Skocz do zawartości
eChirurgia.pl

Dieta po laparoskopii pęcherzyka żółciowego


Gość Stefania

Rekomendowane odpowiedzi

ja po laparoskopi mialem zalecana 2 tygodniowa diete.... ale ogolnie czulem sie bardzo dobrze,wiec niezbyt ja przestrzegalem i wlasciwie jadlem normalnie. raz zaszkodzil mnie barszcz na kostkach rosolowych-cala noc mialem wymioty ale nic nie bolalo. z dwa tygodnie pozniej zaszkodzilo mnie odgrzewane jedzenie-kotlety schabowe .....skonczylo sie na wymiotach przez 4 godziny i bylo juz dobrze....dalej jem doslownie wszystko wlacznie z ulubionymi tatarami i smazonymi kurczakami i jest ok...... czasem czuje juz czego unikac,bo nie mam na to ochody-najgorsze sa dla mnie jajka na twardo -i tego nie jem.ale juz jajecznca nawet z cebula lub surowe zoltka nic mnie nie szkodzi....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam miałem zabieg 3 tyg temu, przez tydz od zabiegu wcinałem sucharki, rosołki i biszkopty. później jakoś zluzowałem z dietą, siakieś klopsiki, troche konkretnego mięsa, teraz już wcinam wszystko, łącznie z domorobną tortilla i pizza i żyje. nic mnie nie boli. już po trzech dniach od zabiegu smigałem do roboty i w sumie nie kumam ludzi którzy to piszą ze przez 4 tyg mieli urlop bo sie źle czuli... poza tym co ma wątroba do żółci? na *żółciowe* problemy nie należy jeść TŁUSZCZU ( dlatego dziwią mnie opisywane tu diety: ser, jajka, mleko..... przeciez to sam tłuszcz...). alkohol równierz mi nie szkodzi, testuje to od tygodnia (sesja sie skonczyla :). generalnie lekarz mi powiedział: *przez miesiąc unikaj tłuszczy, aż jelito przejmie funkcje woreczka, a potem wcinaj co chcesz*. ludzie tean zabieg to nie koniec swiata :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Krzysiek

Witam mi wycieli woreczek jakieś 3 tygodnie temu metodą tradycyjną (zapalenie PŻ się wdało + żółtaczka mechaniczna nic przyjemnego...) a wszystko przez terminy w szpitalu do tego brak porozumienia chirurgów z NFZ i szpitalem ogólnie termin na wycięcie laparoskopowe dali mi prawie 4 miesięczny ! Niestety minął miesiąc od wyznaczenia pierwszego terminu i wdała się żółtaczka. Metoda tradycyjna jest o tyle gorsza (chodź bez przesady) że trochę dłużej trwa wypisywanie do domu a i lekarze dokładniej się tobie przyglądają po operacji (co nie jest takie złe). Ja już w 3 dobie po operacji czołem się dobrze a po 5 dniach zacząłem marudzić lekarzowi że chce do domu (niestety nie chciał mnie wypuścić). Ogólnie spędziłem w szpitalu dokładnie 2 tygodnie do pracy wróciłem tydzień później. Dietę staram się stosować (mi dietetyczka powiedziała żeby stosować ją ok 3 miesiące !). Faktycznie u mnie przez parę dni po zabiegu występowały dziwne boleści po jedzeniu wzdęcia inne tego typu dolegliwości na szczęście po tygodniu minęły. Dodam jeszcze że przed przyjęciem do szpitala miałem przerywany ale jednak trwający kilka dni atak kolki żółciowej z każdym dniem się nasilał i na 4 dni przed szpitalem już praktycznie nie mogłem nic jeść w szpitalu też nic do operacji nie kazali jeść (przyjęcie we wtorek operacja w piątek) a wszystko przez to że nawet po herbacie wymiotowałem. Bałem się trochę jak żołądek będzie reagował po tak długiej nieobecności pokarmu (po operacji też przecież nie jadłem) i dietetyczka w szpitalu przestrzegała mnie iż należy zacząć od bardzo małych ilości jedzenia (zresztą więcej i takie mogłem wcisnąć) dochodzenie do normalności w jedzeniu trwało ok 5 dni i ogólnie wyszło na zdrowie bo dzięki temu nie miałem większych rewolucji po operacji. Zatem z własnych doświadczeń absolutnie przez ok. tydzień nie na jadać się jeść tyle żeby zaspokoić głód i doczekać do następnego posiłku (najlepiej 5 posiłków dziennie MAŁYCH) a wtedy organizm ma czas na przestawienie się na życie bez woreczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam Jestem 3 dni po zabiegu laparoskopii woreczka. Z kamieniem chodziłam prawie 5 lat, bóle miałam niewielkie, ale towarzyszył mi ciągły dyskomfort: po prostu czułam prawą stronę i prawy bok *bardziej*... Zabiegu bałam się bardzo, tym bardziej że to moja pierwsza narkoza.. Okazało się - niepotrzebnie. Do szpitala przyjechałam w poniedziałek. Najpierw badania krwi, EKG (potrzebne dla anestezjologa do znieczulenia) USG. Trzeba ogolić brzuch i od wieczora przejść na dietę płynną. Lewatywa ani nic w tym stylu nie jest konieczna. We wtorek ok 10 zabieg w pełnej narkozie, zasnęłam i obudziłam się już po, choć tego nie pamiętam bo zaraz zasnęłam znów. Do końca dnia i przez noc leżałam na sali pooperacyjnej - super profesjonalna opieka, kroplówka, środki p-wymiotne i p-bólowe, więc w nocy ze zdziwieniem stwierdziłam że nic mnie nie boli. Nie wolno było nic jeść ani pić. Dopiero w środę rano woda a na obiad i kolację kleik. Pierwsze wstanie z łóżka skończyło się tak sobie - bliski kontakt z podłogą, ale to raczej z powodu słabości po 2 dniowej głodówce i ciągłym leżeniu niż z bólu. Miałam problemy ze wstawaniem, co pozostało do dziś, ale można sobie metodę wypracować aby szło jak najłagodniej, W czwartek do domku. Dostałam rozpiskę z dietą na 3 miesiące (wątrobowa) i myślę że z dozwolonych produktów można przygotować całkiem znośne posiłki. Potem można już jeść normalnie, tylko małe porcje 5 x dziennie, no i pewnie z pewnymi rzeczami (tłuste, gazowane, alkohole, torty) to trzeba będzie uważać do końca życia. Podsumowując: zabieg bolesny umiarkowanie, narazie jeszcze trochę wzdęty brzuch, z każdą godziną ból mniejszy i pozwala normalnie jako tako funkcjonować- mam dwójkę paroletnich dzieci i dajemy radę - nie ma się czego bać w razie pytań chętnie odpowiem GG 10349359

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Jestem pięty dzień po laparoskopii woreczka żółciowego. Na oddział zostałam przyjęta w niedzielę, było badanie krwi i EKG, na obiad dostałam chudy rosołek a potem dieta płynna i czopek. W poniedziałek ok 9 rano miałam zabieg, jak się obudziłam to było juz po wszystkim, już leżałam w swoim łóżku z kroplóweczką. Pół poniedziałku przespałam, ale wieczorem sama o własnych siłach poszłam skorzystac z WC. Następnego dnia także miałam tylko kroplówkę i wodę do picia, dopiero w środę rano na śniadanie dostalam zupę mleczną. teraz jestem w domu juz sie dobrze czuje tylko czasami mnie jeszcze gardło boli od rurki intubacyjnej. Trzymam się diety wątrobowej, którą dostałam od lekarza, narazie i tak jem tylko sucharki i kleik. Nie było tak źle!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Katarzyna

Mnie pęcherzyk żółciowy nie bolał, miałam tylko ciągle zaparcia i wzdęcia. Zrobiłam kolonoskopię, gastroskopię, UsG jamy brzusznej i wyszło, że jest kamień. W szpitalu dali mi termin półroczny, więc kolejna prywatna wizyta i trafiłam do szpitala w ciągu 2 tyg.Jeszcze raz gastroskopia, Rtg płuc, Ekg serca,bad.laboratoryjne krwi i moczu.Następnego dnia operacja,po narkozie b.mną telepalo, okryli mnie kocami i zostawili dłużej na sali. Przewiezli mnie do mojej sali (chyba powinni zmienić pościel?) i dostałam 3 kroplówki, pewnie przeciwbólowe.Potem kazali wstać do ubikacji, pielęgniarka mnie podtrzymywała, było kiepsko, bolało, zwłaszcza tam, gdzie założyli dren.Coś tam po długim czasie udało się nakapać symbolicznie raczej i do łóżka. Najbardziej bolało wstawanie, siadanie na łóżku. Co parę godzin dożylnie ketonal (boli!) przez wenflon, mimo to spać za bardzo nie mogłam. Bolało następnego dnia i kolejnej nocy, po ketonalu w tabletkach raczej spać się nie da, za słabo działa.Rano jeszcze tabletka ketonalu, zupka jak poprz. dnia (częściowo wylądowała na kołdrze i brzuchu), opatrunek, wyciąganie drenu aż spod wątroby (b.bolesne, ale to chwila) i do domu. Wypis i informacje w poniedziałek,leżę wygodnie, popijam zieloną herbatkę, przegryzam suchym herbatnikiem. Zjadłam w południe rosół z makaronem i gotowanym mięsem (chyba wolno) i jestem zadowolona - po 2 ciężkich dobach spokój i satysfakcja, że już po. Szwy zdejmą za 10 dni, miałam 5 cięć, bo kamień był nietypowo wielki, podziwiała cała hirurgia i tym samym przeszłam do historii :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Katarzyna

To jeszcze raz ja, Katarzyna. Zapomniałam dodać, że operacja była w czwartek, do domu wyszłam w sobotę po porannym obchodzie, po wypis mam przyjść w poniedziałek.W domu leży się super, nic nie dzwigam i nie chodzę po schodach, gdy nie trzeba, zdrowieję od samej atmosfery i świadomości, że pozbyłam się drenu - nie wspominając już o pęcherzyku z zawartością *) Chirurgia pisze się przez ch, przepraszam, to literówka.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich po i przed zabiegiem usunięcia woreczka:) W sobotę wróciłam do domu ,zabieg miałam w czwartek.Jest ok!Nie biegam,ale staram się jak najwięcej chodzić,chociaż ból w dole brzucha ,pod pępkiem jest dosyć silny. Najgorzej jest z siadaniem,wstawaniem ,aby położyć się lub wstać z łóżka trzeba sporo się napocić. Mam nadzieję ze te dolegliwości miną po zdjęciu szwów.sama operacja przebiegła pomyślnie,wybudzenie po narkozie trochę bolesne,ale kroplówka z ketonalem w podwójnej dawce uporała się z tym.W domu biorę przeciwbólowe ale w umiarkowanych ilościach.Zalecenia do domu :zastrzyk przeciwzakrzepowy,zmiana opatrunków(przemywam rywanolem)dieta rozsądkowa tzn. wszystko w małych ilościach a częściej.Organizm sam da znać co szkodzi a co nie.Naprawę nie ma czego się bać! Wszystkim cierpiącym radzę jak najszybciej pozbyć się intruza .Powodzenia:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usuniecie woreczka zolciowego mialam rowno trzy tygodnie temu.Operacja byla tradycyjna /bo tak mi doradzono/.Zabieg byl w sobote o 18,a we wtorek w poludnie bylam w domu.Po 10 dniach usunieto mi szwy/9/.Najgorsza byla pierwsza doba,potem z kazdym dniem coraz lepiej.Jestem naturalnie na diecie :na sniadanie mala kajzerka z chudym serkiem+herbatka,obiad to ziemniaczki ze szpinakiem,marchewka,buraczkami,kalafiorem lub brokulami.Czasem rosolek z piersi kurczaka /drobiu nie cierpie/.Podwieczorek to kisiel,lub budyn z duszonym jablkiem/pycha/,a na kolacje znowu buleczka z chudym serkiem i szynka plus pomidor i keczup. Oczywiscie *podjadam* mace,sucharki,biszkopty,galaretki,wafle z dzemem. Taka dieta baaaardzo mi odpowiada,ale niestety ani grama nie stracilam na wadze, Jeszcze jedno:przed operacja nie mialam zadnego ataku,nic mnie nie bolalo,a poniewaz do bohaterek nie naleze na zabieg decydowalam sie 7 miesiecy.Taki sposob zdecydowaie polecam*im szybciej tym lepiej*.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem po operacji woreczka 3 tydodnie. Operacja byla laparoskopia i nic nie bola.5 godzin po operacji otrzymalam kolacje. Na widok jedzenia spytalam sie czy moge jesc jakie bylo zdziwienie pielegniarek i odpowiedz, pani jest slaba i glodna.Zjadlam kromke chleba z szynka i herbate mietowa do tego.Nastepny dzien normalne jedzenie zadna dieta. Na pytanie lekarza o diete na woreczek odpowiedz dla mnie byla szokujaca zadnej diety chyba ze pani chce schudnac. Nie chce schudnac i jem wszystko tak jak przed operacja. Nie pije tylko zadny alkoholi. Nie mam do tej pory zadnych boli ciesze sie z tego.Pije rano do sniadania tylko 2 kawy z mlekiem wczesniej pilam wiecej. 5dni bylam w szpitalu ale w Niemczech jestem zadowolona ze bole sie skonczyly.Moze na zawsze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam operację 2 mieś. temu, w warszawskim szpitalu w tzw. trybie jednodniowym tzn. przyszłam jednego dnia 0 15.oo do szpitala, o 17.oo miałam zabieg a o 10.00 rano następnego dnia wyszłam już do domu. Najbardziej bolesny jest dren, bo boli między łopatkami, ale jak wyciągnęli go przed wypisem.....ulga niesamowita. Nie brałam w domu żadnych tabletek przeciwbólowych, ale najgorszy był drugi dzień, gdy już przestały działać wszystkie medykamenty. Potem z każdym dniem coraz lepiej. Wytyczne co do diety otzrymałam i stosuję do tej pory, bo miałam nadwagę i dzieki temu udało mi sie zrzucić 10 kg., wiec moje szczęscie jest podwójne. :) Miałam 2 kamory. Jeden 2 cm a drugi 1,6 cm, więc w pępku miałam trzy szwy i na brzuchu po jednym. Dostałam odpowiednie zalecenia pielęgnacyjne i żadnych problemów z gojeniem nie było z wyjątkiem tego, żę blizna w pępku troche ciągnie. Na Święta wykonałam wszystkie niezbedne prace oprócz dźwigania. Niebawem mam zamiar jeździć na rowerze. Jest O.K. Pierwszy poważny atak miałam w lipcu na wczasach, a potem im bliżej zabiegu tym ataki były częstsze, dlatego nie zwlekałam z operacją. :) Naprawdę nie ma się czego bać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mała czarna

Witam! Mam następujący problem i proszę o poradę. Moja mama miała wczoraj robiony zabieg, laparoskopowego usuwania kamieni z woreczka żółciowego. W dniu dzisiejszym wystąpił u niej stolec, o barwie czarnej -smolistej. Jaki może być tego powód? Dodam jeszcze, że jakiś czas temu miała hemoroidy, czy może to mieć jakiś wpływ? Jak można ewentualnie poznać powód wystąpienia takich niepokojących objawów? Bardzo proszę o pomoc, niesamowicie się martwię, że to coś poważnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam...u mnie wykryto kamien w pazdzierniku tamtego roku zaraz przed resekcją jelit-sigmadiverticulitis- jutro o 7 rano mam laparoskopowe usuwanie pęcherzyka- kilkanascie kamieni tamujących dopływ zółci- miałam równiez podejrzenia o żółtaczkę z powodu podwyższonego poziomu bilirubiny. 4 nacięcia na brzuchu-jesli nie będzie komplikacji- w 3ciej dobie do domu*) lekarka powiedziała ze przez pierwsze 6-8tg nie jeść tłusto...pozniej już zacząc normalne zycie- oczywiście samemu sobie sprawdzić które produkty szkodzą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Przed operacja bylam bardzo czestym gosciem na tym forum, wiele sie dowiedzialam a nawet w internecie obejrzalam sobie taka operacje. A jak bylo? Zapewniam od momentu otworzenia oczu po zabiegu nie czulam wogole bolu, nie mialam drenu bo to byl planowany zabieg bez stanu zapalnego, ale za to mialam rurke od nosa prosto do zoladka zeby nie wymiotowac. Wyjeli mi to po 2 godz. po zabiegu nie jest to bolesne ale niezbyt przyjemne. Za to trwa zaledwie pare sekund!! Zabieg mialam w czwartek a w szpitalu bylam juz w srode, i niestety dostalam do wypicia 2 litry paskudnej wody celem przeczyszczenia. W piatek jedzonko rosolki na dwa sposoby *) czysty i z kleikiem a w piatek przetarte miesko marchewka i ziemniaczki Ale za to w niedziele rolada !!! W poniedzialek do domciu!! ale przed wyjsciem usg i jeszcze raz pobrali mi krew. Rany nawet ta duza w pepku momentalnie mi sie zagoily.Dodatkowo od momentu przyjecia codziennie zastrzyk w udo na tromboze plus do tego specjalne ponczochy uciskowe na czas operacji i pobytu w szpitalu Uwaga zastrzyki sa bolesne i zostawiaja na dlugo since. I to wszystko nie bylo i nie mam bolu. Moze mi sie udalo a moze tak jest w wiekszosci przypadkow czego wszystkim zycze!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ANIA,TORUŃ

Witam :) Ja już jestem *PO*,zabieg miałam 03.06.2011.W piątak rano poszłam do szpitala a o 17.00 jechałam zaryczana ( bałam się narkozy,a raczej że się po niej nie obudzę) na salę operacyjną.Nawet nie wiem kiedy się obudziłam,pamiętam jak stał przy mnie lekarz i zapytał czy dobrze się czuję,odpowiedziałam że tak i dalej poszłam spać.W sumie to chyba miałam wielkie szczęście,ani wymiotów po narkozie ,ani zawrotów głowy.Wstałam o 23.00 na *siusiu * wykonałam kilka telefonów że żyje :) i bez większego bólu poszłam dalej spać.Na drugi dzień wyszłam do domku,cała szczęśliwa! Teraz dietka,lekkostrawna jak wszyscy widzę to samo mają zalecane co mnie cieszy ponieważ liczę na duuuży spadek wagi ( w ciąży przytyłam 30kg ) ciężko trochę bez normalnego jedzonka i słodyczy ale dam rade,przeżyje!! Chciała bym tylko dodać że zabieg miałam laparoskopowo i planowany. Szczerze wszystkim *cierpiącym *polecam, nie czekajcie do końca bo konsekwencje mogą być różne! Życzę dużo zdrówka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jeanette, 1,5 roku po zabiegu

Witam, woreczek żółciowy usunieto mi laparoskopowo w lutym 2010 r. po megamega asilnym ataku kolki (bóle porodowe to przy nich pikuś!!!). Przedtem źle się czułam- wzdęcia, mdłości, odbijanie itp. Próbowano mi wmówić,że mam zespół jelita wrażliwego, a jeden z lekarzy próbował mnie nawet wysłać do psychiatry twierdząc, że objawy sobie wmawiam. Gdyby wcześniej wysłano mnie na usg do normalnego lekarza nie walczyłabym z dolegliwościami parę dobrych lat. Po ataku kolki wezwanie pogotowia, które odmawia przewiezienia mnie do szpitala twierdząc, że to nie zagraża życiu, w końcu z łąską przyjeżdżają po kilkakrotnym wzywaniu. W szpitalu w sumie ponad 7 dni, bo wcześniej musieli zbić mi gorączkę, po zabiegu 3 dni, bo musiałam być obserwowana w związku z trudnym zabiegiem i problemami z oddychaniem po narkozie.Po zabiegu okazało się , że to ropne, przewlekłe, kamicze zapalenie pęcherzyka. Lekarze usuwali go ponad 4 godziny, co normalnie robią w 2. Ale samopoczucie ogólne ok, bardzo schudłam, trzymałam dietę ponad 6 m-cy-specjalnie kupiłam parowar, bardzo przydał się,polecam. DLA TYCH,M KTÓRZY SIĘ BOJĄ ZABIEGU: lepiej pozbyc się tego,parę dni i po sprawie, nie mieć ataków, niż żyć z bołami i nie bać się czy kamienie nie spowodują najzłośliwszego raka dróg żółciowych (juz parę osób ok 60 rż w moim otoczeniu niestety umarło, bo chodzili większość życia z kamieniami). Teraz po ponad roku pojawia się problem, refluks żołądkowy-zarzucanie żółci do żółądka, zaniżone wyniki badania krwi, nie wiadomo dlaczego. Może ktoś z Was ma podobny problem. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.Jestem tydzień po usunięciu woreczka. Nie dostalam zadnych informacji w szpitalu na temat odzywiania.zaraz po wyjsciu ze szpitala (drugi dzien po zabiegu) jadlam to na co mialam ochote i nie mialam zadnych dolegliwosci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Miałam laparoskopię 7 lipca 2011 r. Po dwóch dniach wyszłam do domku. Stosuję dietę i je ok. Szwy zdjęto po tygodniu, nie ropieją. Martwi mnie szew pod pępkiem bo pojawiło się pod nim zgrubienie ale nie boli i nic się nie sączy. Nie wiem co to znaczy. Chyba odwiedzę lekarza. Też schudłam i mam zamiar przystopować z żarciem. W końcu zdrowie ważniejsze. Gdybym wiedziała, że takie paskudne kamienie nosze od kilu lat to już dawano zrobiłabym z tym porządek. Radzę nie czekać. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam.Ja mialam laparoskopie 14 lipca a 16.07 wyszlam do domu .Stosuje diete a mimo to ciagle mi sie odbija.Jutro ide na zdjecie szwow i troche sie boje.Mam takze klopoty ze stolcem bo sa to wydalane twarde kamyki a nie normalny kal .Jutro zapytam o to lekarza o ile z wrarzenia nie zapomne . Pozdrawiam wszystkich po zabiegu . Jola .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jola z Lublina 25.7.2011r.

Dzisiaj mialam zdjete szwy 25.07.2011r. prawie nic nie czuc .Lekarz dalej polecil diete z tym ze trzeba wprowadzac nowe produkty spozywcze .*Na stolec przepisal mi syrop do picia 3 razy dziennie .Nic smazonego ,nic pieczonego ani nic z gryla Zadnych ostrych produktow i przypraw i do kontroli za okolo 3 tygodnie i odbior wyniku histopatologicznego.Serdecznie pozdrawiam Jola .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ania 27.07.2011

Witam miałam laparoskopię 18.07.2011 ,bardzo się bałam tego całego usypiania ale to naprawdę nic takiego.Zabieg przebiegł prawidłowo ze strony brzucha nie mam większych problemów jednak od razu po operacji zaczęłam odczuwać bóle w plecach po prawej stronie .Przy ostatniej wizycie lekarskiej powiedzieli mi że to minie ok tygodnia.Nie minęło bolało ciągle zajadałam się APAPami ,w końcu poszłam do lekarza,okazało się ,że podczas zabiegu wpompowany dwutlenek węgla naciągnął mi mięsień krzyżowy.Dostałam leki jest lepiej .Co do diety to dostałam kartkę ze szpitala z wytycznymi mam się do tego stosować przez 3 miesiące a następnie powoli wracać do normalnego jedzenia.Dodam że noszę pas pooperacyjny nie był obowiązkowy ale lekarz mi go polecił gdyż jestem kobietą XL.Wszystkim przed i po zabiegu życzę zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam **woreczkowców**, ja właśnie dzisiaj wróciłam po laparoskopi.samopoczucie identyczne jak u ani.do tego ból żeber i mięśni międzyżebrowych. na p/bólowych idzie wytrzymać. teraz 3 mies. diety,ale ja jestem na diecie 7 mies.,bo tyle czasu cierpiałam z powodu kolki.zamierzam stosować dietę cały czas, bo raz że schudłam 10 kg.:) ,to nie chcę wychodowac kamieni w przewodach, bo to już poważniejsza sprawa.pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Asia 07.08.2011

Witam jestem tydzień po laparoskopii i podobne mam odczucia. Najgorsze są bóle w prawej łopatce i w prawym boku. W szpitalu jadłam kleiki ale w domu jem 3 x dziennie delikatne potrawy wg zalecanej diety, chociaż po obiedzie trochę mnie gniecie w boku. Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła jeść wszystko. Dzisiaj idę na zdjęcie szwów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×