaczymy co się dzieje z lędźwiami. Do tego doszło mrowienie w dłoniach, ból szyi i głowy ale to chyba przez anomalie jaką mi wykryli w lipcu. Ciekawe życie mnie czeka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam na imie Adam...jestem piec miesiecy po operacji L5S1...nigdy nie zdawałem sobie sprawy ze kregosłup jest tak wazny w codziennym zyciu.Nigdy nie chorowałem ...zawsze dbałem o siebie...dobrze sie odrzywiałem...nigdy nie bolał mnie kregosłup....nagle srzał i moje zycie zamieniło sie w koszmar...gdyby nie corka to bym skonczył z soba...poco mi takie zycie...kaleka do smierci....wolałbym zachorowac na raka to przynajmniej miał bym szanse wyzdrowiec a z ta przypadłoscia juz nie ma szans.Nie ma co sie łudzic...Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Mam takie pytanie czy ktoś z was był operowany a kręgozmyk III stopnia? Jeżeli tak to proszę napiszcie coś o samej operacji, jak długo dochodziliście do siebie, po jakim czasie wróciliście do pracy zawodowej, czy jest się czego bać. Proszę o odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafał ja jestem po operacji kregozmyku 1 stopnia, jednak stopień kregozmyku nie zawsze jest tożsamy z dolegliwościami. U mnie teoretycznie powinnam mieć niewielkie bóle, jednak były dni, że nie byłam w stanie nawet wstać z łóżka. Operacja trwała około 4 godzin i niestety przebiegła zupełnie inaczej niż planowano. Przy takim stopniu kregozmyku miała być stabilizacja l5/s1. Jednak podczas operacji zdecydowano o stabilizacji podwójnej (2 pręty i 6 śrub) na odcinku l4, a poza tym musieli zmienić pozycję kręgosłupa. Do mojego lekarza mam pełne zaufanie, zrobił to co powinien. Niestety czeka mnie kolejna operacja, gdyż nie było możliwe zrobienie wszystkiego za jednym zamachem. Pomału dochodzę do siebie, ale łatwo nie jest. Co prawda dopiero czwarty tydzień po operacji, ale ból jest. W domu mam wypożyczone łóżko ze szpitala, polecam każdemu. Najważniejsza jest rehabilitacja, ale raczej nie nastawiaj się, że szybko wrócisz do pracy czy do jazdy autem. Nie jestem w stanie poruszać się na nogach dłużej niż 10 minut, później już muszę się położyć, z siedzeniem też jest problem. Wiem, że u mnie część degliwosci związana jest ze zmianą pozycji kregoslupa, więc się nie denerwuję, jednakże pracoholikowi takiemu jak ja jest naprawde ciężko. Życzę powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam forumowiczów, jestem paraplegikem, 10 Lat po operacji kregoslupa/ stabilizacja th12-l1. Kilka lat temu złamały mi się 3 wkręty trzymające stabilizator. Można z tym żyć, ale dyskomfort jest, ponieważ stabilizacja delikatnie pracuje w momencie obciążania tulowia. Mam możliwość wyjecia tej stabilizacji, ale się panicznie boje tego zabiegu. Z jednej strony chciałbym się jej pozbyć, a z drugiej bronie się rękami i nogami, boję się że coś może się wydarzyć. Czy ktoś przeszedł podobny zabieg ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem wszystkie posty. Jestem cały w strachu. Mam od ponad 15 lat przerwane łuki kręgu l4 z tego kręgozmyk ok 10 mm. Unikałem operacji, ale mam już 55 lat i brak sił psychicznych by dalej walczyć. Ma stwierdzoną długotrwałą depresję, której nie leczę. Żona, anioł, widzę jak się ze mną męczy. Do tej pory nie zdecydowałem się na operację. Owszem, w przeszłości byłemu u kilku neurochirurgów. Każdy odradzał zabieg proponował rehabilitację. Ok pomyślałem wtedy, będę walczył, pływanie na plecach, gimnastyka. Wszystko to nie powstrzymywało tzw epizodów bólowych, które mnie unieruchomiały na kilka tygodni. Wykształcił się we mnie odruch Pawłowa na wszelkie zwiastuny bólu kręgosłupa. To mnie paraliżuje, zabiera chęć do życia. Teraz właśnie zaziębiłem się. Przez gwałtowny wybuch kaszlu i kichania dostałem niemiłosiernych bóli lędźwi na nowo. Jestem zdecydowany na to by się operować. Jestem z Poznania, niestety jestem też zielony do kogo, gdzie skierować pierwsze kroki. Słyszałem, że Poznań w tych sprawach stabilizacji nie jest najlepszy. Ponoć Bydgoszcz jest lepsza, ale jak to rozgryźć. Miałem kilkakrotnie robiony MR i wiem, że dyski na poziomach l4, l5, s1 się zdegenerowały, unikałem pochylania się, i nastąpiła ich dehydralizacja. Zwęziły się szczeliny międzykręgowe w tych poziomach, ale jeszcze nie ma bezpośrednich nacisków na korzenie. Wiem, że musze być skręcony na poziomach l5, l4, l3 z usunięciem resztek dysków między nimi oraz odrzuceniem odłamanego od trzonu L4 grzbietu. Jestem tym wszystkim załamany bo wiem, że operacja nie jest wybawieniem. Potem zawsze jest wielki znak ? Nie wiem, co wybrać operację czy samobójstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×