Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Swędzenie skóry głowy po operacji guza mózgu oponiaka


Gość IZa

Rekomendowane odpowiedzi

Ami, cholera człowieka strzela jak czyta się co oni znowu nie widzieli, nie dopatrzyli, nie chcieli .... Trzymaj się kobieto dzielnie!!!!! Życzę Ci dużo spokoju, cierpliwości a nade wszystkim zdrowia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem wszystko jest w moim przypadku dziwne i pełno jest niedomówień, a ja tylko chodzę i zlepiam co mówią te wszystkie *mądre* głowy. Najlepsze jest to, że czasem widać braki w ich wiedzy...typu onkolog mówi co innego niż neurochirurg....ale dobra, nie muszą znać się na wszystkim. Odebrałam wyniki rezonansu, stres był okropny, ale w loży po operacji guza nie ma, ten co go się wyciąć nie da jest bez zmian. Więc to dobrze, że nie rośnie...choć szkoda, że ciut nie zmalał, wiedziała bym w którą stronę będzie zmierzał. Teraz dowiem się dopiero za pół roku przy kolejnym badaniu ...oponiaki podobno do dwóch lat się rozpadają po radioterapii. I tyle się dowiedziałam, gdzieś jestem spokojniejsza (bałam się, że urośnie), ale dalej takie zawieszenie i czekanie....ćwiczenie cierpliwości :) Moją padaczką się w ogóle nie przejmują, dali mi leki i do października i może wtedy ewentualnie zrobią mi jakieś badania. Trochę mnie to wkurzyło te leki to przecież żadne witaminy, a chciała bym wykluczyć padaczkę jako chorobę i potwierdzić, że to przez guza wszystko...no ale po co się śpieszyć :/ I tyle u mnie po rezonansie. Pozostaje cieszyć się teraz cudowną pogodą, dbać o siebie i po prostu w miarę normalnie żyć. Będę tu oczywiście zaglądać. Trzymajcie się wszyscy ciepło i uważajcie na siebie! Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ami, trzymaj sie kobieto, co nas nie zabije to nas wzmocni, co nie zmienia faktu, ze ktos chyba nie do konca powaznie Cie potraktował i stad te wszystkie problemy, przykro mi bardzo, ze przechodzisz przez to, ze masz tyle stresu, ale głowa do góry. Na siłe trzeba myslec pozytywnie, wiem cos na ten temat - nie bede miec kolejnego zabiegu, kosc sie zrasta, kontrolny rezonans tez ok :) wiec trzeba, trzeba i jeszcze raz trzeba sobie wizualizowac pozytywne rzeczy. Trzymam kciuki za Ciebie, zebys miala siłe aby sie z tym zmierzyc! jestes dzielna bardzo i bardzo silna i bardzo Cie podziwiam :) Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających, zdrówka zycze :) i mądrych decyzji!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mała :) Ja wróciłam do pracy i jakoś sobie żyję, choć czasem się czuję fatalnie. Wracam do domu i leżę, czasem boli mnie głowa, mam zawroty głowy...ale nie martwi się na zapas w końcu trochę mi grzebali w tej głowie. Rezonans mam 4 stycznia do tego czasu i tak nic więcej się nie dowiem :) A jak tam u Ciebie? Dobrze się czujesz? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Ami u mnie dobrze. Czasami gorzej się czuję, myślę że to przez pogodę, szumy w uszach dalej są, dziwne samopoczucie też, ale chyba z tym po prostu trzeba już żyć. Kolejna wizyta u neurochirurga listopad i wtedy pewnie skierowanie na rezonans, to podejrzewam że gdzieś w marcu już się dostane. Trzymaj się Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Prawie 2 lata po operacji usunięcia *kolegi*, drugi *kolega*prawdopodobnie wapniejący powróciłam do pracy,zrobiłam kontrolny rezonans i wynik bez zmian od 2015 czyli wszystko ok.A to że boli ,szumi zwłaszcza jak człowiek przesadzi z wysiłkiem to skutek uboczny.Pozdrawiam. A macie może tak że coś próbujecie powiedzieć i sami siebie nie rozumiecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim :) Aśka mnie się czasem słowa mylą, albo kolejność słów w zdaniu np. Prezent jest zawinięty w papier... Papier jest zawinięty w prezent :) Nie wiem jak się ostatnio czujecie, ale wam uczciwie powiem, że przez pogodę strasznie mnie czasem rwie kość w głowie, taka jestem obolała. W ogóle mam zawroty głowy i nudności czasem, szum w uszach też. Do tego odporność mi siadła już 2,5 tygodnia jestem na antybiotyku i się wyleczyć nie mogę z zapalenia zatok zrobiło mi się zapalenie płuc, ale się nie przejmuję, po prostu nowa rzeczywistość. Miałam drugi atak padaczki, też w nocy. Tym razem zrobili mi EEG i się okazuje, że nie mam padaczki i te ataki pewnie mam przez guza. Niby się ucieszyłam, ale nadal auta nie mogę prowadzić. Nikt mi nie da gwarancji, że w dzień mnie atak nie złapie więc szkoda ryzykować swoje i cudze zdrowie. A wy jak się trzymacie? Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim. U mnie jest wszystko ok. To znaczy zdarzają się ataki podczas snu. Ale są coraz słabsze. W ogóle padaczki nie przypominają. Atak jest zawsze jak mam jakiś sen. :) Bez drgawek, a teraz już beż żadnego bełkotania. EEG też u mnie dobrze wyszło na początku. Podejrzewam u mnie, że to wszystko wywoływane jest stresem, albo nerwicą. Nawet nie ruszam oczami jak w przypadku zwykłej padaczki, tylko mam je zamknięte. Tak jak już kiedyś pisałem, napady rzeokomopadaczkowe. Takie podejrzewam. Jeżeli chodzi o moje zdrowie fizyczne, to jest jak najbardziej ok. Ćwiczę sobie mięśnie, nic mnie nie boli, nie mam szumów w uszach. Teraz tylko marzę, o tym aby odstawić leki za rok i 5 miesięcy. Muszę jeszcze wybrać się do psychologa. Bo mam ogromne problemy psychiczne przez to wszystko. I myślę, że da mi jakieś skierowania do psychiatry czy neuropsychologa. Ogólnie to dopiero od środy zaczynam pracę. I wtedy kiedy będę miał pieniądze na lekarzy to pójdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Piotrek, cieszę się, że stanąłeś na nogi. Z psychologiem nie zwlekaj, zapisz się na jakaś terapię na NFZ, mi to bardzo pomogło. Również u mnie wszystko ok, żyję swoim życiem, badania mam dopiero w czerwcu, nic się nie dzieje więc nawet nie myślę o tym, co było. Do psychologa jeszcze chodzę, bo jest nawet fajnie i o to chodzi. Oddałem się swojej pasji jaką jest akwarystyka. Co tam będę o jakimś oponiaku myślał. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam ja też się nakręciłam na rybki, gdzieś mnie uspakajają. Teraz patrzę w akwarium zamiast w TV :) Dobrze, że u was do przodu i jakoś leci. Faktycznie nie ma co się nakręcać i tak nic nie można zmienić więc będzie co ma być :) Pozdrawiam was serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej kurczę co jest z tymi rybkami, ja też zakładam akwarium :D Adam, oczywiście rozmowa z psychologiem dobrze Ci zrobi. Ja z natury jestem gadatliwa, i to co mam w sobie muszę wygadać, wtedy lepiej się czuję. I po operacji gadałam, gadałam gadałam, a po miesiącu od operacji byłam już na zbiórce z moimi harcerzami. Taka terapia dobrze mi zrobiła. I nie uciekam od ludzi, włosy odrosły i na czole nie mam napisane że miałam guza mózgu Głowy do góry !!! Jak mawiają grunt to dobre nastawienie Życzę sobie i Wam zdrowia!!! Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ami,. Mała, faktycznie rybki uspakajają, Mało tego, pozbyłem się telewizora. W tym miejscu stoi akwarium. Ilekroć wchodzę do pokoju łapię się z myślami, że zostawiłem włączony telewizor, w myślach szukam pilota. Może zmienimy temat forum na *Wpływ rybek akwariowych na rekonwalescencję po operacji oponiaka* :)? To, że piszemy teraz o rybkach świadczy dobrze o naszym nastawieniu. Nie żyjemy tylko tym, co było...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Podczytuję Was od jakiegoś czasu. Czytam Wasze historie i jestem pełna podziwu za Waszą wolę walki, hart ducha i optymizm. U mnie zdiagnozowano oponiaka przysierpowego 13x13x7 w lutym po tym jak miałam zaburzenia widzenia. Po mri stwierdzili ze to przypadkowe znalezisko a zaburzenia widzenia od arytmii mam arytmię kolorową. Przeszłam juz jedną ablacje w październiku i czekam na drugą. Jestem non stop na lekch antyarytmicznych. Mam anemię i zaburzenia miesiączkowania. Nerwicę lękowa. W czw pojechalam na sir bo mi się kręciło w glowie i bolała. Zrobili tomografię bez kontrastu i oponiak 22srednicy x5mmm. &#128542* powiedzieli ze nie od oponiaka te dolegliwości. Na opisie tk : Symetryczne półkule. Drobny oponiak z niewielkim efektem masy. Bez obrzęku. W lutym byłam w gamma w Wawie i zakwalifikowali mnie wstępnie. 1 lutego mam mię MRI i 21.02 gamma i ewentualnie wyznaczenie terminu. Boję się. Nie wiem co lepsze. Klasyczna czy gamma. Dużo czytam ale coraz mniej wiem. Życzę Wam zdrowia przede wszystkim i spokojnych świąt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdo. Twój oponiak nie jest duży i choć nie znam szczegółów Twojej historii choroby i nie jestem lekarzem, a jedynie osobą, którą to dotknęło, myślę, że Gamma jest dobrym rozwiązaniem. Jest czas i szansa sprawdzenia skuteczności mniej inwazyjnej terapii i bez tej całej narkozy, cięcia, co w przypadku Twojej arytmii może być plusem. Oponiaki tak bardzo szybko nie rosną, masz więc czas. Życzę Ci zdrówka i pozdrawiam świątecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Magdalena

Dziękuję za dobre słowo Adam. zaczyna mi brakować wiary choć wiem że to co mnie spotkało to szczęście w nieszczęściu że to tylko oponiak. We wt podejdę na oddział neurologii i zapytam lekarza co dalej robić. Czy czekać na MRI 01.02 czy iść na oddział. Najgorsze jest to że może nic się nie dzieje neurologicznie a ja się wkręcam. Piję żelazo na niedokrwistość i czasem mnie mdli. Głowa pobolewa przy miesiączce. A ja już diagnozę mam. Wzrost ciśnienia wewnątrz czaszkowego. Nerwica też robi swoje. Bardzo mi miło być z Wami w tej niedoli mojej. To lepsze niż psychoterapia. Szacunek naprawdę dla Was. Ja taka nie jestem niestety

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda, wszystkiego się dowiesz we wtorek. Daj znać jaką dostałaś odpowiedź. Przez nerwicę przechodziłem również. Dla mnie diagnoza również była szokiem, ale dałem radę. Najważniejsze - żyć w zgodzie ze sobą i nie odrzucać swoich emocji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda, dla każdego z nas diagnoza jest/była szokiem. Najważniejsza jest wiara że będzie dobrze,że ma się dla kogo żyć. Trzymam kciuki za Ciebie Zdrowia i wszystkiego dobrego na te święta i Nowy Rok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Pisałam jakiś czas temu (rok może dłużej). Miałam wtedy dylemat czy operować mojego przypadkowego *kolegę* (przy móżdżku) czy potraktować nożem gamma (jakieś 2 lata temu miał wymiary 8x10x10 bez obrzęku itp.). Wybrałam trzecie a mianowicie olałam go i zaszłam w ciążę. Na razie jestem 5 miesięcy po cc, znieczulana ogólnie bo bali się zewnątrzoponowo gmerać. Ale jaki jest wpływ mojej ciąży na oponiaka to jeszcze nie wiem bo nie robiłam MRI. Cieszę się Magdaleno, że napisałaś bo im dłużej czasu minęło od pierwszego szoku mojego, tym mniej odważna jestem co do operacji a bardziej nastawiam się na gamma. Zakładając że oponiak nie urósł do wymiarów, które dyskwalifikują do gamma. Z jednej strony kusi wycięcie oponiaka i niby święty spokój z drugiej strony samo otwarcie czaszki już jest sporą ingerencją. Strasznie podziwiam te osoby, które zdecydowały się na operację. Chociaż pewnie mając objawy łatwiej się zdecydować? Mam nadzieję że Magdalena się odezwie, bo jestem ciekawa co i jak w związku z gamma. Pozdrawiam, Agnieszka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja też tu kiedyś pisałam. Jestem prawie 6 lat po operacji. Na razie nic sie nie dzieje i niech tak zostanie *-) Być może to co napiszę pozwoli komuś podjąć decyzję, czy zrobić operację czy gamma. Sama przed operacją się nad tym zastanawiałam, byłam bardziej przekonana do gamma (na samą myśl o operacji robiło mi się słabo). Poprosiłam o poradę wybitnego neurochirurga. Stwierdził, że wszystko zależy od lokalizacji i od wieku pacjenta. *Usuwanie* oponiaka metodą gamma niestety nie jest pozbawione wad. Zdarza się, że po kilkunastu, bardziej kilkudziesięciu latach w miejscu naświetlań tworzą się nowotwory złośliwe... Wiec jeśli osoba jest młoda i jest możliwość wykonania operacji to zaleca się operację. Wycina się i jest spokój. Natomiast u osób starszych lepsze jest gamma, z uwagi na wiek nie ma ryzyka że za kilkadziesiąt lat utworzy się coś gorszego. Przy trudno dostępnych guzach i osobach młodych to już lekarz powinien ocenić ryzyko operacji. Natomiast co do mojej operacji to powiem wam, że to co przeszłam do czasu jej wykonania było sto razy gorsze niż sama operacja. Naprawdę nie ma się co stresować. Ja już żegnałam się że światem... Po operacji poczułam ogromną ulgę, szczęście przeogromne, bo jednak przeżyłam hehe Tydzień w szpitalu, 3 tygodnie rekonwalescencji i przede wszystkim ta cudowna ulga, że już nie mam tego w głowie. Trzymam za was kciuki :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim, to ja DAGA z pierwszej strony tego forum:) ja też już jestem 6 lat po operacji i strasznie cieszę się, że mam go z głowy:), choć do końca nie wiadomo bo teraz jestem szczęśliwie w drugiej ciązy 5 msc (pierwszą miałam przed dowiedzeniem się o oponiaku), wiadomo, że ciąża a w zasadzie progesteron może mieć wpływ na odrost oponiak, ale jestem dobrej myśli, jak przez 6 lat nie było wznowy to może jednak nie będzie...... co do operacji, ja miałam zbyt dużego jak pamiętacie z poprzednich moich postów na gamma, dlatego zdecydowałam się na operację, było trudno bo wówczas moje dziecko miało 2 lata - nie miałam żadnych objawów, dowiedziałam się przypadkowo, ale nie chciałam żyć z tym w głowie, dlatego ja na pewno jeszcze raz zdecydowałabym się na operację - chyba najgorsze było dla mnie cesarskie cięcie i rekonwalescencja po niej niż po operacji oponiaka.... wiem, że łatwo mówi się po fakcie, ale naprawdę obecnie medycyna jest w tym zakresie bardzo zaawansowana.... Pozdrawiam Was wszystkich i nie dajcie się myśleniu....:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.Ja też, mam tu swoje posty.Pięc lat temu miałam usuniętego oponiaka pierwszego stopnia,było całkowite usunięcie guza. po czterech miesiącach, okazało się że jest wznowa.Byłam w szoku,bo jeszcze nie doszłam do siebie po operacji.Jestem pewna że chirurg, mnie olał. teraz z powrotem walcze z oponiakiem i z dość dużą torbielą przy nim.Miałam robione Gamma,guz się zmniejsza ,ale torbiel rośnie.Jestem w zwieszeniu . i czekam aż wystąpią objawy Boję się.Pomyślałam że ,może zadzwonie do prof. Harata,ale nie mam do niego aktualnego numeru telefonu.Może ktoś z Was ma namiar?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcąc zasięgnąć opinii profesora poprosiłam swoją neurolog o skierowanie do szpitala wojskowego w Bydgoszczy i tym sposobem mogłam porozmawiać i dowiedzieć się że w moim przypadku o operacji nie ma mowy :( i pozostaje tylko radioterapia cyber bądź gamma pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×