Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Zakrzepica okołoodbytnicza


Gość Grazyna

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie zakrzepica dotychczas 4 razy przez 2 lata. Zawsze latem (odwodnienie?). Szkodliwe jest bieganie + ćwiczenia siłowe (szczególnie razem), długa jazda samochodem. Chyba rozwija się 3-4 dni, więc to trochę zbieg okoliczności, że czynniki się kumulują  

Mi pomaga skutecznie DISTREPTAZA, po 3 dniach dolegliwości przechodzą, po tygodniu wszystko się cofa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam wszystkie wypowiedzi z zainteresowaniem, bo oczywiście dołączyłam do tego zaszczytnego grona. Póki co leczę się sama tym co tu opisywano i czekam na samoczynne ustąpienie kulki. Chirurg będzie w ostateczności, mnie już nie boli, przez pierwsze 3-4dni bolało i swedzialo  ale samo przeszło, teraz ewentualnie tylko przy podcieraniu tylka i gdy za dużo przy tym grzebie paluchem, próbując wepchnąć do środka.

Ale nie o swoim przypadku chce pisać tylko chce podziękować GoscPiter za jego wpisy, bo poprostu rozbawił mnie do łez swoimi tekstami. Nie spodziewałam się znaleźć tu tak dobra lekturę. Dzięki wielkie za poprawienie nastroju w tych ciężkich chwilach, choć pewnie i tak nie  odczytasz bo to dawno dość było. 

Pozdrawiam wszystkich i szybkiego powrotu do normalności życzę 😁😁😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w końcu po kilku latach udałam się do proktologa, bo co miesiąc pojawia się kulka w tyłku, której rozmiary się zmieniają. Dobija mnie totalnie psychicznie. Ostatnio nie mogłam się normalnie bawić na weselu, bo kulka bardzo urosla i przeszkadzała w chodzeniu (o tańcach nie wspomnę) i siedzeniu (najlepiej to leżeć na brzuchu i czekać aż przejdzie, ale co z tego, jak za chwile znowu się pojawi). Pani doktor na pierwszej wizycie przepisała czopki i kazała łykać suplement z duża zawartością diosminy. Nie pomogło wcale. Poszłam drugi raz, będę miała to wycinane ( mam powiększone sploty żylne- lekarze często mylą to z hemoroidami (!), a one są głębiej). Pani doktor ostrzegła jednak, ze to może powrócić, ale raczej nie powinno w tym samym miejscu. Minęło kilka dni od wielkiej kulki w tyłku i teraz się zastanawiam czy to wycinać. Ale raczej tak, bo wiem, ze za kilka tygodni to znowu się powiększy i nie będę mogła normalnie funkcjonować. Koszt wycięcia to 500 zł, ale zdrowie jest najwazniejsze. Jeśli ktoś tez się tak meczy, to naprawdę radzę się wybrać do prokotologa, bo nie ma sensu się męczyć tak. Zdrowia wszystkim życzę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Zaniepokojona

Witam wszystkich 

Wczoraj miałam zabieg wycięcia zakrzepu brzeżnego odbytu.Gazik założony tuż po zabiegu po 24 h był tylko lekko ubrudzony krwią .Dzisiaj rano zmieniłam opatrunek tak jak zalecil lekarz, po kilku godzinach znowu zmiana opatrunku i krwi jest dużo więcej :classic_sad: ile czasu powinno trwać kwawienie ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę pojawiły się dolegliwości bólowe, z niedzieli na poniedziałek duża ilość krwi po "dwójce". Jak obudziłem się we wtorek to pierwsza myśl "cholera, płeć mi się zmieniła i dostałem okresu", bo całe bokserki we krwi. Poszedłem na umówioną w sobotę przez internet wizytę u proktologa chirurga. Stwierdził zakrzepicę. Do tego momentu myslalem, że w wieku 22 lat oprócz łysienia, kiepskich zębów i wady wzroku doszły mi hemoroidy. Wracając - z miejsca zabieg. Dolegliwości bólowe się skończyły całkowicie w czwartek. Teraz, w sobotę, czuję swędzenie i jak dokładnie obejrzałem się tam, gdzie słońce nie dochodzi, to widzę i czuję, że ta "kulka" cały czas jest, choć mniejsza i nie boli. Zastanawiam się, czy to znowu nie wraca... Czy może jednak wchłonie się całkowicie... Tymczasem octenisept jest pryskany i to tyle z zaleceń, ale chyba kupię korę dębu i gaziki i jeszcze postosuję. Zaszkodzić nie zaszkodzi, a nuż jeszcze pomoże. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, moja przygoda z tym paskudztwem trwa już ponad 1,5 miesiąca, około 2 tygodni temu wyszły mi następne 2 guzki, jeden się uaktywnił i zaczął właśnie boleć, drugi na szczęście nie ale ten pierwszy jest wielkości bobu i kompletnie odporny na jakiekolwiek leczenie!!! Poszłam do proktologa bo myślałam że mam hemoroidy, okazało się że zakrzepica odbytu i szczelina odbytu naraz! Nie wiedziałam co bardziej boli, naczytalam się że leczenie szczeliny 2-3 miesiące trwa, byłam totalnie załamana. Wylam z bólu, gdybym dzieci nie miała to chyba z okna bym się rzuciła.... Takie głupie myśli człowiekowi chodzą z bezsilności po głowie. Jak już straciłam nadzieję, po miesiącu okazało się że szczelina już prawie się goi, natomiast nastąpił wyrzut zakrzepic 😱 po nocach nie śpię, siedzę z dupa w misce, masci, czopki, tabletki nic nie pomagają, jadę na Ibupromie RR od miesiąca, rozwalam sobie żołądek i nie widzę poprawy... Obawiam się że jednak zabieg mnie nie ominie, byłam wcześniej u 2 proktologow ale żaden nie wspomniał o wycięciu, ale jak tu czytam to chyba jest jedyne wyjście choć boję się okrutnie bólu, bo niektórzy piszą że jest to bolesne w trakcie jak i po zabiegu i nie ma gwarancji że zaraz nie zrobi się znowu. Pozdrawiam serdecznie wszystkich z bólem dupska! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość heparyna i po bólu :)

Witam, 

mam nadzieję, że mój wpis komuś pomoże.

Męczyłam się z zakrzepicą splotu okołoodbytowego dwa lata. Pierwszy raz był najgorszy - bolało jak diabli, pojechałam do proktologa i skończyło się na nacinaniu i lekach. I tak co 3 miesiące, a potem częściej :/ 

Pomogła mi dopiero Pani hematolog, powiedziała żeby kupić w aptece maść z jak największym stężeniem heparyny. Smaruję co jakiś czas i to naprawdę pomaga, a kiedy już zrobi się zakrzep to ładnie rozgania i po 3 dniach już prawie nic nie ma :) Bez nacinania, bez większego bólu.

Pozdrawiam i życzę zdrowia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gość Kasia

Witam,we wtorek miałam nacinany guzek. Dostałam maść posterisan h,cyklo3fort,ruskorex  -czopek,mam robić nasiadowki z rumianku lub kali. Robię wszystko tak jak mi kazano. W środę zdjęłam opatrunek. Chwilę później wyczułam,że znów mam wielkie jajo między nogami. Nie jest ono już bordowe,ale wygląda jak duży hemoroid. Czy on się wchłonie czy tak już zostanie aż do hirurgicznego usunięcia? Proszę o pomoc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Podobny Problem

Moja historia wygląda następująco. 

Nie miałem jako tako problemów z tylkiem, ale z żołądkiem owszem. Na przemian albo biegunka albo zaparcia. 

Pewnego dnia obudziłem się rano i poczułem, że coś nie tak z moim tylkiem. W okolicy odbytu wyczulem nabrzmialy guzek. Czy leżałem czy kucalem czy kaszlalem czułem ból tego guzka. Zauważyłem, że powiększa się on i boli coraz bardziej przy przyproznianiu. Lekarz rodzinny oczywiście dał w ciemno czopki i krem na hemoroidy. Ja jednak zacząłem szukać przyczyny po swojemu. 

Dwa dni smarowalem płynem lugola i maścia z heparyna. Dzisiaj podczas wyróżniania guzek pękł... Poleciało trochę krwi i kilka czarnych, twardych skrzepow krwi. Trochę zglupialem bo już sam nie wiem czy to hemoroid czy zakrzepica. Wizyta u proktologa prywatnie dopiero za tydzień. 

U mnie ten guzek wyglada trochę tak jakby wychodził z tylka i był na boku połączony ze skórą pośladka. Na pewno czuje to połączenie bo z jednej strony mogę go palcem objechac do okola a z drugiej wyraźnie czuć przyczep do pośladka. 

Nie wiem czy samo mi się to oczyścilo podczas pęknięcia czy coś w środku zostało o trzeba to wygrzebac do reszty... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja też to mam. Problemy zaczęły mi się po porodzie wywoływanym oksytocyną, poszło w 2 godziny ale skutki niestety do dziś. Najpierw tę zakrzepicę zdiagnozował mi proktolog tak z rok temu, wszystko działo się bardziej w środku (na zasadzie pokazywało się to dziadostwo przy wypróżnieniach i chowało), dostałam zalecenie smarowania Liotonem i doustnie Cyclo 3 Fort przez 2 tygodnie. Potem jeszcze kilka razy miałam problemy, zawsze w środku i ta sama terapia dawała radę. Aż do teraz- zrobiło mi się dziadostwo wielkości oliwki przy odbycie na zewnątrz, ból masakryczny, Lioton to tylko zaogniał, Proctohemolan nie za wiele pomagał. Wytrzymałam do piątku (ledwie wróciłam do pracy z macierzyńskiego i już zaliczyłam zwolnienie z powodu anginy więc muszę być w robocie), poszłam do proktologa, wyciął dziada. No i jutro idę znowu, bo dzień po pojawił się następca, mały (raz wydaje się mniejszy, raz większy) i niebolesny, ale wolę pokazać niż cierpieć. Masakra, co za przypadłość. Łączę się z Wami w bólu...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gość A

W piątek około godziny 12 w pracy poczułam, że coś mnie pobolewa i jakby kłuje w odbycia albo przy nim. Pracuje od zawsze przy biurku, nie mam nadwagi i jestem osobą w wieku 3 z przodu. W domu pod wieczór przy dotyku okazało się, że jest to napęczniała kulka wielkości petski wiśni u boku wejścia do odbytu, zaraz przed nim ale częściowo wchodzi do środka i oczywiście w środku jest sina. Moja pierwsza myśl hemoroidy ale w sumie z kąd tak nagle. W sobotę na drugi dzień rano szybka rejestracja w prywatnym szpitalu do proktologa, na szczęście było jedno miejsce. Diagnoza: zakrzep żylaka odbytu. Doktor zadał pytanie: leczymy ale nie wiemy czy pomoże, czy nacinamy, oczyszczamy i to na tyle. Koszt zabiegu 330 zł, wizyta 200. Zdecydowałam że nacinamy. Lekarz sprawnie i szybko przeprowadził zabieg. Lekko bolało tylko znieczulenie natomiast cała reszta już nic. Po zabiegu ból ustał, guzek jakby się wchłonął ale jest jeszcze lekko wyczuwalny. Od zabiegu nie minęła jeszcze doba ale wszystko jest o niebo lepiej, po bólu pozostało lekkie kłucie raz po raz. Najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Wszystko działo się w Poznaniu, w prywatnym szpitalu św. Wojciecha. Naprawdę warto. Wiem, że to może wrócić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w 12 tygodniu ciąży. Guzek wypadł mi i ból nasilał się przez kilka godzin stopniowo. Doszłam do takiego momentu, ze ryczałam i krzyczałam z bólu. Pojechałam w środku nocy do szpitala, z racji ciąży skierowali mnie na oddział ginekologiczny. Lekarz najpierw nie chciał mnie przyjąć, a potem tylko stwierdził na podstawie tego co mówię, ze to hemoroid, normalne i z biegiem ciąży będzie tylko gorzej. Nawet mnie nie obejrzał, nie zbadał. Nie spałam cała noc. Rano zapisałam się prywatnie do proktologa, który przyjął mnie bez kolejki. Od razu, gdy zobaczył guzek stwierdził zakrzepicę. Natychmiast naciął guzek wyjął spory skrzep i włożył mi do tylka dwie gazy. Gaziki miałam wyjąc po 5godzinach. Znieczulenie miejscowe ustąpiło mam wrażenie, ze po 1 godzinie. Ból był nie do zniesienia! Po 3 godzinach po prostu musiałam wyjąc te gaziki. W trakcie wyjmowania oblał mnie zimny pot, drgawki i ciemno przed oczami -myślałam, ze zaraz zemdleje. Po wyjęciu ich mój ból nieznacznie się obniżył. Tak naprawdę zasnęłam po jakiś 8 godzinach od zabiegu, a w nocy kilka razy budził mnie ból. Następnego dnia po zabiegu wcale nie było lepiej. Ulgę poczułam drugiego dnia, ale od zabiegu tylko i wyłącznie leżałam. Przy wstawaniu do toalety lub próbie siadania ostry ból powraca. Lekarze ginekolodzy i pierwszego kontaktu nie chcieli mi wierzyć, gdy zgłaszałam poważne symptomy (od miesiąca krwawienie przy każdym stolcu), ostry ból nie pozwalający zasnąć. Proktolog powiedział, ze naciąć guzek można tylko w przeciągu 72 godzin od jego wyjścia, a w moim przypadku, gdyby nie naciął to bolałoby mnie jeszcze za 2 miesiace. Nigdy w życiu nie wytrzymałabym tyle czasu takiego bólu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, wiem że wątek na forum był założony spory czas temu ale mam pytanie do osób które miały zabieg naciecie/usunięcia zakrzepow zylnych odbytow jak ten zabieg wygląda i jak wygląda dochodzenia do siebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja miałem dzisiaj usunięty , bo miałem bardzo duży, sam zabieg przebiegł szybko , ból czułem tylko pry znieczuleniu

z dochodzeniem do siebie na razie to porażka , jest prawie 2 w nocy i spać nie mogę , boli , nie mogę sobie  miejsca znaleść 

opatrunki zmieniałem 3 razy już od  11 rano ,zakrwawione były ,czekam na dalszy rozwój sytuacji ,bo lipa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Ja, podobnie jak Wy miałem robione nacięcie zakrzepu brzeżnego. Jakiś czas temu pojawił mi się guzek, bolało jak cholera i chirurg zrobił nacięcie.

 

Zabieg miałem równo tydzień temu, kontrola za następny tydzień. Szybko przestało krwawić, ale niestety zdarza mi się, że jeśli będzie twardsza "dwójka" to wraca krew na papierze. Też tak mieliście? To jest normalne, bo domyślam się, że to się musi zrosnąć i zasklepić, a po wizycie w toalecie się nadwyręża? Stosuję Unigel na ranę 3x dziennie, oprócz tego przemywam Octeniseptem i biorę czopki + dieta wysokobłonnikowa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nieprzyjaciel

Witajcie 🙂

Postanowiłam, że również ja się wypowiem. Już dłuższy czas odczuwałam ból przy wypróżnianiu i małego guzka, który wychodził po tej czynności, ale szybko wracał do środka. Do lekarza nie poszłam, bo wiele przykrych rzeczy działo się wtedy w moim życiu. Tydzień temu natomiast po wypróżnieniu poczułam dużą gulę wielkości małego winogrona. Myślałam, że wróci na miejsce, niestety tak się nie stało. Zdałam sobie sprawę, że to już poważniejsza sprawa. Byłam przerażona. Bardzo utrudniał mi funkcjonowanie (chodzenie, siadanie itd). Był bolesny, ale nie aż tak jak u wielu ludzi na tym forum (no nie licząc bólu podczas wizyty w WC i jakiś czas po nim - ale też bez przesady). Bardziej dokuczał mi dyskomfort. Czasami się chował przez noc, ale po każdym wypróżnieniu wracał i tak sobie siedział między pośladkami 2 dni. Umówiłam się do proktologa, który zbił mnie z toru mojego myślenia (bo myślałam, że to hemoroid przeskoczył na najwyższe stadium) i powiedział, że to zakrzepica. Miałam do wyboru odczekanie 4-6 tygodni aż się wchłonie (bądź nie) lub zabieg. Wybrałam drugą opcję. Szybko i bezboleśnie. Lekarz powiedział, że pewnie będzie mnie boleć przez jakieś 3 dni. Jestem już 8h po zabiegu i nic narazie nie boli (oby tak już było). Mam nadzieję, że reszta, która mi tam została, się wchłonie, bo narazie czuję, że coś tam jeszcze mam. Z zaleceń to mam tylko dbać o higienę i łykać tabletki cyclo3fort. Mam nadzieję, że już będzie tylko lepiej, rana się zagoi, a pozostałości znikną. Oby więcej takich gamoni nie zagościło na mojej pupie. 😉

Pozdrawiam forumowiczów i życzę powodzenia wszystkim w walce z nieprzyjaciółmi 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ONo to teraz ja. Witam wszystkich. Z zakrzep ami miałem do czynienia 3 razy w życiu. 2012 rok, pojawiła się kulka wielkości winogrona. Smarowanie dostępnymi masciami na hemoroidy (w tym Ruscorex) i po 4 dniach się wchłonął. Kolejny raz w 2017 roku. Tu już było gorzej, bo wchanial się ponad tydzień. Ale dało radę. Ostatni raz poprzednia sobota. Już w ciągu dnia czułem że coś jest nie tak, więc biegiem do łazienki, kąpiel i smarowanie ruscorexem. Niestety ni pomogło. W poniedziałek ból jak cholera, a guz wielkości... Niewielkiej śliwki. Zapisami się prywatnie do proktologa na wtorek. W poniedziałek w południe miałem wizytę u lekarza POZ. Nawet mnie Pani nie obejrzała tylko przepisała Posterisan H, na hemoroidy. Nie pomoglo. Wtorek wizyta późnym popołudniem i co... Zakrzepica okoloodbytowa. Lekarz polecił wykonanie nacięcia i usunięcie zakrzepu. Zgodziłem się. Następnego dnia miałem iść do roboty lecz... Nie mogłem wstać z łóżka. Ale może ja się nie znam więc Cyklo3Fort i namaczanki z Azulanu zgodnie z zaleceniem i na L4. Dodam, że po wyjściu z gabinetu, jak mnie znieczulenie puściło, to wyłem z bólu i blisko przytomności nie straciłem. Dobrze ze żona była pod ręką. Czwartek (dwa dni po zabiegu) po południu jak mnie ból zlapał, to się popłakałem, guz jak był, tak został. Piątek (dziś) dzwonię rano do lekarza, który mi robił nacięcie. Wizyta po południu. I mówi, że takiego przypadku to nie miał, żeby tak szybko się rana zagoila i powstał kolejny zakrzep. I znowu na stół i cięcie tyle że większe. Znieczulenie puściło, a ból był i jest dziwny ale nie taki jak po pierwszym zabiegu. Pan doktor naprawdę super gość, ale nie dopytalem czy ten guzek to się wchłonie sam po kilku dniach, czy jak bo on nadal jest? Ból podobno nie powinien wystąpić, ale ból bólowi nie jest równy i teraz zglupialem czy ze mną jest coś nie tak, czy to kolejny zakrzep się robi albo tak powinno być? Jeżeli ktoś może się podzielić doświadczeniami PO zabiegu, to bardzo proszę. Będę wdzięczny. Pozdrawiam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nocny gość

Witajcie i mnie dopadł wilk, sądząc po opisach z formum przypuszczam że to zakrzepica okołoodbytnia tzw Wilk -  Ból i pieczenie takie że rzeczywiście wyłem jak wilk , wcześniej krawienie stolca. od 15 lat i lekki z etapami poprawy i wyzdrawiania samoistengo po maści z propolisem, ból przy oddawaniu stolcai, gdy szła krew.  Wczoraj Żona kupiła jakieś leki bez receprty na hemoroidy - czopki i maść, jednk nie zawiele pomagają, dopiero w połączeniu z paracetamolem w czopku lekka poprawa tzn. że znośnie się czuję. Od 2 w nocy nie śpię i czytam w necie jak temu zaradzić. Czuję ból i pieczenie, bez paracetamolu i leków bez recepty na hemoroidy jest nie do wytrzymania !!!  Slędząc wpisy tutaj, doszedłem do wniosku, że na zabieg zdecyduję  się chyba że nie dam rady z bólu, rano pędzę do apteki po Venoruton forte 500 mg jest bez recepty ponoć + maść która zapobiega piekielnemu swędzeniu tj Ruscorex a najlepiej lidoposterin. Nie idę do żadnego prokologa - na przetrwanie lidoposterin + zastosuję zioła Ojca Klimuszki. Słuchajcie wyczytałem w ksiązce pt. Ziołolecznictwio Autora Klimuszki -wielkiego Arcygeniusza ziołolecznictwa , że podobno na guzy odbytnicze( guzy krawnicze) można wyleczyć  3 łyżki siemienia lnianego zalać półlitrem wody i gotować  w stanie wrzenia 10 minut Po zdjęciu z ognia wlać do odwaru 4 łyżki świeżego mleka zmieszać i płynem tym nasączyć watę i przykładać do kiszki stolcowej nad miednicą aż do wyczerpania odwaru. Robić to wieczorem. Dodatkowo podaję mieszankę ziołową którą każe pić 2 razy dziennie a najważniejszym  jej składnikiem jest tasznik pospolity.  Słuchajcie wchodzę w to może to uleczy też i wilka bo podobne do hemoroidów pozatym zioła mają szerokie zastosowanie więc może pomoże a na przetrwanie będę brał leki powyzej,  O Rucie na guzy odbytnicze pisze też słynna zielarka Maria Treben w ksiażce Apteka Pana Boga ,,,, Słuchajcie dlaczego piszę o tym ja kiedyś wyleczyłem się dzieki Marii Treben  z niebakeryjnego zapalenia prostaty miłem mieć ją usuniętą bo już leki nie działały i gruczoł przerósł tak że nie było innego sposobu, gdybym posłuchał urologów byłbym kaleką a maiłem wtedy 30 lat dziasiaj 45 i mam dwójkę małych dzieci, i zdrów a prostatra tylko ze zwapnieniami po zapaleniu. Wieć żywo wierzę w siłe ziół ( te zioło to wierzbownica drobnokiatowa + skrzyp piłem i kąpałem  się w nich do roku czasu i zdrów jak ryba.. . tylko kwestia dobrania i systtematycznego stosowania.... oczywiscie są choroby gdzie bez leków się nie da ale na przrwlekłe choroby mdycyna jest cześto bezradna... bo jak nie znamy etiologi powstawania choroby to jak można produkowac leki które mają leczyć...??? Czy tak pięknie uda się wyleczyć i  Wilka - Pan Bóg jeden wie... zobaczymy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Wrzód na du¶ie

Podzielę się swoją historią. Może komuś pomoże, tak jak i mi pomogły historie innych ludzi w internecie.

Mężczyzna, 31 lat, Warszawa.

Od kilku lat (od 22-23 r.ż.?) wydawało mi się, że mam problemy hemoroidalne. Początkowo były to lekki świąd, czasem lekki ból, ale wszystko do zniesienia. Z upływem czasu powyższe objawy nasilały się, zaczęły pojawiać się chwilowo wybrzuszenia, zwłaszcza po długim "posiedzeniu", albo dzień po spożyciu alkoholu.

Początkowo maści typu procto-hemolan/ procto-glivenol trochę pomagały i po kilku dniach stosowania zapominałem o problemie.

W dalszych latach objawy dalej się nasilały. Pierwsza krew po załatwieniu się. W końcu ośmieliłem się poprosić internistę o pomoc - po samym wywiadzie diagnoza - hemoroidy. Dostałem maść posterisan H i DIH max comfort (diosmina 1000mg). Niestety powyższa maść nie znieczulała, natomiast niezłe efekty przynosiła diosmina. Po kilku dniach stosowania wybrzuszenie w okolicach odbytu cofało się. Przy kolejnych podobnych dolegliwościach stosowałem DIH + jakaś maść/czopki z lidokainą i po kilku dniach następowała poprawa.

W 2016 byłem na wieczorze kawalerskim. Byliśmy na paintballu a potem sporo %. Jako osoba mało ruchliwa częste kucanie było dla mnie jakimś tam wysiłkiem i w połączeniu z odwodnieniem po alkoholu pierwszy raz wyskoczył mi zakrzep (dzień po), o którym tu wszyscy piszą - fioletowe, twarde i bolące wybrzuszenie wielkości połowy winogrona. Zacząłem stosować DIH + procto-glivenol i po około tygodniu zaczęło się powoli wchłaniać. Ciągle byłem przekonany, że to hemoroidy i ciągle nie zdobyłem się na odwagę pójść do proktologa.

W kolejnych latach kilkukrotnie wyskakiwał mi zakrzep i za każdym razem co raz bardziej bolesny i co raz dłużej trwało zaleczanie go diosminą.

Od ostatniego roku, może półtora niemal przy każdym wypróżnieniu wychodziło mi wybrzuszenie w okolicy odbytu, więc starałem się długo nie przesiadywać, bojąc się o nową "gulkę".

Jakieś 2 miesiące temu podczas urlopu za granicą znowu to samo 😞 zacząłem czytać co się może ze mną dziać i trafiłem w internecie na trop zakrzepu brzeżnego. Postanowiłem zaleczyć go jeszcze raz na własną rękę. Przeczytałem jakąś dokumentację medyczną dot. zakrzepów i zacząłem stosować Cyclo 3 fort. Tydzień po powrocie udało się...

Natomiast 3 dni temu dostałem sporego zaparcia. I ni z tego, ni z owego w nocy wyskoczył mi zakrzep. Tym razem ból był taki, że budził w nocy. W ciągu dnia nie sposób się było skupić na niczym innym, niż własnej D :) Znowu diosmina, cyclo 3 fort i procto-glivenol. Du¶a. Nie pomaga. Boli. Zacząłem wyczytywać, że zabieg nacięcia przynosi natychmiastową ulgę, a ja za tydzień znowu lecę za granicę. Wczoraj spontanicznie zdecydowałem się na wizytę u proktologa. Udało mi się wcisnąć na ten sam dzień w ostatni możliwy termin w jednej z warszawskich klinik. Nastawiłem się dobrze psychicznie, wiedziałem że będzie "palec grzebalec", może jakiś skalpel i igła. Ale wszystko w imię zakończenia bólu.

Wizyta u proktologa.

Po wywiadzie i zajrzeniu w kakaowe słoneczko proktolog potwierdził moje obawy - "zakrzep brzeżny, z hemoroidami nie ma pan problemów. Możemy leczyć farmakologicznie, albo od razu go naciąć". Zachęcony tym co czytałem wcześniej w sieci postanowiłem pozbyć się problemu od razu. Nacinamy!

(Tu opis jak wygląda wizyta, dla osób które mają obawy przed "pierwszym razem")

Najpierw wywiad. Opowiedziałem wszystko co opisałem wyżej. Następnie badanie per rectum - pozycja leżąca, lewy bok, spodnie ściągnięte do połowy, badanie palcem okolic odbytu (w myślach cały czas - to wszystko, żeby ulżyć w bólu). Doktor dał wybór - długie leczenie farmakologiczne, albo nacięcie. Wybieram nacięcie. Krótka informacja od lekarza o przebiegu zabiegu.

Prawą ręką odchylam własny pośladek przez cały zabieg. Dokładne spsikanie okolicy zabiegu czymś typu octenisept

3 zastrzyki chyba bezpośrednio w odbyt? Naokoło zakrzepu? (Nie wiem, nie widziałem :p) Bardzo bolesne. Robienie tatuażu to przy tym pikuś :)

Chwila przerwy i lekarz zaczyna nacięcia. Już nie bolą, ale czuć wyraźnie manipulację. Następnie doktor palcem usuwa zakrzepy - wsadzając palec do odbytu i uciskając w kierunku ujścia wielokrotnie - nic przyjemnego, lekko bolesne. Na końcu czymś posmarował i wcisnął tasiemkę/tamponadę, która lekko wystaje żeby można ją było później (po 3h) wyjąć i 3 gaziki między pośladki. Całość zabiegu trwała ok 10 minut i kosztowała: 170zł konsultacja, 400zł zabieg (mały zakrzep - 300zł, średni - 400zł, duży - 500zł). Kolejne 70zł wydałem w aptece. Łącznie 650zł.

Apteka: Cyclo 3 fort do łykania przez 19 dni, pianka Proktis M do mycia odbytu (zakaz używania papieru toaletowego przez tydzień - tylko prysznic/bidet), Sutrisept hydrożel do smarowania w środku i na zewnątrz, kompresy 7,5x7,5 do wkladania między pośladki, dopóki krwawi, kora dębu - nasiadówki 2x dziennie. Dużo zachodu, ale mam nadzieję że się opłaci

Wracam krzywo do domu, bo w tyłku siedzi kawał kompresu. Nic nie boli, znieczulenie trzyma. Po 3h wyjmuję opatrunek i tu zaczyna się okropny ból. Opatrunek był osadzony dość głęboko, po wyjęciu cały zakrwawiony. Miałem stąd-inąd silny lek przeciwbólowy z tramadolem i paracetamolem, który zaczął działać po ok. 2h, wtedy udało mi się zasnąć. Wcześniej straszliwe kłucie, gorsze niż od samego zakrzepu.

Dzisiaj mija doba od zabiegu. Boli zdecydowanie mniej niż wczoraj, ale nie mniej niż przy samym zakrzepie. Wspomagam się paracetamolem. Był strach przed wypróżnieniem, ale siłą rzeczy musiało nastąpić :) udało się, choć mało, to w miarę bezboleśnie. Bolało podmywanie i wciąż krwawi po tym nacięciu. W okolicach odbytu czuć wciąż lekkie wybrzuszenie i jakby tworzący się strupek. Chodzę jak pokraka, bo boli. Natychmiastowej ulgi, jak to pisano w internetach nie ma. Mam jednak nadzieję, że wszystko się zagoi do mojego wyjazdu i postaram się dać znać za jakiś czas co było dalej.

Tymczasem łącze się ze wszystkimi w bólu du¶y :). Trzymajcie się!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Wrzód na du¶ie

Minęły prawie 2 miesiące i krótko uzupełniam poprzedni wpis.

Od drugiej doby po zabiegu boleści praktycznie minęły. Piekło trochę przy myciu i tyle. Sporo chodziłem tydzień po zabiegu i myślę że w związku z tym sączyło mi się, ale lekarz uprzedzał i przykładałem gaziki, które wymieniałem kilka razy w ciągu dnia. Po niecałych 2 tygodniach przestało się sączyć i mogłem znów korzystać z papieru toaletowego. Przez około miesiąc wyczuwalne było pod palcem wybrzuszenie po zabiegu, ale teraz już wróciło wszystko do normy.

Podsumowując, jeśli zakrzepowi towarzyszy duży ból i dyskomfort to polecam zabieg nacięcia. Pierwszą dobę trzeba się trochę przemęczyć, a potem z górki i zapominamy o bólu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ratunku help

zakrzepica u mnie wystapila 3 razy, 10 lat temu, oraz w tym roku w odstepie zaledwie miesiaca

bol jest naprawde straszny

10 lat temu przepisano mi spray Lipohep  z heparyna, niestety, w tej chwili juz niedostepny, ale zadzialal super

w tym roku zastosowalam nastepujacy zestaw:

- doustnie cyclo3 fort 3 razy dziennie ( mozna nawet wiecej, chirurg powiedzial 2tabletki 3 razy dziennie jako dawka uderzeniowa)

-masci: Fortiven ( zamiennik Lipohep) z heparyna, Procto-glyvenol ( z Fortivenu zrobilam sobie taki spray do psikania zeby aplikacja mniej bolala)

- nasiadiowki w korze debu (3 razy dziennie)\

- Pyralgina przeciwbolowo ( albo cos silniejszego jak nie dawalam rady).

Trzeba sie przygotowac ze przez pierwsze trzy dni  ogole nie czuc poprawy, ale zelazna konsekwencja jest tutaj kluczowa. Przy okazji aplikowania masci probowalam odprowadzic wykrzepialy hemoroid do srodka, mimo bolu, i faktu ze za chwile wyskakiwal spowrotem, jakos intuicyjnie czulam ze taki "masaz" bedzie dobry i pomoze troche sie tej krwi ruszyc.

 

obecnie jestem w 5 dobie po rozpoczeciu leczenia,juz nie musze brac srodkow przeciwbolowych, wszystko wraca do normy

i tak i nie, bo zdaje sobie sprawe ze zylak pozostaje ze mna w kazdej chwili gotowy na kolejn stan zapalny..

moim celem jest opracowanie jakiegos planu aby zapobiec nawrotom,jesli wogole to jest mozliwe..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam właśnie jestem w trakcie leczenia się z zakrzepicy żylnej , lekarz tez proponował mi na miejscu usunięcie guzka , ale wybrałam czopki distreptaza, jutro biorę ostatni guzek minimalnie mniejszy , ale i tak lekarz mówił ze czas wchłaniania do 6 tyg . Ktoś z was brał te leki , czy może lepiej usunąć ten zakrzep  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam 41 lat ,bylem wlasnie na slowacji wypozyczylem motor, nieqygodny, dupa bolala kazdy dzien, potem posiedzialem 3 godziny na zimnym kammiennym krzesle I to mnie dobilo.w nocy juz zle sie czulem,dwa guzy wyskoczyly z tylka,I robily sie coraz wjeksze I bolesne.odchodzilem od zmyslow 3 dnia, 5 paracetamoli nie zmniejszylo bolu.kremy,czopki ktore ledwo wciskalem wszystko nie pomagalo, moze krem zmniejszal troche bol.ogolnie masakra, dzis wracalem autem ze slowacji, ciesze sie ze to przetrzymalem chociaz spalem w Brzesko bo sie balem ze nie wytrzymam.potem prosto do lodzi I prosto na sterlinga 26 klinika Arben.mily pan doktor wyciol zakrzepy. Mam nadzieje ze teraz bedzie juz ok bo 5 dni z zycia wziete. Wizyta 190 zl plus zabieg 200.pozdrawiam wszystkich z bolacym tylkiem. Tr,ymajcie sie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×