Gość Piotr Opublikowano 29 Listopada 2012 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Listopada 2012 Witam Jestem 3 tygodnie po zabiegu laparoskopowym żylaków powrózka nasiennego który przebiegł o dziwo dobrze, bez żadnych komplikacji (wodniak). Po zabiegu przez pierwszy tydzień żylaki były o wiele mniejsze niż przed zabiegiem, teraz się powiększyły do stopnia takiego jak przed zabiegiem. Przy tym towarzyszy nie uciążliwy ból (tylko przy dotyku i chodzeniu w luźnej bieliźnie). Wizytę u urologa miałem tydzień temu i powiedział mi że to normalne że towarzyszy ból po operacji i żyły są powiększone( gdyż krew musi znaleść inne ujście). Jednak mam co do tego obawy. Moje pytanie, przez jaki okres czasu wchłaniają się żylaki i kiedy powinien minąć ból (stopniowo zanika, jeszcze parę dni temu był gorszy) ? czy należy wykonać jakieś dodatkowe badania po miesiącu - dwóch od zabiegu ( urolog powiedział mi że nie są one konieczne ) ? PS. zastanawiam się kiedy mogę wrócić do pracy (dużo chodzenia, schylania się i non stop w ruchu) i rozpocząć ponownie chodzenie na siłownie? Czy mogę się spodziewać jeszcze wodniaka( w jakim okresie czasu po zabiegu ) ? Z góry dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość XYZ Opublikowano 18 Lipca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2013 1.co mogą powodować żylaki powrózka nasiennego oprócz niepłodności? 2.czy istnieje konieczność aby je usuwać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Patryk Opublikowano 28 Lipca 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2013 Witam ! Mam następujący problem, miałem żylaki powrózka nasiennego po lewej stronie najprawdopodobniej 3 stopnia dlatego, że za 2 dni zostałem skierowany na zabieg metodą laparoskopową w marcu tego roku, po operacji żylaki wchłonęły się po długim czasie, natomiast na lewym jądrze został mały guzek dosłownie 2-3 mm na samym szczycie, który był też wyczuwalny przed zabiegiem. Nie wiem co z tym zrobić, czasami też po bardzo dużym wysiłku, pracy lub treningach wyczuwam jakby powiększone żyły w worku mosznowym. Proszę o odpowiedź, pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Adam Opublikowano 19 Kwietnia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2014 Świetna grupa osób tutaj zaprezentowała artykuł, może pan znajdzie tutaj odpowiedź http://biomist.pl/biologia/zylaki-powrozka-nasiennego/2772 :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość chlopzmazur Opublikowano 20 Czerwca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Czerwca 2014 Czesc Wszystkim, długo czekałem by napisac cos o tym, ale nie chciałem zapeszać, dzis juz jestem Tata 4 dniowego Synka tak więc.. Otóz staralismy sie o dziecko ok 2 lat, w końcu zmobilizowałem sie do zrobienia badań, najpierw badania w Bocianie, tam od razu gdzie pracujemy, na jakich stanowiskach i ze nie ma co ukrywac ale z moimi wynikami(bo zony były ok) ok.1 tys plemników to możemy tylko miec dziecko metodą InVitro. Wiadomo szok, stres , depresja itd, szczególnie dla faceta. W Bocianie nawet nie zalecali żadnych dodatkowych badań itp, szukania sposobów wyleczenia, po prostu In Vitro i tylke..wiadomo kasa, zostalismy potraktowani jak klienci a nie jak ktos kto chciałby sie wyleczyc. Nie poddalismy sie, sami wyczytalismy o powodach, zaleceniach i sposobach leczenia, najpierw dieta, witaminy, zero alkoholu itp(straszne), o dziwo po 3 mcach wyniki poprawiły sie na 3 tys., zrobiłem z ciekawości badania czy nie mam zylaków(bo enie wiedzialem czy nie mam) okazało sie że mam, a one podgrzewały moje klejnoty i robaki były kiepskiej jakosci. Postanowiłem je usunąc :-) tylko teraz jak, długo siedziałem na necie i czytałem az w końcu zdecydowałem sie na metodę embolizacji, o dziwo jeszcze najżadziej stosowana, moze dlatego ze starzy lekarze Prlowcy nie znaja tej metody i nie maja sprzetu i potrafia tyklo wycinac żylaki, a potem komplikacje i masakra, moze byc gorzej niz było. jesli chodzi o metode Embolizacji to jest chyba tylko jedn aklinika w Polsce, w Lublinie i Pan Doktor Pietura(dzieki gościu). Zabieg trwał 40 min, wsadzili mi w zyłe w udzie jakis drucik , którym wstrzykneli super glue itd, poczytajcie o tym. Zabieg miałem rano o 8ej a o 17ej wyszedłem ze szpitala, po 6 mcach 12tys rozbujników, a po nastepnych 3 to nie wiem, bo mojaŻona była juz ze mna w Ciąży ! :-) Panowie, nie bać się , pobadać, poczytac, i na embolizacje jesli wystepuja zylaki !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Andrzej Opublikowano 20 Czerwca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Czerwca 2014 Ile kosztował zabieg, czy był bolesny? Jak długo miałeś żylaki? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość marysia Opublikowano 8 Lipca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2014 Witam wszystkich, ja również nie chciałam zapeszać... Półtora roku temu,mój obecny mąż, a wtedy jeszcze narzeczony zaczął skarżyć się na ból jąder podczas wysiłku - np. podczas chodzenia po górach, przy dłuższych spacerach, bieganiu, jeździe na rowerze. Nie zbagatelizowaliśmy tego tylko umówiliśmy wizytę u urologa. Niestety źle trafiliśmy, bo lekarz okazał się człowiekiem bez współczucia, potraktował męża jak mięso, rzucił tekstem, że dzieci to tylko z in vitro, bo ma żylaki powrózka nasiennego 3 stopnia, operacja nic mu nie da, ale zoperować się musi bo dojdzie do jeśli dobrze pamiętam obumarcia tkanek jąder czy coś podobnego. Szok, zbyt wiele tragicznych faktów rzuconych bezpośrednio w twarz. Poszliśmy do innego lekarza - to samo, te same teksty, może atmosfera trochę milsza. Zaczęłam wtedy szukać kliniki, w której zoperowano by męża. Wszędzie trzeba było czekać ponad rok, czasem półtora roku, wiadomo, do tego dochodziły koszta kliniki. Dwa miesiące przed ślubem, załamani myśleliśmy o adopcji. Trafiłam przypadkiem szukając kliniki na trzeciego lekarza. Młody i optymistycznie nastawiony do życia, ludzki, który potraktował mężą jak lekarz, a nie jak rzeźnik, który potrafił współczuć. Nie wydał od razu wyroku jak poprzednicy, zlecił badania płodności, gdyż kiedyś owszem żylaki oznaczały bezpłodność mężczyzny, dziś poglądy w tej kwestii się zmieniły - żylaki, nawet te zaawansowane, mogą, lecz wcale nie muszą negatywnie wpływać na płodność mężczyzny. Tak też okazało się w naszym wypadku - mimo, że żylaki były ogromne, wręcz bolesne nie wpływały na płodność męża, wyniki były piorunujące. Mimo tego faktu, zdecydowaliśmy się na operację. Operacja została pokryta przez nfz, czekaliśmy na nią 1,5 miesiąca, przeprowadzona została w prywatnej klinice, która miała z nfz podpisany kontrakt akurat na tego typu zabieg. Mąż wyszedł ze szpitala tego samego dnia, w którym przyszedł - o 6 się zgłosiliśmy, o 22 wychodziliśmy - klinika jednego dnia. Operacja była przeprowadzona klasycznie, mogliśmy wybrać laparoskopię ale lekarz przyznał, że ma duże doświadczenie przy zabiegu z klasycznym cięciem. Zabieg przeprowadzony pod narkozą, polegał na podwiązaniu żyły jądrowej i wycięciu wielu mniejszych żył. Blizna ok 8-10 z lewej strony podbrzusza. Po operacji mąż dostał 2 tyg zwolnienia lekarskiego (pracuje umysłowo), przez pierwsze dni po operacji miał problem z wstawaniem z łóżka, bo przecięte powłoki brzuszne bolały, z każdym dniem było coraz lepiej, po dwóch tygodniach kontrola i ściąganie szwów, po miesiącu powrót do normalności, wiadomo bez dźwigania ciężkich rzeczy, nadmiernego wysiłku, 3 miesiące po operacji już o niej tak naprawdę nie pamiętaliśmy. Nie ponawialiśmy badań płodności. 4 miesiące po operacji byłam w ciąży - ciąży bliźniaczej z przysłowiowego złotego strzału - chłopiec i dziewczynka. Kiedy byliśmy po operacji obiecałam sobie, że gdy nam się uda napiszę o nas, bo wtedy, kiedy usłyszeliśmy diagnozę niewiele mogłam poczytać w internecie na ten temat, a jeśli już to głównie *negatywy* o przypadkach, którym operacja nic nie dała, czy nawet pogorszyła sytuację. Panowie (i Panie małżonki, partnerki, dziewczyny) żylaki to nie jest koniec świata, tak jak mój Poprzednik napisał - nie bać się, zbadać się, byleby trafić do lekarza, a nie rzeźnika, a gdy trafi się rzeźnik, podziękować i szukać pomocy dalej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość marysia Opublikowano 8 Lipca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2014 Chciałabym jeszcze dodać, że po operacji mąż nie miał żadnych komplikacji, nie pojawił się na szczęście wodniak, mimo że ryzyko było dość duże, bo jak wcześniej wspomniałam, żylaki były zaawansowane dość mocno i lekarz miał co wycinać. Po operacji mąż nie miał większych dolegliwości w przypadku jąder, czasami np na zmianę pogody czuł jakieś pobolewanie, ale nie było to takie jak przed operacją. Teraz już nawet zmiana pogody nie ma znaczenia, było minęło, miejmy nadzieję, nie wróci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.