Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Swędzenie skóry głowy po operacji guza mózgu oponiaka


Gość IZa

Rekomendowane odpowiedzi

Dawno nie zaglądałam a tu wszyscy bardzo aktywnie:) Balbinka od momentu jak się o guzie dowiedziałam do momentu operacji miałam tylko 2 tygodnie stresu i nerwów, ale i tak jadłam leki na nerwy bo nie byłam w stanie normalnie się zachowywać, najlepiej mieć jakieś zajęcie dla głowy bo wtedy głupie myśli trzymają się z boku. Wiem, że ciężko coś takiego zorganizować, ale pomaga. Mnie niestety ogolili całą głowę (miałam po prostu dużego guza na obu płatach czołowych 6x4x7 cm) i do tego usunęli kość. Kilka miesięcy po operacji czuję się względnie dobrze, niestety nie mam jeszcze płytki wstawionej na miejsce kości więc gdzieś za rok jeśli guz nie odrośnie kolejna operacja....i znów golenie głowy, ale to mnie nie martwi. Boję się tylko, że odrośnie a wtedy operacja i naświetlania. U mnie było duże ryzyko niedowładów, na szczęście wszystko się udało, głowa boli mnie może raz w miesiącu. Wiesz...musisz poszukać pozytywnych aspektów...wykryli Ci tego guza jak jest względnie mały, wyobraź sobie co by było za rok, za dwa...a tak już wiesz i możesz działać. Do tego można go usunąć, czasem jest tak umiejscowiony, że się nie da bo ryzyko jest zbyt duże i ludzie szukają innego wyjścia. Oponiaki to nie są guzy przerzutowe, więc masz tylko tego jednego guza do tego one również nie dają przerzutów do innych organów. Guzy mózgu są straszne, to brzmi jak najgorsza rzecz na świecie, ale oponiaki to takie guzy *łatwe* dla lekarzy. Jedyne co....to trzeba zacisnąć zęby, nie nakręcać się.... wyciąć, zbadać i później się pilnować. Życzę Ci udanej operacji i koniecznie odezwij się po. Pozdrawiam wszystkich serdecznie :) Ps. Jak pisał Adam...psycholog to też dobry pomysł. Zawsze to troszkę inna perspektywa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Ami czy na wstawienie kości tak długo czekasz dlatego ,że to jest wskazane ze względu zdrowotnych czy po prostu jesteś w kolejce zapisana.Ja jak wcześniej pisałam miałam bardzo dużego oponiaka i też usunęli m kość ale po 7 miesiącach została wstawiona (moja własna) Balbina i Marta trzymajcie się i myślcie tylko pozytywnie że musi być wszystko w porządki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cześć , ja dowiedziałam się o oponiaku w czwartek, a w poniedziałek weszłam z ulicy do szpitala , sekretarka na oddziale kazała mi poczekać na lekarzy ,którzy zejdą z bloku operacyjnego i może spojrzą na zdjęcia, doktor Moskal obejrzał i przyjął mnie na oddział. Czekałam tam na operacje 21 dni bo pierwszeństwo mieli pacjenci z prywatnych gabinetów profesorów, byłam kłębkiem nerwów czasami płakałam cały dzień , nic nie jadłam i nikogo to nie obchodziło, koszmar.Po 3 tygodniach zoperowali mnie , udało się, ale byłam przygotowana na wszystko. Nie wrócić można nawet z operacji migdałków i wyrostka wiec pozałatwiałam co było do załatwienia , potrzebowałam tego dla swojego spokoju i żeby zaoszczędzić problemów bliskim . Kiedy przed operacją z przerażeniem spoglądałam na osobę w stanie ciężkim po operacji rehabilitant wytłumaczył mi,że jaki stan przed taki po. Ta osoba bowiem przed operacją była bardzo słabiutka, a ja chodziłam o własnych siłach. Na drugi dzień po operacji wstałam, a po dwóch miesiącach jeździłam rowerem, nie mam żadnego uszczerbku neurologicznego i lokator nie odrasta już piąty rok idzie . pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do samochodu wsiadłam 1,5 miesiąca po operacji. Miałam cykora, ale tylko w pierwszej jeżdzie. Byłam zmuszona, gdyż miałam wizję albo 1,5 h jechać tramwajem do pracy (luty) albo 30 min. samochodem - wybrałam więc autko, a po roku wsiadłam pierwszy raz do samolotu - ogromny stres, ale głowa nie bolała....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balbina caly czas czekam na twoje wieści bo chyba ja bede nastepna po Tobie. Dzis odebrałam wyniki rezonansu i potwierdzilo sie to co w tomografi czyli mój oponiak jest ale dopisali ze przy płacie czołowym. W sobotę mam kolejna wizyte w Łodzi ale chyba jednak wybiorę sie do Warszawy do doktora Netczuka. Dużo o nim słyszałam. Musimy sie trzymać i starać sie nie stresować chociaż batdzo jest z tym ciezko. Trzymam kciuki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Kochani :) Aśka, mój guz jest podobnie zlokalizowany i jest podobnej wielkości- okolica czołowa lewa, jak długo trwała operacja u Ciebie? Pamietasz? Mialas jakies powikłania (niedowład, kłopoty z pamięcia, mową itp...)? Jak sie czujesz teraz- psychicznie i fizycznie? Boje sie, ze w trakcie operacji moze dojsc do komplikacji, czytałam juz zgode na przeprowadzenie zabiegu usunięcia guza mózgu- ten druczek, ktory podpisuje kazdy przed operacją i mnie sparaliżowało- informacje tam zawarte , opis tego wszystkiego co mi grozi... dramat :( Ami, Twoj guz był naprawdę duzy- bardzo sie cieszę, że wyszłas z tego cało, że nie było powikłań, oby nic juz sie nie dzialo, oby intruz sie nie pojawił- trzymam kciuki!!!. Dziekuję Ci także za słowa otuchy, wiem , musze przez to przejśc , nie ma wyjścia :) po fakcie będę tutaj stałym bywalcem, zeby wspierac innych- Marta- Ciebie przede wszystkim :) Barbara, jak duzy był Twoj oponiak, jak przebiegła operacja i jak wyglądały pierwsze dni po? Jak sie teraz czujesz? Izabela, Wiola, jak to u Was wyglądało? Dziekuje, ze znalazłyscie chwile, zeby tu zajrzeć. Daga- pozdrawiam - Ty na posterunku jak Anioł Stróz :) Za tydzień o tej porze mam zamiar sie tu pojawic w pełni sił :) bez pasożyta , bez niedowładów, bez komplikacji, zdrowiutka i pełna energii! .... boje sie cholernie........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balbina,mamy szczęście że nasze guzy są operacyjne. Mój był umiejscowiony przy móżczku więc miejsce odpowiadające za motorykę równowagę. Przed operacją powiedzieli mi że prawdopodobnie stracę słuch na lewe ucho, opadnie mi powieka i kącik ust. W najgorszym przypadku umrę. Nic takiego się nie stało. chodzę, słyszę, żyję . Z Tobą też tak będzie , widzisz ile nas tu jest każdy żyje. pozdrawiam Izabela

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heheh, Izabela dzięki, trzymam Cie za słowo, za kilka tygodni, moze miesiecy - oczywiscie jak juz będzie cieplej- tez chcę jezdzic na rowerze! :) chciałabym zeby to juz bylo za mną, to oczekiwanie, ten natłok mysli , przerazona jestem, mam kosmiczne wahania nastroju, momentami jestem pełna optymizmu, czytam Was i wierze, że bedzie wszystko dobrze, a po chwili znowu łzy w oczach i ten strach..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balbina, treścią tej zgody się nie przejmuj. Na ulotce każdego leku też jest napisane czym *grozi* patrzenie na opakowanie. :-) ot zwykła biurokracja chroniąca służbę zdrowia przed jakimiś roszczeniami ze strony pacjentów. Ja z powodu organicznej niechęci do takiego podejścia nawet tego nie czytałem. Tam naprawdę było coś o śmierci? To czemu tego nie ma na każdym przejściu dla pieszych :-). Pozwól lekarzom działać pozwól swojemu organizmowi dojść do siebie swoim tempem a wszystko będzie ok. O jeśli nawet Twoje marzenia spełnią się trochę później to wiedz, że się spełnia. Moje dziś się spełnia, bo właśnie wracam z moją dziewczyną z Kajetan z gdzie miała wszczepiany implant ślimakowy i dzięki temu słuch jej się poprawia, to owoc naszych starań jeszcze sprzed mojej operacji. Kilka miesięcy temu nie wyobrażałem siebie w takiej sytuacji. Ty też będziesz całkowicie zdrowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barbaro, ja miałam operację 4 miesiące temu. Doktor chce poczekać gdyż miałam histopatologię I/II stopień złośliwości. Do tego guz bardzo szybko się rozrastał. Wiem to ponieważ z roku na rok od 2010 miałam rezonans głowy ze względu na naczyniaka. Pech chciał że w połowie roku 2013 osoba opisująca wynik rezonansu przegapiła oponiaka 2,00 x2,40 x1,50 cm, a ja kolejny rezonans miałam dopiero w połowie roku 2015 gdzie już nikt nie przegapił mojego lokatora. Tak więc doktor woli mnie potrzymać bez tej kości, bo jak by trzeba było znów coś ciąć to będzie łatwiej. Niestety kość czaszki miałam uszkodzoną przez guza. dlatego czeka mnie płytka. Na razie czuję się dobrze, choć życie z dziurą w głowie nie jest łatwe:) Nawet do pracy wróciłam, ale czuję się jak starsza Pani, wszystko robię powolutku, nie schylam się, nie dźwigam....ot takie uroki. Co do skutków ubocznych operacji, ja się tak wystraszyłam że naprawdę rozważałam żeby tego nie podpisać. Dopiero jak sobie przemyślałam podpisałam. No przecież w każdym szpitalu każą podpisać takie same bo inaczej człowieka nie dotkną, a chodzić z guzem choć by dzień dłużej...no. Niesie to ze sobą większe ryzyko....wyobraź sobie, że gdzieś na ulicy guz postanowi *zgasić Ci światło*...wtedy karetka, szpital, operacja i partyzantka. A tak to sobie zaplanują, przygotują się i dadzą z siebie wszystko. Ze mną na oddziale był gość który w pracy dostał napadu padaczki, miał małego guza ale jednak i całe szczęście, że nie jechał samochodem bo by kogoś zabił. Koledzy zadzwonili po karetkę gość się obudził po operacji. Trzeba być dobrej myśli, nawet jak nie jest kolorowo (wmawiam to sobie systematycznie choć też czasem mam dość). Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak jak Iza, też miałam w okolicy móżdzku, trochę mi zajęło aby zejść z łóżka... ale dziewczyny, wiem, że łatwo się teraz mówi z perspektywy po operacji, ale uwierzcie mi, że z operacji, które do tej pory miałam z różnych przyczyn, to ta choć była długo 8h a raczej po niej, najszybciej doszłam do siebie. Ja naprawdę widziałam wiele osób, które budziły się po operacji i nie miały żadnych deficytów, nie powiem były jedna, dwie co gorzej zniosły operację ale w 1 przypadku to był rozległy glejak a w drugim starsza pani około 60 lat, tylko u niej doszły komplikacje sercowe. Poza tym pamiętam jak pewna babcia, która miała 80 lat, była też operowana i po operacji około 4 h jak tylko się obudziła poprosiła o telefon bo chciała wysłać smsa do wnuczki. Więc widzicie wszystko będzie dobrze. Niewątpliwie może się ktoś będzie śmiał, ale ja w gorszych chwilach śpię z różańcem pod poduszką i podlę się. Ja teraz borykam się z tarczycą, jak wcześniej pisałam chcę mieć jeszcze jedno dziecko a tu wczoraj dowiaduje się, że na razie nie mogę :( Poza tym dziewczyny, jeśli chcecie jeszcze byc pewne, to zróbcie sobie tsh - hormon tarczycy. Mnie endokrynolog powiedziała wczoraj, że gdy ma się nieprawidłowe wówczas nie można mieć np. zabiegów chirurgicznych bo mogą być komplikacje. Ja sama też ją sobie badałam przed operacją, aby być 100 pewien. Miałam również zestaw badań co musze zbadać do operacji i z jakimi wynikami muszę się zjawić, począwszy od morfologii do rtg płuc. Dziwne nie, podobno badania powinni wykonać w szpitalu a tak na własny koszt musialam je zrobić. Poza tym trzymam kciuki. Dziewczyny zobaczycie będzie wszystko dobrze.... Ja też zaraz po operacji usiadłam aby napisać na forum:)))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balbina .Miałam lekki niedowład prawej strony ale mija .Psychicznie tak jak pisałam padłam ,ale mogło to mieć też coś wspólnego z tarczycą .Na chwilę obecną biorę leki na tarczycę i przeciwbólowe od czasu do czasu bo do kompletu mam wadę kręgosłupa .Jestem ponad rok po operacji ,czeka mnie w połowie roku drugi rezonans kontrolny ,przy okazji zobaczy się czy drugi rośnie czy nie ,jestem na rencie ale mam możliwość wrócenia do pracy,chodzę do szkoły jestem aktywna ,wychowuje syna i myślę pozytywnie .A tak po za tym jak drugi będzie dokuczał to usunę.Pozdrawiam(a zdarza się że nie pamiętam jak się pisze jakąś literę albo słowo ale się śmieję że to początki demencji starczej)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie tarczyca wyszła dopiero po czterech latach po operacji , sama poszłam zrobić TSH, lekarz nie chciał dać mi skierowania. Mam niedoczynność biorę leki. Nie wiem czy to ma związek z operacją czy stresem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asia, ja mylę słowa....czasem imiona. To jest akurat wredne bo słowo w zdaniu to ludzie z kontekstu wyciągną wniosek o co chodzi, ale kiedyś do Karoliny powiedziałam *Lucyna*, a do Ilony *Iwona* i jeszcze się dziwiłam, że nie reagują. Teraz bardziej uważam i na razie ok, ale...trzeba się pilnować. Poza tym ok, tylko bardzo szybko się męczę, ten powrót do pracy mnie chyba trochę przerasta. 8h przed komputerem i gdzieś tam cały czas w skupieniu, ciągle ktoś coś gada, a ja bym wolała mieć trochę ciszy....ech. Muszę przywyknąć. No nic, zobaczymy czy się przyzwyczaję. Pozdrawiam wszystkich serdecznie :) Ps. Piotrze zaglądasz tu? Co tam z Twoim wynikiem rezonansu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotr, jesli rezonans robiles na Jagiellonskiej w Kielcach to wynik mozna juz miec na drugi dzien lub dwa dni pozniej logujac sie na stronie afidea. Pisales, ze operacja byla w ck wiec moze rezonans takze. Pozdrawiam Was cieplo. Jutro rano przyjmuja mnie na oddzial... i pod noz :((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Ami moja kość była w całości i lekarze zdecydowali ,ze będę miała ją wstawioną i tak zrobili jestem rok po wstawieniu kości ale jeszcze mam niedoczulicę trzeba czasu żeby było wszystko dobrze.Wszyscy którzy opisujecie swoje historie jesteście jeszcze bardzo młodzi ja natomiast mam obecnie 60 lat i po operacjach zdecydowałam się ,że już się napracowałam i przeszłam na rentę. Co do tarczycy u mnie też wyszła obecnie przyjmuję leki myślę ,że to w związku ze stresem. Wszyscy którzy wracają do pracy niech na siebie uważają bo zdrowie jest bardzo ważne i trzeba o nie bardzo dbać bo praca nie jest najważniejsza. Trzymajcie się.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam mam pytanie czy kolejne rezonansy macie w tym samem miejscu to znaczy na tym samem urządzeniu czy zmiana aparatu ma jakieś znaczenie właśnie czekam na trzeci rezonans jak wiecie są długie kolejki i mam okazję zrobić szybciej tylko w innym mieście i nie wiem co zrobić jestem trzy lata po operacji oponiaka i miałam ją w Krakowie na botanicznej jak na razie odpukać jest OK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zofia jeśli masz pewność, że aparat jest ok to śmiało. Sprawdź opinie o danym miejscu czy to stary sprzęt i mniej dokładny czy jakiś nowszy. To ważne :) Np. w Krakowie jest kilka rezonansów ale niektóre lekarze odradzają. Piotrze....to czekam nadal, odezwij się :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×