Odkrztuszenie galaretowatej mazi z krwią przy zakażeniu górnych dróg oddechowych

[Gość Angelika]

Witam! 2 dni temu zachorowałam. Mianowicie spuchło mi jedno oko i ropiało, potem tego samego dnia miałam dreszcze, duszności, ciężkie i twarde łydki, ogólne mocne osłabienie, brak apetytu i temperaturę. Poszłam do pani doktor i powiedział, że to może być początek infekcji, a jedyne leki jakie mi przepisała to na to oko. Dzień później poprzednie objawy zniknęły za to na ich miejsce pojawiły się katar, ból za uszami i karku podczas chodzenia, albo poprostu gdy wchodziłam z chłodnego dworu do domu, duży ból gardła i trochę kataru. Byłam znów u lekarza który stwierdził, że to zakażenie górnych dróg oddechowych, z czystymi płucami. Po drodze wykluczył zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i zapisał antybiotyk. Wczoraj pierwszy raz kaszląc poczułam jakiś kawałek *czegoś* w buzi. Gdy wyplułam na chusteczkę okazało się, że to jakiś kawałek galaretowatej mazi z żyłkami krwi o zbitej konsystencji wielkości 1cmx1cm. Dziś znów się to zdarzyło. I zaczyna mnie to niepokoić. Nie chce iść znów do lekarza jesli to coś nieistotnego. Zastanawia mnie czy to *coś* ma może związek z moją chorobą, antybiotykami czy czymś innym i skąd się wzięło. Byłabym wdzięczna za opinie na ten temat. :)