Gość marika Opublikowano 12 Października 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Października 2009 Witam, przez ostatni rok dziadek miał nieuzasadnione niczym stany gorączkowe, 39,9 przynajmniej 1/tydz. Lekarz prowadzący stwierdził zapalenie trzustki, leczenie sprowadzało się w zasadzie do wykonywania badań, które nic nie wykazywały. Odwiedzaliśmy różne gabinety prywatne, z tym samym skutkiem. Dziadek schudł 16 kg. W końcu trafiliśmy do doktora medycyny niekonwencjonalnej, który wykonał badania rezonansem i na podstawie tego oraz odczynów stwierdził obecność motylicy - na opłucnej i w odcinku między woreczkiem żółciowym a żołądkiem. Zalecił leczenie zapisanymi przez siebie homeopatycznymi produktami zielarskimi. Dzień później dziadek dostał od kolejnej pani doktor skierowanie do szpitala, od razu został na oddziale. Badania trwały trzy tygodnie. Przez ten czas podawano sendalin, sipronex i paracetamol dożylnie. Na początku lekarze powątpiewali w stany gorączkowe, aż po licznych badaniach orzekli: Guz brodawki Vatera, założono do dróg żółciowych protezę. W międzyczasie zauważono cienie na płucach i płuca zniszczone jak u palacza, choć dziadek nigdy nie palił... Pani doktor orzekła, że to rak złośliwy, zaproponowała chemioterapię i wypisano go do domu. Dziadek ma 76 lat, całkowicie sprawny, do tej pory zdrowy, czynny zawodowo. Zapisano go także na kolejną endosonografię. Teraz robi badania pod kątem pasożytów, które mają potwierdzić motylicę. Czy leczenie pod kątem pasożytów, jeśli rzeczywiście to motylica byłaby przyczyną guza, miałoby jakiś wpływ na rozwój choroby? Czy istnieją jakiekolwiek inne metody leczenia nowotworu Vatera mniej inwazyjne niż chemioterapia lub odradzana interwencja chirurgiczna? Jakie są rokowania? I wreszcie - czy kolejna endosonografia (skoro poprzednie nie wykazały żadnych zmian) rzeczywiście jest niezbędna? Dziadek jest już zmęczony tymi badaniami, pyta czy może to sobie *odpuścić*. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość haemophilus Opublikowano 13 Października 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Października 2009 Najlepszą metodą jest operacja i lub chemioterapia. Nie ma innych metod. Niestety wymienione badanie nie należy do najłatwiejszych i aby uzyskać precyzyjny wynik trzeba pewni eje powtórzyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość marika Opublikowano 13 Października 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Października 2009 Dziękuję za odpowiedź. Jeśli chodzi o motylicę - czy leczenie pod tym kątem ma znaczenie? czy raczej należy wykluczyć ten kierunek? Wkrótce otrzymamy wyniki z pobrania wycinka, więc pewnie jeszcze raz poproszę o pomoc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość haemophilus Opublikowano 14 Października 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Października 2009 Jeśli badania potwierdzą obecność motylicy to należy ją leczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość marika Opublikowano 2 Stycznia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2010 Obydwa wyniki histopatologiczne nie wykazaly komorek nowotworowych, choc nadal wszyscy lekarze mowia ze to rak. Dziadek zdecydowal sie na leczenie operacyjne, operacja ma sie odbyc metoda *maya*. Guz ma 3 cm. Jak wygladaja rokowania w podobnych przypadkach, operacja byla odkladana tak dlugi czas, gdyz potrzebne byly dokladne wyniki z kardiologi, dziadek zostal zakwalifikowany pozytywnie:) Jakie realnie sa szanse przezycia? Dlugosc zycia po operacji? Na czym konkretnie polega ta metoda? Dziekuje z gory za odpowiedz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość marika Opublikowano 4 Stycznia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Stycznia 2010 Rozpoznanie brzmiało: Adenoma tubulare cum neoplasia intraepitheliali gradus minoris. Podejrzewam, że to nie metoda *Maya* tylko *Freya*... Czy coś więcej wiadomo o tej metodzie? Jak wygląda życie po takiej operacji? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kasia Opublikowano 18 Grudnia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2011 Mariko czy dziadek podał sie operacji? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Longin Opublikowano 7 Października 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Października 2017 Witam. Jestem już ponad 5 lat po operacji raka brodawki Vatera. Żyję czuję się dobrze. Operację przeprowadził prof. Polkowski z kliniki w Lublinie. Potem chemioterapia i od tamtej pory jest super. Stosuję profilaktycznie różne wynalazki. Jeśli ktoś chciał by dowiedzieć się czegoś więcej proszę dzwonić 797-119-100 Pozdrawiam życzę zdrowia. Longin K. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Longin Opublikowano 23 Sierpnia 2022 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2022 Witam. 22.sierpnia 2022r minęło już 10 lat od czasu mojej operacji przeprowadzonej przez Pana prof. Wojciecha Polkowskiego. Był to rak brodawki Vatera. Żyję sobie jak przed operacją, mogę jeść wszystko na co mam ochotę i ile chcę i w tajemnicy powiem że i alkoholu czasem wypiję. Stosuję teraz jak dawniej profilaktycznie różne wynalazki. Oczywiście jeśli ktoś ma potrzebę porozmawiania ze mną na ten temat proszę dzwonić jestem namacalnym przykładem że nie wszystko stracone. Pozdrawiam życzę wszystkim zdrowia. Mój nr 797 119 100. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.