Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Swędzenie skóry głowy po operacji guza mózgu oponiaka


Gość IZa

Rekomendowane odpowiedzi

Asiu będzie dobrze:)) Mój też był tuż przy żyle, tylko w innym miejscu i jest dobrze, kobieta leząca ze mną miała dokładnie w tym miejscu co Ty, ale krwiaka giganta i jest dobrze, u dziewczynek naszych kochanych z forum też jest ok, wniosek - u Ciebie będzie na bank dobrze:))))) Pozazdrościć takiej fajnej imprezy. I uśmiech na buziolu proszę!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam tygryski Dam rade, tylko musi upłynąć kilka dni, Monia Kari piszcie dużo i wszystko, bo czytam po kilka razy wpisy zeby się wyciszyć. mam wzloty i spadki. Czytałam o poradach psycholog na stres .Myślałam. Ja na razie nie pójdę bo raz: nie mam czasu, (za dużo obowiązków w pracy, w ciągu dnia jazda do mamy na zmianę mężem, Zuza jest w II klasie podstawówki więc i nią trzeba się zająć) po drugie staram się sama ze stresem radzić. mam zaprawe :))) jeszcze jakoś ciągnę. niemniej przyznaję rację ze każdy powinien taką pomoc otrzymać. Zapomniałam dopisąć o Sosnowcu, mam tam mieć konsultację , ponoć oponiak w tym miejscu jak mój najlepiej tam usuwać. Monia nie mam problemu z utratą wzroku w lewym oku, można żyć bez oka, myślę o tym jaki jest los. (za dużo myślę :))) Mojej mamie od tygodnia spada forma, jest taka słabiutka, idę do niej obsłużyć i myślę co będzie po, jak, i czy tak samo. za chwilkę mi przejdzie. pytanie praktyczne, kto dostał na obrzęk pabi-dexametason i czy po nim przytył. Już wiecej nie chcę przytyć. mam problem aby utrzymać wage. Buziaki dziewczyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asiu, ja o swoim oponiaku dowiedziałam się przypadkiem a był 4*4*3 - żadnych dolegliwości tylko raz straciłam równowagę i neurolog dał tak skontrolować głowę. Ja się dowiedziałam w czerwcu 2010 a w grudniu miałam operację. Jak chcesz do Furtaka to najlepiej idź prosto do szpitala, ja tak zrobiłam, kupiłam bilet do Bydgoszczy, dowiedziałam się wcześniej od sekretarki, że dr Furtak będzie w pracy i poszłam z mamą, mama zagadała i przyjął nas po około 3 godzinach, potem jeszcze byłam prywatnie i zaraz wyznaczył mi wizytę. Asiu ja wówczas miałam 2 letnią córeczkę i myślałam, że muszę już pisać testament, ale dałam radę, jak przeczytasz moje wcześniejsze posty to zobaczysz, że w 1 lutego (1,5 miesiąca) po operacji byłam już w pracy i szusowałam samochodem. Chociaż zaraz po strasznie miałam lęki wychodzić sama na ulicę, ale opieka nad dzieckiem spowodowała, że musiałam się przemóc. Grazia cieszę się, że u Ciebie ok, że rezonans wyszedł dobrze. Asia - nie martw się, grunt jak wcześniej zostało podkreślone guz jest mały a medycyna z każdym rokiem idzie do przodu, poza tym jak powiedział mi kiedyś dr Furtak każdy pacjent jest inny i to co się przydarzyło Twojemu mężowi i mamie niekoniecznie może Cię spotkać:))) Głowa do góry jakby co od 11.lutego będę na wakacjach u mamy w Bydgoszczy i jeśli stamtąd pochodzisz to możemy się spotkać :)) Pozdrawiam Was Wszystkie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie kochane Wiem, że nie da się nie denerwować mając lokatora w głowie:) Ja się strasznie bałam przed operacją, głównie własnie tego, że osierocę swoją córeczkę. Ale najbardziej pocieszali mnie sami neurochirurdzy, którzy wyrażali się o guzie *oponiaczek* :) jeden powiedział - Proszę Pani z takimi chorobami to można żyć. Kolejny powiedział, ze dla nich taka operacja to bułka z masłem. Dziękujmy Bogu, że to nie glejak... Sama operacja i samopoczucie po niej to było nic w porównaniu ze stresem, który przeżywałam przed nią :) Po operacji przeżywałam wręcz euforię, że już po. Wstałam na drugi dzień i ganiałam jak szalona po oddziale. Potem trochę przysiadłam, bo dostałam gorączki, ale w sumie czułam się ok. Na zwolenieniu byłam tylko 3 tygodnie. jeśli chodzi o Sosnowiec, to jest tam Prof. Majchrzak, również sława neurochirurgii. Słyszałam, ze on się podejmuje operacji, których nikt się nie chce podjąć. I to z powodzeniem. Furtak to wiadomo, też mistrz (wiem, że on jest przeciwny gamma-knife). Ja osobiście nie brałam żadnych leków na obrzęk. Widocznie tego nie wymagałam, bo niektórzy dostawali. Dali mi antybiotyk po tym jak dostałam gorączki. Wierzę, że będzie dobrze i niedługo będziesz mówiła jak my - że w końcu już masz to za sobą. U Twojej mamy to już inna historia, oponiak urósł naprawdę ogromny. a Ty swojego już wyłapałaś. Daga, to ty miałaś podobne rozmiary do mnie i podobnie jak ja - żadnych konkretnych objawów. Takie sobie siedziały przyczajone te nasze oponiaki. Trzymajcie się ciepło, bo pogoda paskudna (u mnie pada deszcz).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, mimo że o takich sprawach piszemy, to bardzo miło się tu do Was wraca. Jeśli chodzi o psychologa, to poleca, sama korzystałam z rozmów z terapeutą. Nie dlatego, że się bardzo bałam, bo dziś myślę że lęk nie był duży, jakoś tak od początku czułam, że będzie dobrze, musi być. Ale nie zadawałam też pytań typu dlaczego ja, szkoda czasu na zamartwianie, trzeba się skupić na tym co tu i teraz, wierzyć że będzie dobrze, bo ma się jeszcze dużo do zrobienia na tym świecie:)) Ale u mnie kontakt z terapeutą nie był trudny, ze względu na środowisko pracy*) Najgorzej jest się przemóc, a takie rozmowy bardzo pomagają. Też nie brałam nic na obrzęk, wiem że aby nie robił się, to lekarz umiejscawia w miejscu operowanym tzw. spongostan, czyli super nowoczesny opatrunek, którego zadaniem jest pochłanianie dużej ilości krwi i co tam jeszcze wychodzi z rany. Ja taki miałam, ale wiem też ze nie wszystkim go zakładają. Tomografię miałam robioną trzy dni po operacji i nie było żadnego obrzęku. Asieńko, jak wybierasz się to Sosnowca, to zapraszam do mnie na kawkę i ciacho, od Sosnowca do Częstochowy już bliziutko:)) No i też polecam swojego genialnego neurochirurga, do którego ludzie również z całej Polski przyjeżdżają*) No i plusem jest, że nie czekasz na wizytę przed i po operacji, dzwonisz do szpitala i w ciągu tygodnia jesteś po konsultacji na nfz. Dziewczyny, tak sobie właśnie pomyślałam, że fajnie byłoby się spotkać z Wami wszystkimi na miłej rozmowie, np. latem w miejscu, które pasowałoby wszystkim:)) Co Wy na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Chciałabym również podzielić się swoją historią, bo myślę, że pomoże i pokrzepi Was a także skłoni do tego, zeby nie dać się zbywać lekarzom gdy coś dolega. Moje samopoczucie pogarszało się stopniowo i powoli. Objawy to: drętwienia po lewej stronie twarzy (myslałam ze od kregosłupa), szumy w uszach, tachykardia, skoki ciśnienia, zmeczenie, bóle oczu i głowy, które nasiliły się tak ok pół roku przed rozpoznaniem, wtedy też miałam bardzo wysokie ciśnienie i taki ucisk w głowie coś jakby takie fale ciśnienia napływające do głowy. A lekarz rodzinny uważał, że to tarczyca, nerwica, klimakterium(! za wczesnie), anemia a w koncu patrzył się jak na wariatkę. W koncu dał mi skierowanie do neurologa, który podszedł do sprawy poważnie i powiedział, że trzeba wszystko inne wykluczyć a nie twierdzić że sobie sama wymyślam chorobę. W ten sposób dostałam skierowanie na TK głowy i w styczniu 2012 po TK dowiedziałam sie, że mam guza w kącie mostowo-móżdżkowym prawdopodobnie oponiak. To był szok. Szybkie konsultacje, MR który to potwierdził i wizyta u prof. Majchrzaka, który powiedział, że te objawy są spowodowane umjejscowieniem oponiaka, który uciska na móżdżek a to jest niebezpieczne bo gdy bedzie rósł to doprowadzi to do ucisku na pień mózgu. Tam są sploty nerwów odpowiedzialnych za ważne funkcje życiowe jak oddychanie, bicie serca , ciśnienie. Dlatego skierwał mnie na operację i wyznaczył mi termin przyjęcia na oddział neurochrurgii w Sosnowcu na luty. W marcu miałam operację. W szpitalu byłam w sumie od przyjęcia do wyjscia - miesiąc. Operacja trwała 6 i pół godz. Guz usunięty w całości, bez powikłań. Bali się uszkodzenia nerwu trojdzielnego, głuchoty ale nic takiego sie nie stało. Tachykardia ustąpiła i pozostale objawy tez. Nie brałam zadnych lekow po operacji z wyjatkiem przeciwbólowych, bo glowa i oczy bolały mnie tak do 10 dni po operacji. Byłam pół roku na zwolnieniu potem wrociłam do pracy. Teraz prawie rok po glowa sporadycznie boli. Nie można dać się zbyć lekarzowi nawet jak dziwnie na nas patrzy. To nasze zdrowie a lekarz podchodzi do tego statystycznie i się nie przejmuje. Oczywiście nie każdy. Bo ja w koncu trafiłam na odpowiedzialnego neurologa a potem do świetnych specjalistów w Sosnowcu. Chociaż u mnie powrót do zdrowia po operacji trwał trochę dłużej niż u osób, które wczesniej pisały to nie chciałam nikogo straszyć tylko podzielić się swoim doświadczeniem, żeby pokazać, że nawet jak jest ciężej to w koncu też dochodzi się do zdrowia bez jakichś uszczerbków. Nie można się bać na zapas i panikować ( choc wiem, że to niełatwe) ale robić wszystko co od nas zależy, żeby było lepiej. Jakbyście chcieli się jeszcze czegoś dowiedzieć, chętnie odpowiem. Pozdrawiam serdecznie. Beata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj wśród nas Beatko :) Fajnie, że również mam już to za sobą. Guzy kąta mostowo-móżdżkowego są dosyć częste i niestety dosyć niebezpieczne ze względu na bliskość pnia mózgu. Świetnie, że obeszło się u Ciebie bez żadnych komplikacji pooperacyjnych. Wielki ukłon w stronę specjalistów z Sosnowca. No i oczywiście wielki minus dla lekarza rodzinnego za bagatelizowanie objawów! Powiedz nam proszę jakie wymiary miał Twój oponiaczek. Byłaś operowana w tamtym roku? Asia, jak widzisz, kolejna osoba, u której wszystko było super po operacji :) Monika, fajny pomysł ze spotkaniem :) pozdrowienia dziewczyny!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za tak miłe powitanie :) Operację miałam w marcu 2012, a wymiary oponiaka to 3,4*1,8*1,9. Przed operacją 2 tyg w szpitalu i po operacji 2 tyg. Zaraz po operacji czułam się dobrze, odpisywałam nawet na sms. Na 3 dobe dostałam silnego bólu glowy i wymioty zrobili mi TK, ale wszystko bylo ok tylko widocznie tak reagowałam na sterydy, które miałam podawane przez chyba 5 dni po operacji o czym wczesniej zapomnialam napisac. No i na nogi wstałam dopiero w 5 dobie przez te wymioty i bóle. Za to w domu szybko dochodziłam do siebie, tak ze w czerwcu pojechałam z rodzinką w góry ( okolice limanowej a nie tatry ) i nawet robiliśmy sobie wycieczki po pagórkach. Pozytywne było też to, że schudło mi się 8 kilo. Piszę w czasie przeszłym, bo już znowu 8 wróciło:) Cieszę się, że trafiłam na to forum i na pewno będę czesto tu zagladać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CZeść Tygrysy witam Beatę jak tu wesoło :)))) dziewczyny od razu mi lepiej jak tak optymistycznie piszecie. A tak generalnie staram się nie myśleć, czekanie na wizyty mi się dłuży, bedzie jak ma być, macie rację szybko wykryty( właściwie napadłam moją panią neurolog o ten rezonans :)) guz daje lepsze rokowania po. tylko to czekanie , ja musze mieć wszystko jakoś tak poukładane jak plan lekcji, za pól godziny wizyta za godzinę operacja za dwa dni do domu :) tylko życie jakoś nie idzie w parze. Kari czy ty masz coś wspólnego z medycyną ? Monika ja bym i nawet może chętnie poszła na rozmowę ale mysle ze po rozmowie - specjalista wysłał by mnie jeszcze do psychiatry :))) zwyczajnie nie mam czasu, praca od 8 do 18, z przerwami na mamę i Zuzę ze. szkoły. Zapisuję się już enty raz na gimnastykę, siłownię , basen i inne takie i z lenistwa albo braku zapału odpuszczam po trzecim spotkaniu. Takę euforię jak opisujecie po operacji miał mój mąż , jego guza wycięto w 2005, dwa tygodnie po urodzeniu Zuzy. Jego objawy i diagnozę przeszliśmy w dość specyficzny sposób, bo zanim lekarze laryngolodzy znaleźli guza i potwierdzili że to nerwiak, naopowiadali nam takich głupot, teraz się śmieję ale wtedy .... :) Dostaliśmy się do Warszawy do prof Niemczyka.(przystojny) Wyciął, oddał do domu, i zaczęły się szaleństwa panny Ewy, koncert życzeń :)))). nawet dostała pieska. Dzisiaj pączki przyznać się ile poszło na podwieczorek:))) Propozycja spotkania jest bardzo fajna, jestem mobilna, dostosuję się do reszty pań. Jeśli będę jechać do Sosnowca dam znać, bo można też wysłać dokumentację mailowo. wiem ze lepiej być na miejscu ale mam jeszcze mame a na cały dzień nie mogę jej zostawić , damy rade . Mocno was ściskam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asia, wspólnego z medycyna mam tyle, że moja mama i ciocia jest pielęgniarką:) ale zawsze się nią interesowałam, a odkąd dowiedziałam się o oponiaku - czytam wszystko co mi wpadnie w ręce na temat guzów mózgu. Poza tym na swoich studiach (nie medycznych) przez pół roku musiałam tłuc cały układ nerwowy :) lubię poszerzać swoją wiedzę w tym zakresie. Beata, z tego co słyszałam, to druga - trzecia doba po operacji jest krytyczna, tzw obrzękowa, bo wtedy najczęściej odzywa się obrzęk mózgu. Sterydy pewnie własnie brałaś na obrzęk. Wymioty to tez charakterystyczny objaw obrzęku. Ja nie miałam, ale za to miałam w drugiej dobie wysoką gorączkę, której nie mogli mi zbić. No ale dałam radę :) pamiętam jak sobie chodziłam po OIOM-ie i gadałam z tymi co się właśnie ocknęli po operacji :) Pielęgniarki patrzyły na mnie z niedowierzaniem heh. Wiecie, żałuje, że nie ma odrębnego forum poświęconego tylko oponiakom, tak jak np forum o nerwiaku (jest super zrobione). Tam można by było usystematyzować całą wiedzę o tych guzkach, możliwościach leczenia, lekarzach i klinikach. Może coś takiego zrobimy? Ja zjadłam 2 pączki :) Uściski dla was!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CZeeeeesć nie moglam sie już doczekac kiedy przeczytam kolejny wpis :)) Rzeczywiście strona o nerwiaku jest zrobiona kontaktowo, tylko kto by się tym zajął? Kari jesli umiesz to zrób moze to komuś następnemu pomorze i doda otuchy. Człowiek w obliczu problemów nie chce być sam, lub chce być bardziej uświadomiony. Moja zuza miala w sobote urodziny i przyszlo pół klasy :)) wesoło było. w związku z tym ja pączków już nie jadlam w czwartek za to obżarłam się tortami, ze względu na mamę pieke sama. mam fajny przepis na potr z soku Kubusia, i drugi zrobilam mascarpone, ale mam tez przepis na tort daglasa-nie umiem tego napisać (od Sowy) taki bezowy z daktylami pychota a ile kalorii :))))) o mojej ozdobie w głowie nie chce pisac bo sie później nakręcam a tak jakoś funkcjonuję. buziole tygryski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Agnieszka

Witam.Mam na imię Agnieszka,skończę 37lat w tym roku.W styczniu dowiedziałam się że mam oponiaka,usytuowanego po lewej stronie,wysoko w okolicy czołowej pod sklepistością,10X9X9mm.W tym samym dniu byłam już u swojej neurolog która poleciła mi skorzystać z kilku konsultacji neurochirurg.Tak też zrobiłam,byłam na razie u dwóch i tak:Pierwszy opiniował żeby na razie nie operować tylko obserwować,bo jest mały,bo nie daje objawów (moje bóle głowy to nie przez oponiaka),bo po co ingerować tym bardziej że istnieje ryzyko powikłań.Drugi opiniował żeby operować,zawczasu,zanim jest mały,zanim nie daje poważniejszych objawów niż bóle głowy,czym oponiak mniejszy tym mniejsza ingerencja,tym bardziej że jest blisko głównej aorty i będzie rosnąć bo jest *aktywny*. Co wy na to? Co robić? Następną konsultację mam 4 marca u doc.Stanisława Henryka z kliniki w Katowicach Ligota,nie wiem czy dobrze wybrałam,myślałam jeszcze o Sosnowcu. Polecano mi oba miejsca. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!!! Długo mnie tu nie było,ale dotychczas byłam tylko czytelniczką .Jakiś czas temu miałam usuwanego oponiaka w wojskowym w Bydgoszczy.No i operacja oki,ale opieka po, w skali od 0 do 10...0 lekarz nie był u mnie ani razu,Na neurochirurgi nie ma obchodu ani rannego ani wieczornego,nikt nie powiedział mi o komplikacjach które wystapiły w trakcie,wypis ze szpitala ogólnikowy,Pisać mogłabym dużo,jeżeli ktoś jest zainteresowany proszę pytać ,napiszę więcej. Dobra rada z mojej strony,nie nakręcajcie się,widziałam wiele ciężkich przypadków,powikłań głównie przy glejakach,Na moich oczach Ci ludzie wstawali,na nogi,usmiechali się.Młoda dziewczyna z kompletną utratą pamięci,uczyła się czytać rozpoznawać ludzi,po kilku dniach biegle czytała i rozpoznawała wszystkich na zdjęciach. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość AGNIESZKA

Cześć.Myślę że zarówno każdy szpital jak i każdy lekarz ma swoich zwolenników jak i przeciwników,na szczęście więcej jest zazwyczaj tych zadowolonych :) Dużo chyba zależy od naszego nastawienia no i szczęścia :) Gabi,Lublin dla mnie to za daleko,myślę że bliżej domu będę czuła się bezpieczniej,poza tym moja Pani neurolog powiedziała że nie ma potrzeby szukać jakiegoś wybitnego specjalisty bo guz jest w *dobrym operacyjnie miejscu*i nie powinno być problemu.Chciałabym się tego trzymać mimo że boję się jak diabli.... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....hmmm,Agnieszko masz rację,ja miałam dużo szczęścia i pobyt w szpitalu wspominam mile,ale nie ze względu na opiekę,ale ze względu na ludzi-pacjentów. Osobiście bym poleciła dr Paczkowskiego który interesował się swoimi pacjentami. wiele dobrego słyszałam o dr Bierwagenie,poza tym w szpitalu Biziela w Bydgoszczy są obchody,lekarze odwiedzają swoich pacjentów(interesują się nimi) przed i po operacji,na kontrolę przychodzi się do lekarza prowadzącego normalnie do poradni i od lekarza prowadzącego dostaje się zwolnienie to powinno być normalnością niestety nie jest ... Myślę,że Daga,Grazia i jeśli ktoś jeszcze był w Bydgoszczy w wojskowym i zdobędzie się na odwagę potwierdzi moje słowa.Fachowcy super,wyposażenie sali operacyjnej na najwyższym poziomie, poza tym pacjencie radź sobie sam!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość AGNIESZKA

Ja oczywiście wierzę i zawsze liczę się ze zdaniem innych dlatego pytałam na początku czy Sosnowiec czy Katowice Ligota. Mieszkam na Śląsku,do Lublina mam ok 430 km a do Bydgoszczy 370. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem z Poznania i oczywiście na początku tam szukałam pomocy,wybrałam się do znanego u nas neurochirurga i tak jak weszłam,tak wyszłam.Na wizytę u bydgoskiego neurochirurga miałam długo czekac-ponad miesiąc.Dlatego bez wahania podjęłam się podróży ponad 500km do Lublina,dużo czytałam o tamtejszym oddziale neurochirurgii i lekarzach,to mnie przekonało. Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×